Strona 1 z 1

Jedyny plusik w sarkoidozie ;-)

Post: 13 maja 2012, 07:56
autor: Barbara
:hurra: Ale wymyśliłam teorie :wink:
czy ktoś sie podpisze pod tym tekstem .
:) wrażliwośc na to co mamy, a czego w zdrowym życiu nie doceniamy ,,,,,,,,,,,,,,,,to prezent jaki od Sarko mamy :)


Post: 13 maja 2012, 12:48
autor: Gemini
:) owszem, jest coś w tym, ale dodam od siebie, że, jak to w życiu, nie wszystkie prezenty jakie dostajemy nam się podobają :roll:

Dodane po 3 godzinach 44 minutach:

.. i tak sobie nad tym myślałam i jak najbardziej rozumiem Basiu co chciałaś powiedzieć, ale plusem, bezcennym była i jest możliwość poznania tylu sympatycznych ludzi. :)

Post: 13 maja 2012, 17:34
autor: Barbara
Oj tak ,,,masz racje Renatko ,,
to już mamy dwa plusiki ;-)
Może inni napisza ,,,jakie pozytywne zmiany przyniosła im sarkoidoza ;-)

Post: 13 maja 2012, 23:06
autor: Tigerek
Sarko w moim przypadku stała się mimowolnie:

1. sprawdzianem kawalerskim cudowności mojego wówczas chłopaka/narzeczonego, a teraz męża :) - jego akceptacja, wsparcie i tolerancja są obrazem przysiegi "w zdrowiu i chorobie" :)

2. katalizatorem do kształtowania mojego charakteru

3. filtrem przyjaciół (podczas diagnostyki część "przyjaciół" odpadła z mojego życia, pojawili się Przyjaciele)

Czyli minimum 3 plusiki :)

Post: 16 maja 2012, 15:37
autor: bożena
Witam :lol:
Gdy stwierdzono u mnie sarkoidozę,
to nagle "zmądrzałam" i w krótkim czasie
przewartościowałam swoje życie.
Wreszcie dostrzegłam siebie,
bo jak do tej pory wszyscy i wszystko było ważne, tylko nie ja.
Obecnie stoję w jednym szeregu ze sprawami najważniejszymi.
No i dotarło do mnie, że nic nie może przecież wiecznie trwać
i ta mysl jest przewodnia, gdy gotuję, pracuję, planuję itp.

Gdy gorzej się czuję, to nie poganiam się już kawami, drinkami,
tylko odpoczywam, nie patrząc już, że miałam coś wykonać na wczoraj.

No i chyba wzrosła moja samoocena, bo nie dbam o to czy ktoś mnie doceni, czy skrytykuje, poprostu odpoczywam i już, świat się nie zawali, gdy czegoś na czas nie zrobię :P

Post: 25 maja 2012, 08:14
autor: ARABELA36
Witam :D
Bożenko jak bym tak chciała myśleć jak Ty ; ja niestety nie jestem tak asertywna i nie potrafię odmówić pracy; pracuję 24 na dobę ; zreszta może to potwierdzić Danusia ; (Amelia) była u mnie i widziała ile mam pracy; każdy coś chce ; a ja to robię ;

Post: 25 maja 2012, 14:14
autor: bockaszz
Kacha... mam to samo! Praca najważniejsza :) durne jesteśmy, że masakra, a potem płacz ;) o zmęczeniu już nie wspomnę ;)

Post: 25 czerwca 2012, 00:14
autor: Jurek
Dobry temat.
Warto szukać tego "plusa" zawsze jest szansa, że się go znajdzie ;-).
Jednego dnia ciężko dostrzec "plusa"
kiedy jest lepiej to łatwiej jest zauważyć "plusy" :)
Wiem, że to banalne, ale nie raz przerabiałem takie zmiany sposobu patrzenia.

Kiedy leżałem pierwszy raz w szpitalu, zapisałem sobie parę
założeń na życie, czasem wracam do tych słów.

Post: 25 czerwca 2012, 13:33
autor: Mała
ja tak wtrące do stwierdzeń Kasi i Bożenki ze praca jest najważniesza - też tak kiedyś myslałam , w domu przecież też nikt nie zrobi nic obrze tylko ja - i jak zachorowałam to w domu jak komuś cos przeszkadza i mówia dlaczeg to nie zrobione o odpowiadam - jak ci przeszkadza to zrób sam , ja teraz muszę odpocząć.
Natomiast długo nie mogłam tego zastosować w pracy zawodowej -nerwy, nerwy aż któregoś dnia mój szef dał premie dwóm młodym koleżankom nowoprzyjetym a my stare pracownice nic i wtedy najpierw trzy dni to żułam a potem jak ręką odjął - przestałam się przejmować i gdy szef lata ze coś pilne ja spokojnym tonem odpowiadam ze jak zrobie to mu przedstawię dane, poproszę kogoś do pomocy ( teraz nie wstydzę się prosić) - a w duchu myślę sobie to Ty masz problem a nie ja - może to trochę po świńsku ale przynajmniej sarko nie daje mi się ostro we znaki jak wyluzowałam :)

Post: 25 czerwca 2012, 21:06
autor: bożena
Uśmiałam się z "trzy dni to żułam ",
trafne porównanie stesu do żucia i jakie dowcipne.
Pozdrawiam serdecznie. :lol:

Dodane po 1 minutach:

(oczywiście stresu, a nie stesu)