Qba, nie dalej jak w sobotę spędziłem kilka godzin w szpitalu, bo teść zaaplikował sobie na własna rękę lek przeciwbólowy na korzonki, lek, który kiedyś dostał od lekarza i po którym nigdy nic mu się nie działo.
Jedna tabletka kosztowała cała rodzinę zarwaną sobotę, kupę nerwów, stresu i niepewności. Wysokie ciśnienie, puls 40-50uderzeń/min, nogi jak z gumy, lęki, suchość w ustach, no i panika, bo teść jest zawałowcem, tydzień wcześniej miał zmieniane stenty w sercu, a kilka tygodni poprzedzających zabieg czuł się bardzo źle.
Nie kłócimy się z Tobą o sam protokół, o jego skuteczność, ani różne za i przeciw, bo to ciekawy temat, choćby ze względu na teorię przyczyn chorób autoimmunologicznych i przyczyn sarkoidozy - jeżeli się cofniesz kilka postów wstecz to przeczytasz moje słowa sprzed kilku lat, potwierdzające że jestem otwarty na MP, ale litości, nie na własną rękę.
(...)w Polsce nie znajdziesz lekarza. Trzeba samemu podjąć leczenie. Leki nie są dostępne w Polsce choć są w Polsce zarejestrowane.
To są twoje słowa i nie brzmią bynajmniej jak zachęta do wyjazdu na leczenie, sugerują natomiast zakup tabletek i leczenie się na własną rękę. Może nawet jeżeli miałeś inny przekaz na myśli, to część osób mogła go odebrać tak jak ja to opisuję, a my się tu w znachorów, ani samozwańczych lekarzy nie bawimy.
To jest poniekąd forum medyczne, stąd mój protest, również jako administratora na którym ciąży odpowiedzialność za treści które się tu pojawiają, a które mogą pchnąć potencjalnego czytelnika do nieodpowiedzialnego działania. Sądy w Polsce bywają głupie.
Jeżeli masz pieniądze, czas i możliwości by wyjechać do USA - bo chyba tylko tam leczenie wg MP jest możliwe - bardzo chętnie wysłuchamy opinii i relacji. Dla większości z nas taki wyjazd jest niemożliwy do zrealizowania i jak do tej pory nie doczekaliśmy pioniera, który by przeszedł tę procedurę, nie mamy zatem żadnego punktu odniesienia.
Sterydy oczywiście są złe, mają mnóstwo ubocznych działań, co wielokrotnie było wałkowane na tym forum, ale póki co innej alternatywy nie ma, nie licząc wątpliwej terapii ziołami i terapii za oceanem, której Ty jesteś zaocznym fanem. Zaocznym, bo nie masz nawet 50% pewności, czy to co czytasz w internecie to prawda. Intuicja mówi ci, że ta terapia wygląda ok, ale tak samo myślą tysiące chorych na raka, którzy kupują "cudowne zioła z Tybetu", sok z noni i inne niesprawdzone wynalazki. Sam zresztą coś ostatnio kupiłeś, wygląda więc na to ze jesteś podatny. Ja w tym względzie jestem akurat dużym sceptykiem.
Sterydy robią swoje, ale w większości przypadków pomagają, organizm po kilku miesiącach jakoś się regeneruje, życie wraca do normy, a o to przecież chodzi.
Poza tym wałkujemy tu, by nie ulegać pochopnym decyzjom lokalnych lekarzy, wielu pacjentów dzięki forum jest bardzo świadomych i dzięki konsultacji u lekarzy będących w temacie, uniknęło sterydoterapii.
Pozdrawiam, i bez nerwów