autor: Tigerek » 08 września 2009, 20:55
SMUTNY UŚMIECH
Był smutny uśmiech nieśmiałego „przepraszam” i jeszcze cichsze „nie dałem rady”, a potem wiśniowe krople na białym obrusie.
Było drwiące „sorry” i jeszcze bardziej puste „naprawdę” podane na przystawkę, deserem krótkie „zapomnij” okraszone pożegnaniem.
Proste „tak mi przykro” nie poprzedziło „co dalej”, bo dalej to tylko wyboje między marmurowymi wazonami, a ufne „czy możesz” nie doczekało się odpowiedzi, zgubiło między wyższymi celami.
Lawina zależności, zbudowana z codziennego zmęczenia, niedopatrzenia czy niedbałości; łańcuch powiązanych wzajemnie reakcji, w których najbłahszy katalizator może poruszyć machinę dalszych konsekwencji. Nigdy nie przewidzisz, ile powiązań ma rzucona od niechcenia uwaga, jakie decyzje pociągnie za sobą przeoczone zobowiązanie lub do czego poprowadzi drugiego człowieka Twoje chwilowe lenistwo w byciu ludzkim dla ludzi. Nie do policzenia są zdeptane bezlitośnie plany, nadzieje i marzenia tych mniejszych, prawie niewidzialnych, nieomalże przeoczonych, bo nie mieli siły przebicia, bo energię pochłonęło ukryte łkanie, bo gdzieś przegapili lekcje walki o siebie.
Tak trudno zobaczyć przez łzy dar bólu, który zdziera z rozumu światowe docenianie siły i błyskotek, albo zapamiętać lekcję prawdziwości w ocenie innych, siebie, nieba. Niełatwo pogodzić się z własną niepopularnością, z łatką o litość proszącej ofiary, z koniecznością ukrywania przed innymi szpecących duszę blizn. Jeszcze trudniej nie przegapić obok siebie innego ocaleńca, który z równym kunsztem tworzy fasady, bo tylko maski i mistrzostwo aktorstwa wydają się ochronić przed kolejnym ciosem, kopniakiem, łzą.
Zranić to chwila, uleczyć – czasami ludzkimi siłami niemożliwe. Uważaj. Kat to też człowiek, zwykle z przypadku, który wcale nie zakładał takiego scenariusza.
28.08.2009r.

