: 13 czerwca 2008, 08:05
Miałaś apetyt. Ładne określenie na to , co ja wtedy wyprawiałam. Trzeba to było zobaczyć na własne oczy. Głodomór, który się dorwał do jedzenia po iluśtam dniach. Rozbitek dryfujący na tratwie, który już zjadł wszystko co miał i została mu tylko trawa (ostatni jej kawałek), rozbitek na bezludnej wyspie, gdzie nie było nic do jedzenia.... Brak określeń. Ale to było to.