Powiedziałam sobie, ze nie będę sie odzywać, ale w końcu nie wytrzymałam i skapitulowałam.
Przytoczę, Kasiu żeby nie trzeba było szukać.
"Właśnie za sprawą tej życzliwości niezasłużonej zostaliście wybawieni przez wiarę; i nie stało się to dzięki wam — jest to dar Boży. Bynajmniej nie dzięki uczynkom, żeby nikt nie miał podstaw do chełpienia się. Jesteśmy bowiem jego dziełem, stworzeni w jedności z Chrystusem Jezusem do dobrych uczynków, które Bóg zawczasu przygotował, abyśmy w nich chodzili."
I tu się z Wami zgadzam. Ja też na podstawie studiowania Pisma Św. doszłam do wniosku, że możliwość zbawienia jest wynikiem niezasłużonej życzliwości i w żaden sposób nie można sobie na nie zapracować. Jest łaską i Bóg udziela jej komu chce na podstawie sądu dokonywanego przez Jezusa na podstawie z kolei naszej wiary ORAZ uczynków.
Bo jak mówi Jakub (2:26)
"jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa."
Wcześniej trochę pisze, żeby to obrazowo uprzytomnić:
"Jaki z tego pożytek, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, ale nie ma uczynków? Czyż ta wiara może go wybawić? Jeżeli brat lub siostra są nadzy i nie mają dość pokarmu na dany dzień, a ktoś z was mówi im: „Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i dobrze najedzcie”, ale nie dajecie im tego, co konieczne dla ciała, to jaki z tego pożytek? Tak też wiara, jeśli nie ma uczynków, sama w sobie jest martwa.
Niemniej jednak ktoś powie: „Ty masz wiarę, a ja mam uczynki. Pokaż mi swą wiarę bez uczynków, a ja pokażę ci wiarę poprzez moje uczynki”. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Czynisz bardzo dobrze. Jednakże i demony wierzą, a dygoczą. Ale czy chciałbyś wiedzieć, o pusty człowiecze, że wiara bez uczynków jest bezczynna?" (Jakuba 2:14-20)
Jezus będąc na ziemi powiedział jakie będą kryteria jego sądów.
„Nie każdy, kto do mnie mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto wykonuje wolę mego Ojca, który jest w niebiosach. Wielu mi powie w owym dniu: ‚Panie, Panie, czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów, i w twoim imieniu nie dokonywali wielu potężnych dzieł?’ Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia." (Ew. wg. Mat. 7:21-23)
Tu więc jest zadanie dla nas, aby na podstawie sprawiedliwych wymagań Bożych podanych w Jego Słowie zbadać swoją wiarę i uczynki, czy są zgodne z Jego wolą, aby czasem Sędzia nie uznał nas za "czynicieli bezprawia" mimo, że wierzyliśmy w Chrystusa i spełnialiśmy uczynki dobre według naszej oceny, ale nie według mierników bożych.
"Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana." (Efez. 5:17)
"To znaczy życie wieczne: ich poznawanie ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa." (Ew.Jana 17:3)
Tyle mogę dodać jeśli chodzi o moje poglądy w kwestiach wiary i religii.
Dodane po 1 godzinach 26 minutach:
Jeśli chodzi o szkolne doświadczenia, to wszystko dopiero przede mną. Moje małe dopiero pójdzie do przedszkola. Podejrzewam, że wszystko będzie zależeć od tego na jakich ludzi trafi.
Ja sama nie mam większych problemów z tym, że jestem innowiercą. Jakoś tak wypracowałam sobie sposoby na kontakty z, między innymi, katolikami różnego rodzaju i natężenia. Najfajniej to w pracy wygląda. Ci, którzy kiedyś "czepiali się" zostali już oswojeni i staram się ich nie rozdrażniać. Skoro sobie nie życzą, to nie rozmawiam z nimi o tym co nas dzieli. Chociaż czasem sami mnie zagadują jak to niektóre sprawy intrygujące ich od czasu do czasu wyglądają w moim wyznaniu. Koegzystujemy ze sobą w pokoju zgodzie.
Fakt, że zdarzają mi się czasem drobne przykrości, ale kto się z nimi nie spotyka. Dziś mamy już troszkę większą tolerancję, niż jeszcze paręnaście lat temu. Co by nie przechwalić. Nie wiadomo co będzie jutro.