W międzyczasie doprowadzania mieszkanka do użytku, za przeproszeniem, publicznego, zasiadam przed monitorem i relacjonuję co następuje. Obiad ugotowany i zjedzony. Męże z dzieckiem na spacerku. Kawka z mleczkiem przede mną. W tle pitoli Michał Jackowski ("złote przeboje"
). Zbyt długo nie posiedzę, bo maraton sprzątania dziś mam. Kilka rekwizytów zmieniło już miejsce pobytu. Zaraz wracam do przestawiania miejscowych przedstawicieli flory. Fałnie dam dzisiaj spokój.
Już wiem dlaczego mnie ostatnio nogi tak bolały. Po dokładnych oględzinach kończyn dolnych, dzisiejszego ranka, stwierdziłam otrzymanie nowych darów od pani Sarko, w postaci dwóch guzków rumieniowych. Po jednym na każdą nogę, żeby któraś czasem nie czuła się pokrzywdzona.
Jestem wprost zachwycona.