Kolenda

czyli luźne rozmowy przy kawie

Kolenda

Postautor: typisb » 16 stycznia 2010, 16:56

Jakie macie opinie na temat Kolend? czy tzw. odwiedzin duszpasterzy, czyli stary zwyczaj średniowiecza, zbierania dziesięciny dziś zamieniony na miłą pogawędkę księdza ze swoimi owieczkami:)

___________________________________________________________
Ja dziś, przeżyłem taką miłą pogawędkę, powiem z dużym niesmakiem, która pogłębia moją decyzją aby więcej nie przyjmować duszpasterza w moim domu.

Po modlitwie:
1. ksiądz straszył syna piekłem, który się przyznał, że w niedzielę daleko mu do kościoła. Jestem pewien, że to nie jest pedagogiczne podejście do młodzieńca w wieku 19 lat. Straszenie piekłem dosłownie, było nawet śmieszne.
2. poruszyłem problem przyjmowania komunii do ręki, a nie bezpośrednio do ust. dałem przykład z niedzieli, gdy zakaszlany i zasmarkany kapłan rozdawał komunię, niestety dyskusji nie było, usłyszałem, że to i tak obojętnie, a zresztą biskup u nas nie kazał.
3. koperty nie było, anie przed ani w trakcie ani po :lol:
typisb
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 519
Rejestracja: 22 lutego 2009, 21:09
Lokalizacja: katar


Postautor: ulcia_I » 16 stycznia 2010, 18:54

Ja uważam, że niewielu jest Księży z powołania. Ci, którzy nie są- a jest ich pewnie 90- 100% też swojej PRACY nie wykonują dobrze. I to samo tyczy się i kolęd i mszy i lekcji religii i innych, wszelakich kontaktów z w/w.
Ja miałam to szczęście spotkać na swej drodze takiego Księdza przed którym biję pokłon. I mimo, że jestem trochę przekorna tak jak chyba Ty- Typisb, to właśnie dzięki niemu dojrzewam do ślubu kościelnego po 20 latach małżeństwa; a żeby post dotyczył tematu powiem, że w kopertę wkładam kilkakrotnie więcej niż sąsiedzi (na szczęście to biedna wieś).
A do kościoła w niedzielę nie chodzę- przecież Bóg jest wszędzie! :D
Życie stawia przed Tobą wymagania na miarę sił, które posiadasz. Możliwy jest tylko jeden bohaterski czyn: nie uciec.
ulcia_I
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 162
Rejestracja: 03 lipca 2009, 16:52
Lokalizacja: Okolice Warszawy


Postautor: Barbara » 16 stycznia 2010, 18:58

Usmiech Piotrek ,,,rozbrajasz mnie ,,,wybacz ,,,,,
a ja pewnie cie niezle wkurzam :wink: :roza: wiec kwiatek dla ciebie ,zebys sie nie złoscil ,,,usmiech ,,,,,,,,,
poruszasz bardzo drazliwy delikatny temat ,,,,,,,,
wokół mnie jest wiele osob o podobnych problemach -opiniach jak ty
łacznie z moim mezem hahahaa
ale ja to odbieram jako troszke tchurzostwo ,,,fakt ze boimy sie rozmawiac o kulturze w religi ,,,ze wizyte sprowadzamy do faktu koperty dac lub nie dac :twisted: albo ile dac :P i co ten ksiadz z ta kasa bedzie robił :king:

ale to bajki ,,,,,,,,,

,,,,z innej bajki ,,,,,,,,,,,,teraz ja ,,,Moja Kolenda
Ten rok konczy sie smiercia mojego 19 letniego sasiada /rok temu na płuca zmarł jego ojciec ,,przezyłam to mocno leczył sie na Płockiej ,,,zostawił 3 dorastajacych dzieci i zona ,,,,,,,,swiat jej sie zawalił ,,firma upadła ,,zycie sie zmieniło totalnie ,a 3 dni przed nowym rokiem w Niedziele w nocy najstarszy syn zgina pod kołami auta ,,,,,,,,,,
cichutko odszedł ,,,,,,,,w poniedziałek dzwoni tel ,,znajoma pyta czy to prawda nawet nie wiedziałam ,,,,,
szok ,strach niemoznosc zrozumienia jak sie odnalezc w tej rzeczywistosci ,,,,,,,,,,,,,,,Ksiadz ma chodzic po Kolendzie ,,,,,trzeba sie przyszykowac spojrzec na swe swiadestwo wiary i usiasc i chwile pomyslec ...

