PAWEL pisze:
Bolą stawy ale najgorszy był ból w plecach - czułem się jakby ktoś wbijał mi miecz (i to taki solidny - żadna lipa) i wtedy nie ogłem klilka sekund odychać.
I tak w ogóle to jest słońce i życie piękne.
PAWEL pisze:
Bolą stawy ale najgorszy był ból w plecach - czułem się jakby ktoś wbijał mi miecz (i to taki solidny - żadna lipa) i wtedy nie ogłem klilka sekund odychać.
Hej!
Piszesz o bólu pleców. Jestem ciekawa czy mój jest spowodowany sarkoidozą. Na razie mogę jedynie przypuszczać ze tak jest, choć wcale nie mam pewności. Umiejscawia się zwykle albo pod łopatką albo między łopatkami, do tego niemiłosierny ból stawów-ramiona, łokcie, nadgarstki i paluszki-to tak jakby ktoś piłował mi kości. Kiedy biorę głębszy oddech ból się nasila.....
Z tego co czytam jesteście raczej optymistycznie nastawieni na przyszłość. To mnie naprawdę cieszy. Jeśli wynik biopsji się potwierdzi u pulmonologa to dzięki wam wiem ze da się z tym żyć. Choc może żyję juz z "nią"nieświadomie? kto wie.
Pozdrawiam
Dodane po 15 minutach:
Haniula1010 pisze:Każdego z nas wkurza i- równocześnie -czujemy się bezradni. Cóż, samo życie . Dlatego bardzo ważne jest pozytywne myślenie i wiara, że wszystko będzie dobrze. Jak to Basia mówi -uśmiech . Po prostu trzeba żyć tak jak wcześniej, wychowywać dzieci, zajmować się swoimi pasjami. Może trochę tylko zwolnić tempo. I starać się nie denerwować . Trzymaj się Lavazza, przyzwyczaisz się
PAWEL pisze:Lavazza najprawdopodbniej masz bóle wynikające z sarkidozy - zaatakowane stawy.
Moja zabawa z sarkoidozą (wykryciem) zaczeła się od silnego bólu grubego palca w lewej stopie. Ból był strasznie silny tak jakby ktoś chciał mi ukręcić palucha.
Potem zaczął puchnąć staw skokowy (sliczna bańka). W związku z tym iż nie widzieli co mi jest więc wsadzili nogę w tzw łupkę i po kilku dniach widziałem kilka kolorów na mojej nóżce i czekałem kiedy zaczną być otwarte rany. A potem przeskoczyło na drugą nóżkę i naszczęście wezwano doktor reumatolog i odrazu stwierdziła sarkoidoza.
Mogę Ciebie Lavazza pocieszyć iż obecnie mnie już tak nie łupie chyba że są jakieś przesilenia wiosenno/jesienne czy inne szmery bajery.
A więc będzie napewno lepiej.
A maksymę :
jak wstajesz i nic Cię nie boli to znaczy iż umarłeś/aś
- ludki sarkoidozalne poznały bardzo dobrze.
Wychodzę jeszcze z założenia, że jak mi przypisano sarkoidozę to limit szczęścia na paskudne choroby się wypełnił.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości