Witam.
Może głupie pytanie ale nie daje mi to spokoju . A więc miałem robioną Bronchoskopie a może 1,5 godziny póżniej tomografie komputerową klatki piersiowej z kontrastem jak wiadomo człowiek po Broncho czuje się fatalnie a w moim przypadku to było mega fatalnie ( plucie krwią, silny kaszel itp.) i te 1,5 godzinny nic prawie nie zmieniło ale nic wszedłem do gabinetu TK i pierwsze co mi powiedziano to że jak będę tak kaszlał to nic z tego nie będzie i żebym się dobrze wykaszlał pomyślałem że to i tak nic nie da ale dobra . Położyłem się i oczywiście od razu kaszel i krew z nią związaną myślę nic trzeba wytrzymać ale kiedy mi podali kontrast to czułem że zaraz będę rzygał krwią ale nic badanie ruszyło każe mi nabrać powietrza pomyślałem chce mi się kaszleć czuje w przełyku krew a ona karze mi powietrza nabrać ale nić nabrałem tyle co kot napłakał bo w ustach już miałem krew i czuje że jak zaraz nie wstanę to im opluje to urządzenie 21 wieku krwią i czymś co jeszcze mam w ustach i całym przełyku.Dobra mówi koniec badania może pan wstać jak zobaczyła ile ja krwi z siebie wyplułem wystraszyła się i kazała wezwać pielęgniarkę . Na wizycie ordynator mówi mi że wycinki z Broncho wyszły dobrze ale TK fatalnie i z tą moje pytanie mam nadzieje że ktoś mi odpowie PS Ordynatora pytałem czy TK może kłamać to powiedział że to nie możliwe ale jemu nie mówiłem o tych przygodach
Pozrawiam