Czy myslalam wtedy o kopercie ,,nie musiałam długo ,,,
mam mało kasy wiec włozyłam co miałam /z radoscia ze jeszcze po swietach mi zostało // :wink:

Patrzyłam na działke sasiadów i próbowałam postawic sie na ich miejscu ,,,jak ogarnac taki dzien ,,ułozyc mysli ,,,

Przyszedł Ksiadz ,,/ młody ,kapłan ,,modlitwa ,,,pozdrowienia ,,krótka rozmowa czy potrzebujemy pomocy ,jak nam sie zyje ,,,
i pytanie o sasiadke czy to oni mieszkaja obok ,,
Dopiero jak Ksiadz powiedział o smierci ,
,uwierzyłam ze on naprawde nie zyje ,,,,,,,,,
Pytal jak oni sie trzymaj i widac było w jego oczach wspołczucie i troske ,,i to ze ta wizyta dla niego,
w jej domu dzien przed pogrzebem ,
była wyznaniem ,,wiary w Boga i w wspólne spoleczenstwo ,,

Słowa nie potrafiły oddac smutku ,,mam nadzieje ze ten młody ksiadz zaniósł do sasiadów ,,,dobre słowo pocieszenia ,,,

Koperty wcale nie chcial brac ,,mysle ze jakbym powiedziała ze nie mam pieniedzy to zwróciłby mi koperte ,,
Pytal czy moze w czyms pomóc i słuzy rozmowa ,
,zwykłe słowa ,,młodego czlowieka ,,,który ma wiare w to co robi ,,,,,,,,,,,,,

Ja sama mam daleko do koscioła hahahha i daleko mi do dobrej parafianki ,,,ale liczy sie cos innego ,,,,

Mysle ze wykazesz sie odwaga ,jesli otworzysz drzwi dla ksiedza ,,i porozmawiasz ,,
Tak od serca ,,moze i ty kiedys bedziesz miał przyjemnosc rozmowy z osoba która wybrała inne zycie ,,,
:wink: To temat wodaaaaaaaaaaaaaaaaa ,,ale pamietaj woda jest potrzebna do zycia ,,,tak jak wiara ,,,
jaka by nie była ,,jest nam potrzebna
bo bez wzgledu na okolicznosci, wiara zawsze jest z nami ,,,
Usmiech Basia :wink:
Modlitwa chorego.
Lekarzu przewlekle chorego ,przyjmij go do gabinetu swego.
Pomóż mu w niedoli ,gdy coś go boli .
Nie tylko wtedy ,gdy ma termin kontroli .Proszę :roza:


Trzeba się uśmiechać!!!
bo z drugiej strony cienia ,zawsze świeci słońce !;-)
Awatar użytkownika
Barbara
tubylcus forumus
tubylcus forumus
 
Posty: 7138
Rejestracja: 17 sierpnia 2007, 17:47
Lokalizacja: Lublin


Postautor: typisb » 17 stycznia 2010, 11:50

Ten rok konczy sie smiercia mojego 19 letniego sasiada

to są takie tragedie, z którymi sobie zupełnie nie radzę i nie wiem jak się zachować, kilka miesięcy pożegnaliśmy 15 letniego chłopca, przyjaciela mojego syna, i do dziś mi to chodzi po głowie.

Przyszedł Ksiadz ,,/ młody ,kapłan ,,modlitwa ,,,pozdrowienia ,,krótka rozmowa czy potrzebujemy pomocy ,jak nam sie zyje ,,,


myślę, że jeśli by zawitał taki ksiądz, to porozmawiał by z moimi synami inaczej, spytał się o problemy, przyczyny, itd (np. smierć przyjaciela), a nie wyjeżdżał, ż tekstem, że istnieje piekło i niebo i ....

i tu prawdę piszesz Ulcia
że niewielu jest Księży z powołania. Ci, którzy nie są- a jest ich pewnie 90- 100% też swojej PRACY nie wykonują dobrze


____________________________
do tekstu poniżej, Basia pięknie to ujełaś
Ostatnio zmieniony 17 stycznia 2010, 19:00 przez typisb, łącznie zmieniany 1 raz
typisb
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 519
Rejestracja: 22 lutego 2009, 21:09
Lokalizacja: katar


Postautor: Barbara » 17 stycznia 2010, 12:31

Hej bo wiecie co m sie wydaje w tym wszystkim ,
,,wazna jest nawet malusia jedna dobra wizyta ,,

