Strona 3 z 177

Post: 30 grudnia 2006, 23:02
autor: Tilien
Popieram.

Post: 31 grudnia 2006, 17:36
autor: Haniula1010
Ja również spędzam Sylwestra w domu. Zrobię pyszną sałatkę,otworzę wino.Mama upiekła napoleonkę- na pewno będzie miło.Może jeszcze ktoś nas odwiedzi po północy...

Robercie-trzymaj się :)

po sylwestrze

Post: 01 stycznia 2007, 15:27
autor: Renata
Wszystkim, którzy nie lubią szaleć całą noc, bądź nie mają juz na to siły polecam takiegi sylwestra jakiego spędziłam wczoraj i rok temu. Jest w Katowicach kino studyjne Światowid, repertuar cały rok ambitny i róznorodny, zaś w w Sylwka przednia zabawa wśród naprawdę sympatycznych ludzi. W tym roku był to sylwester "Kuchenno -Królewski". Przywitanie winem w Ikeeowskim kubku i babeczką z malinami i bitą śmietaną. Siadamy na widowni-założenie zajętych 2/3 miejsc by było luźno, gospodarz wita nas luzacko w koronie, zbiera od nas bileciki z hrabiowsko,lordowsko,królewskimi naszymi tytułami do przyszłej loterii.Pierwszy film to "Sznycel Paradise" romantyczna, bardzo zabawna komedia. Przed pólnocą dostajemy szampana na dwóch i kieliszki. Do północy barwne kadry z indyjskiego bolywoodzkiego filmu i już można się pokręcić przed ekranem. Po toastach można sobie w holu zaserwować, królewski rosół i oczywiście sznycel, herbata i kawa i tańce do 2.00, a potem drugi film, premierowa "Królowa" nagrodzona w Wenecji. Dodam że można było przynosić swój alkohol, zero z tym kłopotów wśród gości, to buduje, że możemy się bawić bez nadużywania.
:) Rebert, trzymamy kciuki i odezwij sie natychmiast, jak będziesz mógł.

Post: 08 stycznia 2007, 20:32
autor: Tilien
Aaaaaa! Czuję się jakbym miała nogi z kamieni. :?
Kopytka mi drętwieją. :roll: Niech mnie ktoś przyyyyytuuuuuliiiiii!

Post: 08 stycznia 2007, 20:42
autor: Mary
Trochę trudno na odległość :D i zapewne wolałabyś jakiegoś przystojniaka.... Trzymaj się cieplutko mimo wszystko... :lol: Wiem, że to Ci nijak nie pomoże, ale mnie doskierają obecnie bioderka :( Ale nie mam czasu się użalać, bo jeszczew prace domowe moich dzieci w toku. Lecę... - pozdrawiam

Post: 08 stycznia 2007, 21:40
autor: majenka
U mnie panuje angina!! obydwie moje laleczki są elegancko zaprawione. Jak opanuję to dziadostwo to autentycznie będę szczęśliwa. :-(

Post: 08 stycznia 2007, 21:51
autor: Tilien
No baaaa! :twisted: Jasne że bym wolała. :mrgreen:
Wirtualne przytulasy też pomagają.
Potelepałam się do sklepu po lody i już mi troszkę lepiej. Morale mi się podniosło. Ktoś ma ochotę na porcyjkę? Obrazek

Dodane po 6 minutach:

Ech majeńka nic nie mów. :-( Serce matczyne krwawi jak widzi, że dzieciska się męczą.
Muszę iść z moją małą do laryngologa. Strasznie chrapie przez sen i ma bezdechy. Coś się tam niedobrego dzieje. Tak się zastanawiam czy to aby trzeci migdałek nie przeszkadza, a może coś z noskiem nie tak. Aż się boję, że mi sie któregoś razu dusić zacznie. Jutro idę do naszego pediatry. Niech się wypowie i skierowanie daje.

Post: 09 stycznia 2007, 21:27
autor: Mary
Tilien, Majenka, jak tam Wasze pociechy? Mam nadzieję, że lepiej..

