Żegnaj Anutko. Jesteś pierwszą osobą, którą poznałam wśród sarkoludków, na pierwszym spotkaniu w 2009 roku we Włocławku. Przyszłaś niespodziewanie odebrać mnie z dworca kolejowego, bardzo mnie ujęłaś swoją uczynnością. Ostatni raz widziałyśmy się 10 maja 2018 na zjeździe w Kazimierzu Dolnym. Pozostaniesz ciepło w mojej pamięci
Renia
"Odwaga nie jest przeciwieństwem strachu, lecz jego przezwyciężeniem"
Karol Bunsch
Żegnaj Anutko Dziękuje losowi za to że cię poznałam ,zostaniesz na zawsze w mojej pamięci ,,uśmiechnięta,silna, pełna ciepła i radości życia
Smutek zabiera słowa i chowa je głęboko w sercu zawsze będziesz z nami
Modlitwa chorego. Lekarzu przewlekle chorego ,przyjmij go do gabinetu swego. Pomóż mu w niedoli ,gdy coś go boli . Nie tylko wtedy ,gdy ma termin kontroli .Proszę
Trzeba się uśmiechać!!! bo z drugiej strony cienia ,zawsze świeci słońce !;-)
Z Anutką byłyśmy na forum praktycznie od samego początku. Znałyśmy się z "nicka" ale już przy pierwszym spotkaniu na którymś ze zjazdów odnalazłyśmy wspólny język i przyjemność rozmowy. Chyba ze dwa lata temu na naszym "gadu-gadu" Anutka wspomniała, że wybierają się z mężem na Roztocze. Perspektywa ponownego spotkania bardzo mnie ucieszyła więc umówiliśmy się w Zwierzyńcu na wspólne zwiedzanie. Było bardzo sympatycznie. Wtedy miałam okazje poznać Anutkę bardziej "prywatnie". Później jeszcze odwieźli mnie wspólnie z mężem do domu... Nigdy nie pomyślała bym, że będzie to nasze ostatnie spotkanie. Jest mi bardzo smutno... Żegnaj Anutko, odpoczywaj w pokoju...
Na rozmowach on-line Grupy z FB miałem możliwość wspólnego z Innymi rozmawiania z Anutą, w jednej rozmowie wspominała, że lubi swoją pracę, ale ze względu na ryzyko Cov, rozważała zrezygnowanie z tej pracy. Były i inne tematy, ten mi jakoś zapadł w pamięć. Spoczywaj w spokoju.
Każdy ma inną drogę nawet jeśli idzie tą samą drogą co inni, to idzie we własnych butach i czasem ma tam kamyk.
Do mnie jeszcze nie dociera. Sporo rozmawialiśmy z Anią i Markiem na zjazdach, Marek jeździł w PRL-u w moje strony, do zakładu w którym pracowała moja mama. Dopiero co w Dusznikach zamawialiśmy wspólna pizzę, a jeszcze w sierpniu, może wrześniu rozmawialiśmy z Anią online, przychodziła na te spotkania często i nic się nie zapowiadało... była jak zawsze pogodna i wesoła.