Tz ,,,W polsce tysiace ksiezy wychodzi ,w Kolede ,,,
/głównie macie racje mysla o kasie ,,,,/
odwiedzaja kolejne tysiace domówwwwwwwwwwwww :) :) :)
,pełnych przeróznych ludzi ,,chorych ,zdrowych ,,bogatych , biednych ,,
wesołych ,smutasów ,,złych i tych którzy sa pierwsi w kosciele ,,

Ale jezeli w danej chwili ,,pewna wizyta nawet jedna na milion ,,przyniesie odwiedzanej osobie ulge ,,rozmowe ,,pocieche lub tylko zrozumienie ,,
To mysle ze warto -zeby ksieza ,Koledowali
,patrzyli na to jak sie zyje normalnym ludziom ,,z jak wielkimi problemami sie spotykaja ,,
To w sumie moze byc dla nich lekcja pokory
,,kiedy odwiedzaja dom w którym w jednym pokoju spi 5 osób ,,a dzieci odrabiaja lekcje na zmianne
Mysle ze wyzwaniem dla ksiedza jest wejscie do domu gdzie rodzice pija ,,
gdzie maz nie sznuje zony lub odwrotnie ,,,
Rozmowa z matka która walczy o dziecko ,,poniewaz jest chore lub uzaleznione od narkotyków ,,,,,,,,,
To jest swiat o którym nie myslimy na codzien
ale on istnieje obok ,
i wtedy na Koledzie ,,ksieza jednak musza wejsc w ten swiat ,,
I bywa ze pomagaja ,,,,,,,,,,, :)
Ja przynajmniej staram sie w to wierzyc ,,

Siedzac tylko w swych plebaniach ,,,zapomnieli by jak wyglada swiat zwykłych szarych ludzi ,,wiec niech lepiej ta tradycja trwa ,,
Nie zaszkodzi ,a moze jednak pomóc ,,
Miłej niedzieli Basia
Modlitwa chorego.
Lekarzu przewlekle chorego ,przyjmij go do gabinetu swego.
Pomóż mu w niedoli ,gdy coś go boli .
Nie tylko wtedy ,gdy ma termin kontroli .Proszę :roza:


Trzeba się uśmiechać!!!
bo z drugiej strony cienia ,zawsze świeci słońce !;-)
Awatar użytkownika
Barbara
tubylcus forumus
tubylcus forumus
 
Posty: 7138
Rejestracja: 17 sierpnia 2007, 17:47
Lokalizacja: Lublin


Postautor: Haniula1010 » 17 stycznia 2010, 22:26

Basiu :D
Masz rację, w tym, że Księża podczas Kolędy spotykają się z różnymi ludźmi i ich problemami.
I bardzo dobrze. Tak powinno być i o to w Kolędzie w/g mnie chodzi.
Gorzej, że ten "zawód" tak zwykłych ludzi blokuje, że nie potrafią normalnie rozmawiać - taki czują dystans.
Ksiądz to jest KSIĄDZ, ktoś lepszy, kto ma bliskie kontakty z GÓRĄ. Z Nim się nie rozmawia tylko się Go słucha.
Z drugiej strony - niektórzy Księża uważają to za stan całkiem normalny /zresztą dla nich wygodny/ i przybierają pozy "wszechwiedzących".
A jak zyskać posłuch wśród ludu ;) /nie mówię szacunek/? Po prostu trzeba Maluczkich trochę postraszyć :-(.
W ten oto sposób wytwarza się sytuacja patowa.
Ludzie różnie sobie myślą, różnie czują, ale duszą frustrację w sobie i za żadne skarby tego nie powiedzą głośno, bo duchownej osobie mówić tego nie wypada.
/Inna sprawa -jak by ta osoba uwagę przyjęła- bo ludzie przecież są tylko ludźmi/

O ileż ten świat byłby piękniejszy i prostszy- gdybyśmy byli wobec siebie szczerzy- przynajmniej w zasadniczych sprawach.

A jeżeli chodzi o "dziesięcinę" - to ofiara jest dobrowolna. U nas jeszcze dodatkowo był określony zbożny "cel".
Ale oczywiście wszędzie to różnie wygląda.
Pozdrawiam dyskutantów :)
Obrazek
Haniula1010
el gadułos
el gadułos
 
Posty: 2970
Rejestracja: 18 października 2006, 19:08
Lokalizacja: Biłgoraj


Postautor: Tilien » 18 stycznia 2010, 17:29

Kilka dni temu rozmawiałam ze znajomym, który co roku praktycznie towarzyszy księdzu na kolędzie jako ministrant. Podzielił się ze mną wrażeniami właśnie z tych kolejnych lat. Ma chłopak porównanie. Bądź, co bądź ministranci zawsze idą na pierwszą linię frontu. To oni najpierw mają styczność z domownikami. A reakcje bywają różne. Jeszcze kilka lat temu, rzadko się zdarzało, by ktoś odmówił przyjęcia kolędy. To było zaledwie kilka (2-3) przypadków na kilkadziesiąt. W tym roku, był to wynik ok. 10 do 40-stu. Najczęściej spotykaną formą odmowy jest trzaśnięcie drzwiami, bez słowa wytłumaczenia. Przy czym jeśli ktoś już się odzywa, to jest to zwykle osoba innego wyznania. Zanosi się na to, że w następnych latach takich przypadków będzie więcej.

