Strona 1 z 7

Co jeść a czego unikac przy Sarkoidozie

Post: 17 lutego 2008, 12:01
autor: KRISS30
Witajcie,
po długiej nieobecności na forum, ostatnio znow tu zajrzałem i trafiłem na interesujący link:
http://www.marshallprotocol.com/forum2/2434.html
w których zwaraca się uwagę na jedzenie... tzn. wypisane są składniki, których należy unikać. Głównie chodzi o nie stosowanie produktów z wit. D, wapniem i kwasem foliowym.
Niestety, duża część tych składników jest stosowana codziennie jako podstawowe produkty.... Na przyklad nie wiedzialem ze nalezy unikac pestek slonecznika a ostatnio w pracy zjadlem sobie cala paczuszkę.... Poza tym unikać żółtek jaj (majonez, lody), produkty mleczne (sery, jogurty), ryby (jak ja lubie śledzie, tuńczyka, pstrąga), owocow morza :((, grzybów, oleju słonecznikowego, margaryny.... i wielu jeszcz innych.
Po tej lekturze zdałem sobie sprawę, że większości potraw, które jem na codzień i bardzo lubie wogóle nie powienienm jeść, lub powinienem ograniczać. Czy w tej sytuacji macię pomysł na ''dietę'' dla chorych na sarkoidozę?? Może to co jemy rzeczywiście znacząco wpływa na nasze zdrowie, samopoczucie itp i nie tylko należy unikać słońca, ale również jedzienia z wit. D??? Piszcie proszę o Waszych doświadczeniach i wiedzy na ten temat!! Może macie pomysły na potrawy, które bedą smaczne i dla nas zdrowe!??
Pozdrawiam
Krzysztof

Post: 18 lutego 2008, 21:02
autor: Anuta
Ja jestem pod opieką dobrze zorientowanej lekarki. Jedyne jej zalecenie w stosunku do mnie, to - unikać słońca. Nie zaleca mi żadnych ograniczeń dietetycznych. Mam II stopień sarko.
Myślę, żeby nie kombinować zbytnio na własną rękę. Być może specjalne zalecenia dietetyczne kierowane są indywidualnie.
Ja wyłączyłam z diety jedynie "bomby" witaminy D, np tran (kiedyś zażywałam go w dużych ilościach na wzmocnienie odporności po chemioterapii będąc już chora na sarko a nie wiedząc o tym).
Pomimo tej tranowej kuracji, mam się dobrze, sarko nie czyni istotnych postępów.

Post: 18 lutego 2008, 21:41
autor: Robert
Dla większości z nas sarkoidoza jest chorobą mało uciążliwą i sądzę - jest to wyłącznie moja osobista opinia - że nie należy przesadzać z dietami.
Nie da się jednoznacznie określić co można a czego nie.
Po pierwsze mamy różne stopnie sarko, po drugie mamy różne odmiany sarko, po trzecie jedni biorą sterydy, inni nie mieli z nimi styczności, jeszcze inni są po.
Część z nas ma hiperkalcemię, część nie.
Każdy wymaga innego podejścia.

Owszem, dużo znaków na niebie przemawia za tym, że czynnikiem znacznie pogarszającym samopoczucie chorych jest witamina D3, ale nie da się jej uniknąć. Wystarczy 15 minut na słońcu, aby wyprodukować dzienne zapotrzebowanie, poza tym jest wszechobecna w maśle, margarynach i innych produktach, których wyeliminowanie jest chyba niewykonalne.
A np. ryby zawierają bardzo różne jej ilości, w zależności od gatunku.

To moja opinia, czekam na Wasze :)

Post: 19 lutego 2008, 00:24
autor: Haniula1010
Hej :-)
Jestem podobnego zdania jak Robert. Rozsądna dieta na pewno nikomu nie zaszkodzi /mówię głównie o tych z lekka "przytytych"-m.in. o sobie :wink: /, ale nie dajmy się zwariować. Z tego co udało mi się za pomocą słownika przetłumaczyć z angielskiego- gdybyśmy przestrzegali diety rygorystycznie jedlibyśmy same korzonki- i to nie wszystkie :wink: /no, trochę chyba przesadziłam, ale nie wiem czy ktoś z nas miałby tyle samozaparcia, żeby sobie wszystkiego odmawiać ;) /. Po prostu uważajmy na to co jemy, zwracajmy uwagę na to co nam nie służy -dzielmy się uwagami z bliźnimi :wink: I chyba tyle. Do diety- jak do wszystkiego- trzeba podchodzić bardzo indywidualnie. Pozdrawiam :D

