*Forumowa powieść nieco surrealistyczna*

Spotkania z książką, filmem, muzyką...

Postautor: gruby » 16 czerwca 2007, 14:54

Andy zrobił się zielony ze strachu.
Sally sie głośno roześmiał
-Z tymi mięczakami się sam rozliczę jak tylko tu dolecą.
Andy nie tracąc czasu podszedł do Radnara i jeszcze raz go przeszukał wolał to niż patrzeć jak Sally z niego się nabija.Nagle coś wyczuł przez buta w okolicy kostki.
-Szefie coś tu mam?!!
-Nie możliwe sam go przed chwilą przeszukiwałem i wszystko co miał zabrałem.
Andy po chwili wydobył z buta jakieś dziwne urządzenie którego nigdy nie widział .Sally wiedział co to jest ,to był nadajnik alarmowy. Na wyświetlaczu kodem humanoidalnym pisało pomocy.
-Młody szybko szukaj w tym worku z jego gratami tego elektronicznego notesu ,może tam gdzieś ma zapisane tabele kodów ,jak nie to mamy przechlapane .Oni tu przylecą z pomocą ,a to nie będzie już misja zwiadowcza tylko militarna .
Awatar użytkownika
gruby
Zaglądacz
Zaglądacz
 
Posty: 77
Rejestracja: 11 kwietnia 2007, 21:38


Postautor: Tilien » 23 września 2009, 10:14

-KABINA STEROWNI-

Przez chwilę przyglądała się bandycie. Był wysokim, dobrze zbudowanym facetem około czterdziestki o niebieskich, lekko wyblakłych oczach i przypruszonych siwizną na skroniach, szatynowych włosach. Gdyby nie pewna niechlujność w ubiorze i zaniedbany, wielodniowy zarost na mocno zaznaczonej szczęce, można było by go nawet uznać za dość przystojnego mężczyznę.
Kpiący wyraz twarzy pirata podziałał na Malygan, jak środek dopingujący.

-Honor idący w parze z pańską profesją zdarza się częściej, Panie Marell? -zapytała lekko ironicznym tonem, nie spuszczając go z oka.

Twarz herszta bandytów wykrzywił dziwny grymas. Mógł równocześnie oznaczać ukrywane rozbawienie, jak i mściwy uśmieszek łajdaka. Przeszył ją mimowolny dreszcz, kiedy pochylił się, by zająć się zaciśniętymi na kostkach i nadgarstkach więzami. Chciał pomóc jej wstać, podając rękę, ale jakaś ambitna przekora kazała jej odtrącić wyciągniętą ku niej dłoń mężczyzny. Usiadła. Ściany sterowni zawirowały wokół niej w dzikim tańcu, rozciągając się i kurcząc, jak gdyby skonstruowano je z elastycznej gumy.

- Nie wstawaj -mruknął pirat, patrząc badawczo w jej nagle pobladłą twarz.

- Proszę się nie kłopotać, dam sobie radę -wymamrotała próbując mimo wszystko podnieść się na nogi.

Nie czuła się bezpiecznie siedząc tak u stóp napastnika. Gdyby udało jej się wrócić do pionu i stanąć twardo na ziemi przestałaby może sprawiać wrażenie uległego więźnia, słabej, pokonanej kobiety. Pokonując paskudny ból głowy, gorączkowo zastanawiała się, co mogło stać się z McPersonem i Sallym.

Rozejrzawszy się ukradkiem zdążyła zauważyć, że nie było ich w sterowni. Mogli być już martwi, ale możliwe też, że przetrzymywano ich gzieś indziej, albo że nawet zdołali ukryć się gdzieś i ocaleć. Powinna być ostrożna w reakcjach i uważnie dobierać słowa, by nie wyjawić czegoś, co mogło ich zdradzić.

- Czego Pan ode mnie oczekuje Marell?
- Gotowości do współpracy. Byłoby mi przykro, gdyby przez głupi upór, albo nierozważne działanie coś złego przytrafiło się tak pięknej istocie.
- Rozumiem, że nie uzyskam od pana żadnych gwarancji bezpieczeństwa? -rzekła śmiało spoglądając prosto w oczy pirata.
- Moje słowo musi Pani wystarczyć.
- Ile jest warte?
- Tyle ile Pani rozsądek, Kapitan Malygan - uśmiechnął się krzywo.
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Poprzednia


Wróć do Trochę kultury

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości

cron