Obiecalem, ze opisze jak bylo ze mna, moze innym to pomoze...
Zabieg wykonywany byl w szpitalu w Tuszynku (dla tych co z Lodzi i okolic), na Oddziale Chirurgii Klatki Piersiowej. Powiedzmy, ze czasy swietnosci ma juz za soba i przydalby mu sie porzadny remont, ale na chirurgow, pielegniarki i pozostaly personel nie moge narzekac... Przyjeli mnie w zeszla srode, zabieg mialem dopiero w poniedzialek, wiec mialem sporo wolnego czasu, zeby sie dostosowac. Wyszedlem wczoraj i dzisiaj klepie w klawiature...
Jak wygladal sam zabieg? Nie wiem
Dzien wczesniej mialem juz nie jesc kolacji i dostalem w zamian czopek, swieza posciel i firmowa pizamke, oraz cos na spokojny sen. Zerwali mnie kolo 6:00 i dali pol niebieskiej tabletki, po ktorej juz niewiele pamietalem. Wiem, ze zwloklem sie z lozka na wozek, ktorym zawiezli mnie na blok operacyjny. Podobno machalem na do widzenia
Z pozniejszego etapu mam przeblyski, jak zakladaja mi wenflon (pokluli mnie jak cholera), nachyla sie nade mna jakas zamaskowana postac, przedstawia sie i oswiadcza, ze bedzie mnie znieczulac, w tle slysze "...lidokaine podano, pentanyl podano...", maska na twarzy, swiezy powiew tlenu.... Przywiezli mnie na sale pooperacyjna po godzinie.
Swiadomosc calkowicie wrocila mi kolo 13:00, wczesniej mialem jakies niejasne przeblyski (na pytanie, gdzie jestem podobno odpowiedzialem, ze to prawie Lesna Gora, wiec stwierdzili, ze skoro mam poczucie humoru, to widac ze mna OK), ale widac dobrze mi sie spalo. Zadnych rewelacji, calkowity spokoj, dzieki srodkom przeciwbolowym szyja specjalnie nie bolala, tylko mialem to wrazenie "sciagniecia", zmieniane co jakis czas kroplowki... Pod wieczor kazali mi usiasc, wtedy nieco zabolalo przy zmianie pozycji, a nastepnego dnia rano juz spacerowalem po korytarzu. Czulem pewien dyskomfort w okolicach rany, ale chirurg stwierdzil, ze troche we mnie grzebali, wiec mozliwe, ze stad te wrazenia... Z dnia na dzien jest coraz lepiej, teraz tylko to oczekiwanie na wynik histopatologii...
Z perspektywy - nie bylo najgorzej, a chirurg ladnie wszystko sfastrygowal, ze prawie sladu nie bedzie