Post: 21 lutego 2008, 14:08
autor: KRISS30
Hej,

ja tez uważam, że nie należy przesadzać z dietą i odmawianiem sobie wszystkiego. Jednak zainteresował mnie ten temat, ponieważ ostatnio przez jakies 2 miesiące licząc od świąt kiepsko się czułem, tzn bolały mnie mięśnie, stawy, bóle głowy, ciągłe zmęczenie itd. Na początku wiązałem to głównie z ilością pracy i godzin spędzanych przy komputerze, aż skojarzyłem z potrawami, które jadłem np. w świeta (głównie ryby).
W tym tygodniu jestem po przeswietleniu płuc, badaniu krwii i wizycie u pulmunologa na kontroli. Na razie można powiedzieć, że sarko znika, nie mam zmian na płucach, znikła opuchlizna. Od dwoch tygodni rowniez nie jem produktów z duzą ilościa wit. D i czuje się duzo lepiej... Sądzę, że ma to związek z jedzeniem i warto na to zwrócić uwagę.
Pozdrawiam
Krzysztof

Post: 21 lutego 2008, 21:20
autor: Haniula1010
Cześć Krzysiu :)
Pisałam już o tym, ale może nie czytałeś/ sama nie mogę tego znaleźć :oops: :wink: /. Podobno człowiek jest tym co je, więc naprawdę nie jest wszystko jedno czym się żywimy.
Tak ze cztery lata temu, kiedy czułam się już naprawdę fatalnie i nie wiedziałam co mi jest- trafiłam do ukraińskiego lekarza /człowieka po studiach medycznych na Ukrainie/, ale u nas zajmującego się diagnostyką medyczną na podstawie bioprądów jakie wytwarza każdy człowiek. Podłączył mnie otóż ów lekarz pod kabelki i otrzymał wynik w postaci wydruku i informację jak pracują moje organy wszelakie ;). Na tej podstawie przepisał mi dietę. To była dietą dla grup krwi. Krótko mówiąc wyeliminował mi z diety mleko w każdej postaci, mięso/oprócz indyka/, większość ryb, tłuszcze zwierzęce, słodycze /z wyjątkiem gorzkiej czekolady/, chleb i produkty zbożowe,..itd. Musiałam też zrezygnować z czarnej herbaty i kawy- piłam tylko herbatkę imbirową. Trzymałam tą dietę przez pół roku i naprawdę czułam się świetnie. Jak już nauczyłam się co mi wolno a czego nie i jakoś zorganizowałam -dieta nie była już dla mnie specjalnym obciążeniem. Ale później był wyjazd: jeden, drugi- nie dało się. A jeszcze później po prostu się rozleniwiłam :sad: :roll: .
Po zastanowieniu - chyba jednak nie mam wyjścia i na nią wrócę :cry: Najtrudniejsza jest decyzja. Pozdrawiam

link z strony o sarkoidozie

Post: 22 lutego 2008, 22:25
autor: Waldek
witam serdecznie.
jak widać link podany przez naszego Kolegę jest do strony w języku angielskim, napisałem więc prośbę do jednego z biór tłumaczeń o pomoc i darmowe przetłumaczenie ważnych dla nas spraw dotyczących żywienia z w/w strony.
jeżeli się uda to cacy, jeżeli nie to będę szukał dalej...


powodzenia :D

Post: 15 marca 2008, 00:17
autor: Robert
Można zrobić wykaz produktów przeciwwskazanych w sarkoidozie, raczej jako informację czym się nie objadać, niż jako potencjalną dietę. Może faktycznie ograniczając spożycie niektórych rzeczy poczujemy się lepiej.
Proszę tylko nie popadać w skrajności, i podchodzić do tematu indywidualnie, biorąc pod uwagę w szczególności aktualny stan swojego organizmu.

Post: 18 marca 2008, 12:06
autor: Mary
Prześledziłyśmy z dr Puścińska z Płockiej odpowiedź mojego organizmu na dietę - tzn. unikanie np. tuńczyka itd. okazało się, że nie zmieniło to moich wyników, więc dostałam zalecenie - jeść wszystko :lol: oczywiście bez przesady!

Post: 01 kwietnia 2008, 12:43
autor: PAWEL
Hejo
Kochani jeść wszystko co Wam odpowiada.
Każdy ma inny organizm.
Co prawda dopiero tutaj dowiedziałem się iż nie powinnienem jeść ryb i unikać słońca.
Jestew w szoku - tak lubię jeść ryby (czy naprawdę mam ich unikać?).

Robert ma dobry pomysł napiszmy co powinnyśmy unikać.

A więć - KAWY

Sam na to nie wpadłem. Opis mojej choroby i przebieg trafił do Kanady i tam pani doktor przepisał mi leki ziołowe oraz napisała aby unikać kawy, oraz cukru.

