Witam,
jestem tu nowa i nie jestem pewna, w którym wątku napisać... Jeśli nie tu, proszę o drogowskaz;)
A poza tym, że jestem nowa, jestem też przerażona... Mój mąż trafił właśnie na badania do szpitala z podejrzeniem sarkoidozy. Choroba, im więcej o niej czytam, tym bardziej się załamuję. Mamy maleńkiego synka, prowadzimy aktywny tryb życia, góry to pól naszego życia - a tu taki zjadacz płuc...
Jednak od wczoraj modlę się, by chorobą okazała się sarkoidoza. Dziś mąż miał mieć robioną bronchoskopie, ale się z nią wstrzymano, bo wczorajsze badania krwi pokazały, że leukocyty wynoszą 2800 (norma od 4000) i nie wiedzą, co teraz robić. I nic nie mówią, tylko dziś pobrali kolejną próbkę i wysłali do laboratorium UJ (mieszkamy w Krakowie).
Czy ktoś wie, czy to ma jakiś związek z sarko???
Bo ja na razie czytam o białaczkach, myślę o zmianach, jakie wyszły mężowi na tomografii płuc (guzki, nie pamiętam wielkości, a dokumentacja jest w szpitalu ale największy chyba ok. 20x15 mm cyt. "zmiany mogące odpowiadać sarkoidozie"), o bólu w mostku, od którego się wszystko zaczęło (a który ponoć nie może mieć związku z tą chorobą) - i walczę za sobą rozmawiając z mężem, by nie pokazać po sobie, jaka jestem przerażona...
Czy to, że mąż brał naproxen (właśnie na ten mostek, zresztą kombinowali w ciemno co na to pomoże), mogło obniżyć leukocyty?
Proszę, jeśli macie jakiekolwiek wieści, dajcie znać.
Pozdrawiam wszystkich walczących z chorobą.
Dominika