Strona 1 z 1

Sarkoidoza a odpornosc organizmu

Post: 01 marca 2009, 21:00
autor: Rafael
Hej,

Siedze i mysle :) I zastanowila mnie taka kwestia, ktora niejako dotyczy rowniez mojej osoby. Sarkoidoza dosc scisle wiaze sie z praca ukladu odpornosciowego, a raczej z jego zaburzeniami, bo dotyczy po czesci nadprodukcji przeciwcial odpornosciowych i problemow z ich pozniejszym usuwaniem (Nobel dla tego, kto wymysli, jak sterowac apoptoza komorek :)). Od dluzszego juz czasu nie choruje, katar mam najwyzej dwa dni, goraczke mialem jakies 2 lata temu i to glownie z przyczyny prawie tygodnia bez snu, niz jakiejs powazniejszej infekcji - a na kontakt z patogenami narazony jestem caly czas - w domu przedszkolak, a poza tym regularne przebywanie w szpitalach z moja Zonka... Nadczynnosc ukladu odpornosciowego w jakis sposob tlumaczylaby te "niezniszczalnosc". Teoretycznie stres, ktory mi towarzyszy od blisko roku, powinien mi "zalatwic" odpornosc, a jest wprost przeciwnie... Przyznaje, ze czasami posilkuje sie "wspomagaczami" w stylu Cerutinu lub ekstraktu z czosnku, naturalnie w okresie grypowym. I obecnie zastanawia mnie, czy takim wspomaganiem czlowiek taki jak ja, przypadkiem nie robi sobie wiekszej szkody? Stymulacja moze pobudzac uklad odpornosciowy, co moze prowadzic do nasilenia sie objawow choroby...
Macie jakies doswiadczenia na tym polu?

Pozdrowki

Rafael

Edit: Fajny ten nowy layout ;)

Post: 01 marca 2009, 21:40
autor: typisb
Temat ciekawy, bo u mnie początek choroby to miesięczne zapalenie oskrzeli a potem to już z górki. Dlatego teraz przy każdym przeziębieniu biegam po lekarzach, choć usłyszałem od "dobrego speca", że tych spraw nie należy łączyć, bo sarko kieruje się swoimi prawami.
Ja podobnie, faszeruję się głównie czosnkiem i cebulom:)
Nie korzystam ze szczepionek przeciwko grypie, kilku lekarzy niezależnych zdecydowanie mi odradziło z tej formy.

ps. Jeśli to wniesie do tematu to mam dwie śledziony, które też coś mają wspólnego z odpornością.

Post: 02 marca 2009, 00:00
autor: Robert
Rafael, nie wiem czy ma coś na rzeczy ale ostatnio chorowałem w styczniu 2006(grypa) i w marcu 2006(zapalenie gardła). Jakoś wtedy pojawiły się pierwsze objawy sarkoidozy i na inne rzeczy od tamtej pory już nie chorowałem, mimo że moi synowie różne paskudztwa ze szkoły przynoszą.

Post: 10 maja 2009, 17:40
autor: aśka
przez tydzien chodziłam z bolącym gardłem(bez przesady zebym leciała z tym do rodzinnego),pozniej doszedł koszmarny zielonkawy katar,kaszel i zapalenie spojówek (raczej było to niezalezne-dostałam to po basenie) 2 tygodnie temu dostałam augmentin.pomogło na jakis tydzien, czułam sie naprawde swietnie.
teraz znowu czuje sie jakby mnie grypa brała.kaszel wrócił, ból gardła tez, łeb mi huczy.
ździebko zdenerwowana Mama wysyła mnie jutro do lekarza rodzinnego.ale co?ma mi znowu dac antybiotyk? przeciez tak nie mozna życ! narazie moja wątroba całkiem niezle znosi te wszystkie leki,tylko jak długo? i badz tu człowieku madry....

Post: 11 maja 2009, 10:59
autor: AMELIA
Witaj Asiu ja mam dokładnie to samo co ty tylko mnie gardło boli a kończy się antybiotykiem i tak ciągle od paźniernika do kwietnia już dobre 4 lata. Tez mnie zastanawia jak długo tak pociągnę, a dzisiaj kolejny antybiotyk zaczęłam brać i tak przez 10 dni mam taką cichą nadzieję, że to już ostatni będzie :-( chociaż do września. Pozdrawiam trzymaj się cieplutko.

Post: 11 maja 2009, 11:13
autor: aśka
ooo Amelio! toś mnie pocieszyła! :shock: