
Z powodu ślęczenia przy kompie i zawodowo i rozrywkowo, cos mnie sie z oczami porobiło. A tak w ogóle to zrobiłam sobie szkła progresywne, no i chyba sobie dodatkowo przywaliłam, bo cos cieżko mi się przyzwyczaić, a właściwie jest coraz gorzej. W związku z tym tydzień temu udałam sie do okulisty przy optyku, który mi zaaplikował progresywne szkiełka. Tenże pan doktor, stwierdził, że świetnie mi określił dioptryje i tylko mam syndrom suchego oka i może tez przepisze mi krople na stan zapalny, którego nie mam ale profilaktycznie. Efekt po kroplach oczy królika angory. To poszłam wczoraj do drugiego okulisty, wyznajac zasadę ,że wierz ale kontroluj. No i pani doktor mi wymysliła, na lewym zmetnienie w 1/3 soczewki , krople na zaćme mnie przepisała, na prawym oku jakoweś pęchęrzyki i poszerzenie wnek, co by wskazywało na mozliwość jaskry w przyszłości. Chyba sie udam do sklepu z bronia, kupę sobie cosik i strzele sobie w łeb. No to tyle. Jedyne co mnie dziś pociesza to, balsam pomorski , ale na ile ta pocieszka starczy.