Post: 10 stycznia 2007, 01:20
autor: Haniula1010
Cześć Dziewczyny :D
W zdrowiu i w chorobie jestem z Wami.
Mam nadzieję,że Wy i Wasze pociechy czujecie się już lepiej?
Próbowałyście kiedyś pić herbatkę imbirową?/zaparzony 1-2 plasterki imbiru?/-działa aseptycznie i rozgrzewająco i jest naprawdę skutecznym lekiem antyprzyziębieniowym.Można ją dosłodzić sokiem malinowym-wtedy jest jeszcze lepsza. Naprawdę polecam. :)

Post: 10 stycznia 2007, 10:49
autor: Tilien
Jak minął dzień? Wrrrrrrr! :evil:
Mogę powiedzieć jak się zaczął. Rewelacja! Znowu mam ochotę kogoś udusić. Konkretnie kogoś ze służby zdrowia. Kogokolwiek kto mi się nawinie. :twisted:

Wczoraj byłam umówiona do pediatry. Przychodzę do ośrodka i co za niespodzianka, pani doktor niema. Nikt oczywiście nie wie dlaczego. Nie wiadomo też czy będzie jutro. Odesłali mnie do innego lekarza. Poprosiłam teścia, żeby podwiózł nas z dzidźką bo to trochę daleko. Dziś od rana próbowałam się zarejestrować do onegoż medyka, ale nie znalazłam się w gronie szczęśliwców, którym się to udało. Dodajmy, że wisiałam na telefonie bitą godzinę. Nic! Albo zajęte, albo nikt nie odbiera. W pióra, mówię, jedziemy w ciemno i zarejestrujemy się na miejscu. Było już po 9,00. Pojechaliśmy. Jasne! Czekaj tatka latka. Pani w rejestracji oznajmiła, że owszem może nas zarejestrować, ale na 11,00 i że trzeba było wcześniej dzwonić. Zaczęłam warczeć i toczyć pianę, ale nic. Opowiedziałam PANI jak to próbowałam osiągnąć. Pani nie wierzyła. W onym momencie ślepia musiały mi widać zajść krwią, bo pani zaczęła przepraszać, że jest dziś sama i nie nadąża odbierać telefonów, a poza tym musi jeszcze cośtam, cośtam. Okey, wypuściłam trochę pary i zaczęłyśmy rozmawiać konstruktywnie, okazując dobrą wolę i chęć dojścia do porozumienia. W wyniku pertraktacji okazało się, że jako niezarejestrowana w tejże przychodni nie mam szans na rejestrację o 11,00 i muszę poczekać do 15,00. Pani oznajmiła, że w zasadzie nie wolno jej, ale zarejestruje mnie jako pierwszą, tylko mam być trochę wcześniej. W tym momencie zachciało mi się płakać i skapitulowałam. Teść przyjedzie jeszcze raz o 14,30. Tylko, po co ja dziś brałam wolne z pracy? Najważniejsze żeby Ewula się lepiej poczuła. :-(

Post: 10 stycznia 2007, 11:44
autor: Robert
O żesz w mordę! :shock:
U nas nie ma takich problemów. Co prawda rano pani dr lubi się spóźnić 10-15 minut ale zawsze jest, a jak nie ma to przyjeżdża pan.

Post: 10 stycznia 2007, 17:26
autor: Mary
:-( Tilien, skąd ja to znam? Z własnego podwórka... niestety. Szkoda słow już nie wspomnę o nerwach. Szczególnie, że za każdym razem trzeba się zwalniać z pracy i przepraszać, że się żyje. Ale nie poddawaj się w myśl zasady: głową muru nie przebijesz, ale jesłi - to tylko głową :)

Post: 11 stycznia 2007, 18:27
autor: Tilien
Ok! Dostaliśmy leki i już czuję się bardziej komfortowo. Znaczy się: mniej panikuję. :twisted: Dzidźka jak na razie bez większych zmian. :?

Post: 15 stycznia 2007, 14:15
autor: Tilien
Świetnie, wprost rewelacyjnie :-(
Mamy w tym malutkim gardziołku ropną anginę i co za tym idzie, antybiotyk, bleee.

trochę dobrze, trochę żle

Post: 15 stycznia 2007, 18:32
autor: Renata
:roll:
Mam embiwalentne uczucia oceniając dzisiejszy dzień. Rano słoneczko i nic nie boli, znaczy się dobrze jest, żołądek znienacka wysiadł, znaczy się niedobrze, nie idę do pracy, znaczy się dobrze, siedzę przy kompie oczy zaczynają boleć, znaczy się źle, podjęłam decyzję co do kupna cyfrówki pod dwóch tygodniach konsultacji, znaczy sie dobrze, w sklepie znów mnie naszły wątpliwości, znaczy się źle, udało mi się utargować sporo i jeszcze mi opuścili na karcie, ładowarce, to kupiłam jeszcze pokrowiec, znaczy się dobrze, od dwóch godzin rozgryzam to ustrojstwo i jestem na początku instrukcji, znaczy się ciemna jestem, to chyba niezbyt dobrze jak sądzicie?