Cześć, opowiem wam historię mojej remisji sarko. Może komuś się przyda. Generalnie wiążę sarko z potężną antybiotykoterapią którą przeszedłem po usunięciu wyrostka (+zapalenie kątnicy) w lipcu 2015). Po antybiotykoterapii zero odbudowy zmasakrowanych zapewne jelit i ich mikrobiomu, zero probiotyków. Na początku 2017 roku zacząłem się czuć "jakoś nie tak". W lipcu 2017 potwierdzona zostaje sarko II stopnia płuc i węzłów chłonnych. Po ponad roku lekki progres - trochę więcej ziarniniaków w płucach. Lekarze zastanawiają się nad sterydami, ale jeszcze po konsylium odpuszczają. I wtedy zaczynam działać, żeby do tych sterydów nie dopuścić. Marzec 2019. Czwarta raz kontrolnie na oddziale i bardzo duża remisja w RTG, spirometria, mechanika oddychania, próba wysiłkowa dużo lepsze. Samopoczucie tak samo.
Co zrobiłem ? W pewnym momencie powiązałem sarko z moimi spustoszonymi jelitami. Zacząłem dużo czytać i w wielu źródłach znalazłem powiązanie pomiędzy chorobami autoimmunolo, a zniszczonymi jelitami i ich mikrobiomem (w skrócie : pewne typy "złych" bakterii jelitowych które się rozpleniły zaczynają wytważać toksyny które przenikają do krwiobiegu i z krwią trafiają do różnych organów a tam układ odpornościowy na nie reaguje i powstają stany zapalne, czy np. ziarniniaki jak w sarko). Więc postanowiłem naprawić sobie jelita. Jak ? Generalnie bardzo zmieniłem dietę :
- dużo mniej węglowodanów (np. słodyczy, cukru, kluchów !, ryżu, ziemiaków) - bo "łatwymi" węglowodanami karmią się bakterie zwłaszcza te "złe"
- więcej warzyw i owoców - żeby dostarczyć błonnik "czyszczący" jelita, a także wyciskne z nich soki
- duuuuuuużo mniej mięsa (skończyły się bułeczki z wędliną na śniadanie) - żeby nie dożywiać bakterii gnilnych które w jelitach rozkładają mięso,
- unikanie jak tylko się da produktów konserwowanych (konserwanty niszczą bakterie, także te jelitowe)
- na początek piłem sok z aloesu (koniecznie bez konserwantów) - bo rewitalizuje jelita
- jedzenie kiszonek (np. dobowo robiona kiszonka z buraka i kalafiora czy kapusta kiszona) - bo zawierają dobre bakterie (lactobacillusy) i kwas mlekowy który chroni jelita.
- picie szklanki dziennie fermentowanej domowo probiotycznej herbaty kombucha - zawiera m.in. drożdżak saccharomyces boluardi który "czyści" jelita (wyguglajcie sobie)
- probiotyki typu enteromax (saccharomyces boluardi) + lactobacillus, Multilac (różne szczepy lactobacillus), debitur (kwas masłowy) - pastylka/dwie dziennie do odbudowy dobrej flory bakteryjnej
do tego bardzo ważne bo działające przeciwzapalnie :
- IMBIR ! - dodaję ok. 10 plasterów codziennie do parzonej w kubku terminicznym herbaty - imbir działa przeciwzapalnie, a sarko to zapalenie (sterydy właśnie mają to zapalenie redukować)
- kurkuma/KURKUMINA - codzienna suplementacja bo też działa ona przeciwzapalnie - podobnie np. roztarta czarnuszka (poczytajcie sobie o tych roślinach)
Spróbujcie tego jeśli grożą wam sterydy. Nie mówię żeby odstawiać sterydy, ale jeśli jeszcze jesteś na początku choroby i do sterydów nie doszło to spróbujcie.
Zwróćcie uwagę Nie ma w tej diecie nic co mogłoby wam zaszkodzić - a może pomóc i wierzę że mi BARDZO pomogło. Sprawdzcie jak wasz organizm zareaguje po pół roku takiej zmiany.
Zadbajcie o jelita. Naprawcie je bo najprawdopodobniej macie tam coś nie tak. Poczytajcie aktykułów, książek o mikrobiomie jelit - jest tego sporo na rynku.
Zdrowia życzę