Poza tym usłyszałam też, że ludzie, którzy otwierają swoje drzwi są coraz mniej życzliwi i traktują taką wizytę jako formalność. Ów znajomy stwierdził, że kiedyś ludzie byli życzliwsi. Częściej częstowali zmarzniętych chłopców czymś słodkim i gorącą herbatą. Biorąc pod uwagę porę roku, taki poczęstunek ma swoją wartość praktyczną, ale poza tym świadczy też o nastawieniu ludzi. W tym roku zaledwie jedna osoba zdobyła się na taki gest. Trochę to smutne.

Jeśli chodzi o koncepcję wizyty duchownych w domach współwyznawców (i nie tylko), moim zdaniem sama w sobie nie jest zła. W sumie nie wyobrażam sobie, by takich wizyt nie było, jednak ich forma według mnie pozostawia wiele do życzenia. Najczęściej wizyta taka trwa, powiedzmy sobie szczerze 10, góra 15 minut. Czy można w tak krótkim czasie spokojnie szczerze i tak naprawdę "od serca" porozmawiać z człowiekiem, którego czasem pierwszy raz spotyka się twarzą w twarz? 10 minut w całym długim roku, to stanowczo zbyt mało, żeby kogokolwiek zapamiętać nie mówiąc już o bliższym poznaniu, czy pamiętaniu o jego problemach lub radościach. Jeśli te wizyty duchownych miałyby przynieść jakieś wymierne rezultaty, moim zdaniem powinny odbywać się częściej, trwać dłużej i być mniej formalnością, a bardziej efektem szczerego zainteresowania obydwu stron.

Niestety wygląda na to, że rzeczywiście księża coraz częściej traktują to co robią jako stricte "zawód". Żeby jeszcze wykonywali ten "zawód" rzetelnie, a nie w myśl zasady: "żeby się nie narobić, a zarobić" i "nie powyrywać sobie rękawów". Podejrzewam, że więcej zaangażowania i inicjatywy można spodziewać się po młodszym pokoleniu duszpasterzy.

Nie jestem wprawdzie Katoliczką, ale nie mam nic przeciwko rozmowie z księdzem. Nie zawsze mam czas, ale jeśli jest okazja, to zapraszam niespodziewanych gości. ;)

PS. Typisb, jak w przybliżeniu właściwie wyglądało to "straszenie piekłem"? Pytam ponieważ wydawało mi się, że Jan Paweł II skorygował nieco pojęcie piekła.
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: typisb » 18 stycznia 2010, 19:32

jak w przybliżeniu właściwie wyglądało to "straszenie piekłem


ksiądz, się uniósł na słowa syna, że nie chodzi do kościoła, a tym bardziej jak mu powiedział, że był u bierzmowania, cytuje: "czy ty wiesz, że jest niebo i piekło?" następnie stwierdził, że przy bierzmowaniu syn kłamał, i jak się ożeni to też będzie kłamał i zdradzał, i potem sugerował przy dłuższym wywodzie trafienie do piekła wstał i chwilę stał, myślę że czekał na kopertę - bezskutecznie.
typisb
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 519
Rejestracja: 22 lutego 2009, 21:09
Lokalizacja: katar


Postautor: agga » 20 stycznia 2010, 22:12

Myślę, że są księża i Kapłani. Niektórzy księża traktują swoją pracę właśnie jak zawód, a nie prawdziwe powołanie. Wg.mnie to temat-rzeka. Z jednej strony ujawnia się teraz wiele nieprawidłowości w KK, z drugiej bycie katolikiem , osobą wierzącą i praktykującą staje się bardzo "passe" , niemodne, śmieszne, moherowe wręcz.
Ja należę do malutkiej parafii ( w środku wielkiego miasta, he he ), mam wspaniałego proboszcza , dobrego i pracowitego człowieka ( niemłodego już i chorego - często spotykamy się u lekarza).
A z tym piekłem - cóż, miał rację. Teraz ludziom ( mieniącym się katolikami) wydaję się chyba, że piekło i diabeł to takie straszaki, bajkowe twory - coś jak krasnoludki, i nas one nie dotyczą. Ludzie jakby zapomnieli, że wierząc w Boga wierzą też w istnienie szatana. Cóż, zobaczymu co to będzie, jak zejdziemy z tego łez padołu... :)
Ależ ze mnie Coś Strasznego! Trochę tego, ciut owego ; troszkę siakie, ciut owakie, nieco inne całkiem takie. Nie za duże, nie za małe, Coś Strasznego Doskonałe!!!
agga
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 691
Rejestracja: 13 czerwca 2007, 21:07
Lokalizacja: Podlasie


