Witam,
Pisałem o mojej sarkoidozie w temacie:
viewtopic.php?f=12&t=1671
W skrócie mam zdiagnozowaną sarkoidozę węzłową (I) i pierwsze objawy miałem prawie pół roku temu.
3 tygodnie temu wsiadłem do samochodu i ku mojemu zdziwieniu nie mogłem utrzymać się w pasie na prostej trasie. Od tego czasu nie mogę prowadzić samochodu, bo nie ogarniam co się dzieje wokoło mnie. Objawy się nasilają, momentami mam zawroty głowy jak chodzę i prawie cały czas źle widzę na prawe oko (obraz delikatnie rozmyty, nie zawsze to widzę, raz jest lepiej raz gorzej).
Byłem u okulisty i powiedział, że od strony oka jest wszystko ok.
Zrobiłem rezonans magnetyczny głowy bez kontrastu i niby z opisu wynika, że też ok.
Zrobiłem USG tętnic szyjnych i bez żadnych cech ucisku.
Neurolog powiedział, że teraz jak do niego przyjdę w czwartek to wyśle mnie na dalszą diagnostykę do szpitala.
Dodam też, że tuż przed pierwszymi objawami sarkoidozy sporadycznie widziałem minimalnie gorzej na prawe oko (np. przez 2-3 dni, a potem przechodziło), ale nie miało to żadnego wpływu na prowadzenie samochodu i koncentracje.
Co robić? Czy to rzeczywiście może być neurosarkoidoza? Naczytałem się różnych artykułów. Podobno jest wysoka śmiertelność ok. 5%. Można z tym żyć?