maciejk, przeczytałam sobie wypowiedzi pod tą ankietą i rzeczywiście u większości sarkoidozę poprzedza stres. Stres jest nieunikniony, każdy go przeżywa, ale są osoby bardziej lub mniej podatne na stres, ja należę do tych bardziej przejmujących się wszystkim. U mnie też chorobę poprzedził bardzo stresujący okres, potem pół roku chorobowego i ogólnie jestem spokojna, tak przynajmniej mówią o mnie inni, ale tak naprawdę w środku nerwowa, tylko tego nie okazuję.
Robert, praca u mnie jest też problemem, a raczej nadmiernie wymagająca szefowa, zbyt kontrolująca i krytykująca. Przed chorobą byłam z nią w konflikcie, bardzo się tym przejmowałam. Gdy znalazłam się w szpitalu, powiedziała swojej zastępczyni, że ma wyrzuty sumienia w stosunku do mnie. Zaczęła do mnie dzwonić, pytać o zdrowie, kupowała różne rzeczy do szpitala. Nie wyobrażałam sobie wrócić do pracy po chorobowym, ale trzeba przecież zarabiać i wróciłam, ale szefowa na szczęście mi odpuściła. Swojej firmy nie założę, bo się na tym nie znam i nie mam kasy i zazdroszczę wszystkim, którzy są na swoim, bo nikt nimi nie pomiata.
A mnie zdrowe odżywianie w czasie choroby jeszcze bardziej się nasiliło, bo mam anemię i w związku z tym wszędzie szukam żelaza, potrafię zjeść pęczek pietruszki na raz, ale są dni, że jem wszystko co lubię, niekoniecznie zdrowe, np. mnóstwo ciastek. Zastanowił mnie ten zdrowy tryb życia, ale pewnie on nie ma wpływu na chorobę. Zazdroszczę gór za oknem