Postautor: maria » 21 stycznia 2010, 00:00

Każdy z nas ma wybór: wierzyć lub nie, przyjąć księdza lub nie...
Jeżeli wierzyć to we wszystko co zostało w Piśmie Świętym objawione i wypełniać wszystkie Przykazania, a nie tylko te, które nam się podobają.
Ja do dzisiaj pamiętam złożone przy bierzmowaniu zobowiązanie: "wiarę mężnie wyznawać, bronić jej i według niej żyć".
Piekło istnieje wg Pisma Św. i wielu objawień (np. Fatimy, Siostry Faustyny i in.).
Osobiście znam dramat kilku osób, które pochowały swoje dzieci i nie są pewne ich zbawienia...
Ksiądz nazwał rzeczy po imieniu, powiedział trudną prawdę, ale Twój Syn jest już dorosły. Chrystusowi też zarzucali, że "trudna jest ta mowa" i wielu odeszło. Nie obrażaj się na księdza, ale wszystko spokojnie przemyśl!
maria
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 578
Rejestracja: 16 marca 2008, 12:58
Lokalizacja: Kraków


Postautor: Tilien » 21 stycznia 2010, 09:33

Nie dla wszystkich wiara w piekło, jak i to, że według Pisma Świętego rzeczywiście ono istnieje, jest takie oczywiste. Jednak to już temat na inną rozmowę. Tematy religijne nie są bezpieczne towarzysko, więc nie wiem czy warto zaczynać taką dyskusję, chociaż bardzo mnie korci. :-P
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: Gemini » 21 stycznia 2010, 20:45

Temat rzeka, istotnie, jak pisze Tilien..tamat na czasie. Nie czytajac tego watku wgryzlam sie ostatnio w biblijne zapiski i ich interpretacje. Marysia pisze o przykazaniach, są fundamentem niezaprzeczalnie, ale tresc 10 zastanawaiala mnie od zawsze. Zglebialam to ciut, ale podejmowac dyskusji nie zamierzam, to sprawa indywidualna kazdego, tak mi sie tylko nasunęło czytając post Marii.
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Gemini
el gadułos
el gadułos
 
Posty: 1633
Rejestracja: 08 czerwca 2007, 18:20
Lokalizacja: PL


Postautor: Tilien » 21 stycznia 2010, 22:20

Potrzeba wiele taktu na takie rozmowy, aby podzielić się własnymi przekonaniami, ale nie być odbieranym jako ktoś, kto narzuca innym własne poglądy. Ale gdybyś Gemini chciała się podzielić swoimi przemyśleniami na gruncie bardziej prywatnym, to przyznam, że bardzo mnie to zaciekawiło i chętnie bym Cię posłuchała. :wink:
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: Robert » 21 stycznia 2010, 22:40

Tematy religijne nie są bezpieczne towarzysko, więc nie wiem czy warto zaczynać taką dyskusję

Też tak sądzę, dlatego, że tak się wyrażę, nie dokładam drew do tego ognia...
Wiem że nic nie wiem
Awatar użytkownika
Robert
Dyrektor
 
Posty: 3907
Rejestracja: 12 października 2006, 20:38
Lokalizacja: Dolny Śląsk


Postautor: Gemini » 22 stycznia 2010, 19:06

Tlien ja tak akademicko, ot tak mnie czasami coś najdzie na gruncie ciekawości bo to naprawde szeroka i ciekawa materia, zwłaszcza w tych czasach. Kiedys zastanawialam się po co są wydzialy teologiczne na świeckich uniwersytetach, ale jak sie tak zagłębić to jest w czym utonąć
Ostatnio zmieniony 22 stycznia 2010, 19:35 przez Gemini, łącznie zmieniany 2 razy
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Gemini
el gadułos
el gadułos
 
Posty: 1633
Rejestracja: 08 czerwca 2007, 18:20
Lokalizacja: PL


Następna


Wróć do Pogaduszki

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości

cron