Niestety juz po konferencji, już po zjeździe, Śląsk podobno jeszcze jedzie, bo pendolino ma opóźnienie...
Streszczenie dla tych którzy nie byli, nie chcieli, nie mogli... Macie czego żałować i nie są to puste słowa. Serio.
W czwartek Danusia i pierwsi goście przyjechali już z samego rana, reszta dojechała w południe, ja dotarłem dopiero po17.00, ale kilka osób przybyło jeszcze po mnie.
Ci którzy przyjechali wcześniej, zdążyli już rozejrzeć się po okolicy, powitać z morzem i w czasie spaceru nazbierać trochę grzybów.
Wieczorem zrobiliśmy ognisko, były kiełbaski, piwo, pieczone ziemniaki i wesoła integracja która trwała do późnej nocy, tak ze cztery godziny śmiechu. Był również szampan, życzenia i prezenty dla naszej koleżanki Ani, która obchodziła urodziny.
Ten jeden wieczór starczyłby na naładowanie akumulatorów na następne pół roku ale nie…
W piątek rano część grupy pojechała zwiedzać Gdańsk, część zaplanowała udział w piątkowej, popołudniowej sesji konferencji, natomiast ja z kilkoma osobami, zostaliśmy w ośrodku.
Po śniadaniu, po pysznej jajecznicy z grzybami, przyrządzonej przez Roberta, męża Ani, wybraliśmy się na ok. 3-godzinny spacer do lasu i na plażę. Nazbieraliśmy kilka kg grzybów, odwiedziliśmy morze, po powrocie do ośrodka szybko do sklepu i z powrotem, i zasiedliśmy do stołu, gdzie wspólnie obieraliśmy nasze zbiory, z których potem Robert z Anią ugotowali pyszną zupę grzybową – tak dobrej nie jadłem nigdy w życiu. Robert przyrządził również ciekawe danie z kaszą bulgur, my w tym czasie smakowaliśmy słodkie nalewki Hani – równie dobre co zupa grzybowa i kasza, choć o innym charakterze W międzyczasie dojechał do nas prezes stowarzyszenia, potem zjechała grupa zwiedzająca Gdańsk, wróciły osoby uczestniczące w konferencji, w międzyczasie ktoś rozpalił grilla, a domek w którym siedzieliśmy, zapełnił się po brzegi i zrobiła się atmosfera jak poprzedniego wieczora przy ognisku. Atmosfera była równie świetna, jednak tym razem przepleciona dyskusją na ważne tematy. Przygotowywaliśmy pytania na konferencję, rozmawialiśmy o naszych troskach, głos zabierały osoby które pracują w służbie zdrowia, osoby które kończyły kierunki medyczne, była merytoryczna dyskusja, była relacja i wrażenia z pierwszego dnia konferencji i poważne tematy.
Tym razem nie siedzieliśmy do późnej nocy, bo następnego dnia rano, zaraz po siódmej, musieliśmy jechać na konferencję.
Na konferencji było poruszane wiele ciekawych tematów, m.in. dowiedzieliśmy się konkretów n/t witaminy D3 i jej suplementacji, były szczegółowe opisy dot. diagnozowania sarkoidozy oczu z opisami przypadków, było o przydatności różnych badań w kierunku diagnozy sarkoidozy serca, również w oparciu o konkretne przykłady, było o Metotrexacie i innych lekach drugiego wyboru, oraz o ich przydatności w leczeniu sarkoidozy drugiego rzutu oraz postaci chronicznie nawracających. Było też dużo innych ciekawych wykładów, których listę znajdziecie w planie konferencji, przy czym niektóre punkty, z powodu nieobecności lekarzy prowadzących, zostały odwołane.
W planie były również pytania do lekarzy. Zaszczyt ich zadawania przypadł mnie – nikt inny nie chciał ich zadawać Nie wiem jak wypadłem, bo ostatnio, publicznie przed taką widownią, występowałem na apelu w szkole podstawowej, a przed tyloma profesorami i doktorami pierwszy raz w życiu. Stres niesamowity, ale po kilku pytaniach minął. Obiecuję, że następnym razem, jeżeli będziemy mieli szansę, będzie lepiej i konkretniej. Jeżeli ktoś czuje się zawiedziony, spodziewał się czegoś więcej, to następnym razem proszę przejąć mikrofon.
Pytania i odpowiedzi zamieścimy na forum w miarę możliwości. Musimy posiłkować się nagraniami, dlatego że raczej nikt nie byłby w stanie zapisać ani zapamiętać wszystkiego, a i język odpowiedzi był czasem zbyt naukowy, więc trzeba je przerobić na bardziej zrozumiałą formę.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to całość konferencji nagrała dyktafonem Agnieszka, ale to jest, jak przypuszczam, jakieś 10 godzin materiału do odsłuchania, poza tym jest kwestia praw autorskich – mamy absolutny zakaz publikowania czegokolwiek z konferencji, wiec musimy pomyśleć nad dystrybucją bezpośrednią. Wykłady były podparte prezentacjami, wiem że Mariusz z córką robili zdjęcia większości slajdów, więc najlepszą opcją byłoby połączenie dźwięku z obrazem.
W tym miejscu proszę o nieudostępnianie niczego na forum, ani gdziekolwiek indziej, żadnych materiałów, filmów, stenogramów, chyba że w formie streszczenia albo czegoś w tym rodzaju. Organizator konferencji kategorycznie tego zabronił. Publikacja nagrań może skończyć się pociągnięciem do odpowiedzialności, a my stracimy zaufanie i możliwość udziału w kolejnych konferencjach, a tego byśmy nie chcieli.
Po konferencji, która skończyła się ok. 16.00, wróciliśmy do ośrodka, niestety nie wszyscy, bo niektórzy musieli wracać już do domu. Nie mniej, reszta zjechała do ośrodka i wspólnie spędziliśmy piękny wieczór, trzeci raz ładując akumulatory do późnej nocy, przy piwie, grillu, itd. Było dużo śmiechu, wspaniali ludzie, wspaniała atmosfera, aż szkoda było wyjeżdżać. A trzeba było.
Basia opuściła nas jeszcze wieczorem w trakcie imprezy, ja wyjechałem rano po śniadaniu, reszta nieco później. Ekipa ze Śląska przedłużyła pobyt o jeden dzień, w niedzielę zrobiła sobie wycieczkę do Malborka i wraca dopiero dziś.
Impreza udana w 200 procentach, wspomnienia na całe życie, akumulatory naładowane. Łącznie było ok. 30 osób, a byłoby więcej, ale wypadki losowe pokrzyżowały im plany.
Jeżeli ktoś chciałby, a ma obawy, proszę zapytać osób które spotkały się z nami pierwszy raz, czy choćby przez 5 minut czuły się niekomfortowo.
Absolutnie nie.
Ja już jestem zapisany na kolejny zjazd, który prawdopodobnie odbędzie się w czerwcu
Na koniec jeszcze raz dziękuję wszystkim z którymi miałem okazję spędzić ten piękny i wyjątkowy weekend, osobom nowym, za to że się odważyły i zechciały nas poznać - nie było strasznie, prawda? – stałym bywalcom, za to że tymi nowymi się zaopiekowali i przyjęli do naszego grona (też kiedyś byłem nowy ).
I już dziś zapraszam na kolejny zjazd.
Do zobaczenia w przyszłym roku