Kawa mi rzeczywiście szkodzi zaś jeśli chodzi o cukier to nie widzę jakiś czynników ubocznych (oprócz potrzeby kupna większych w pasie spodni).

Poza tym sądzę iż jeżeli się nie obiadamy, to organizm poświęca więcej czasu na walkę z chorobą a nie na trawienie

Post: 02 kwietnia 2008, 15:33
autor: Irena
Witam :slonko: Ostatnio rozmawiałam z lekarzem na temat co powinnam jeść, powiedział mi że najbardziej rozsądną dietą w moim przypadku ponieważ biorę sterydy, które rozregulowały mi gospodarke tłuszczową w organiźmie, jest dieta oparta na warzywach, chudym nabiale i na rybach. Nabiału i ryb nie powinny unikać osoby biorące sterydy ponieważ grozi nam odwapnienie kości. I powiedział mi to co Pawle napisałeś, żeby nie objadać się zanadto, kto brał sterydy to wie jakie to trudne do wykonania. Pozdrawiam ;)

Post: 09 kwietnia 2008, 14:33
autor: renia2
No to czym mam zastąpić sól?
Solę wszystko namiętnie. No budyniu jeszcze nie.
Serio -wiem ,że sól podwyższa ciśnienie, a mam wysokie, zatrzymuje wodę w organiźmie, a dużo piję. W domu ratuje sie ziołami, ale słabo to wychodzi. A w pracy, to co? Kanapki dosalam. jak mi zabrakło i zaparłam się, aby drugiej do biurka nie wkładać, to latałam na pożyczki.
A kawa to dlaczego,aż tak szkodliwa? mam popijać słabiutką, aby ewentualnie podwyższać, zbyt zbite ciśnienie. Mniejsze szkody niż dalsze eksperymenty z tabletkami. O wypłukiwaniu magnezu i odwapnieniu wiem. A po kawie do kibelka sie chodzi, więc i odwadnia to co sól zatrzymała

Post: 09 kwietnia 2008, 16:05
autor: agga
Hmm , kawy nie piję od grudnia, bo mi serce wariuje, a uwielbiałam . Teraz się przerzuciłam na zbożową, ale to nie to samo :( Też lubię sól i dobrze przyprawione rzeczy, a mam to paskudne nadciśnienie. Staram się mniej solić ,a le różnie to wychodzi...
Mleko pijam sporadycznie, za to uwielbiam sery, i rybki też :) Chyba mi nie szkodzą, ale nie robiłam autobadań w tym kierunku :)
Obecnie s t a r a m s i ę odchudzić , nie podjadać , ograniczyć słodycze... Łatwo nie jest, ale chcę być trochę mniej kulista. A nóż się uda ;)
Lekarze nie mówili mi o jakiejś specjalnej diecie, a ja też nie pytałam.

Post: 10 kwietnia 2008, 12:06
autor: renia2
U mnie dziwne jest to ,że chyba sama z siebie jem mniej słodyczy. Organizm mnie za nimi nie ssie. A na wiosnę z pasa mi zaczęło samo schodzić, więc jest nadzieja,że od mniejszej ilości słodyczy i bioderek coś zejdzie. Marzenie ściętej głowy.
Dieta to nie dla mnie. Brak silnej woli jeśli chodzi o jedzenie-dużo i jeszcze raz dużo i na noc.

Post: 10 kwietnia 2008, 12:09
autor: joanna222
Witam.ja biorę encortonek i jem wszystko to co lubię .Najśmieszniejsze jest to ,że nie lubiłam jeść ryb (polubiłam je w zeszłym roku gdy spróbowałam pangę ),a teraz się okazuje ,że nie powinnam ich jeść. :( Gdy robiłam badania miesiąc temu ,wszystkie wyniki miałam ok (poziom wapnia ,potasu,chlorków itp.)Teraz jadę znowu i aż się boję bo nie najlepiej się czuję ,ale mam nadzieję że to od leków.Spytam mojego lekarza o dietę.Podczas ostatniej wizyty wspominałam o bólach kości i spytałam o witaminę (D 3) powiedział że po badaniach zobaczymy.Okazało się ,żę jest ok i nie ma sensu ładować do organizmu więce niz ma i kazał się wspomagać naturalnie.Co do kawusi to tez uwielbiam ,piłam 4 dziennie ale juz zjechałam na 2 w tym 1 rozpuszczalna .Lubie warzywka ,ale moja rodzinka tak sobie i nie chce mi się gotować dla siebie samej.Ale chyba zrobie wszystko żeby polubili -IDZIE WIOSNA !!! :)