Hej Wam! Od jakiegoś czasu borykam się z wiotczeją skóra, która bardzo brzydko się marszczy zwłaszcza na udach. Cały czas myślałam, że jest to wina utraty masy ciała... Jedyne co mi nie pasowało to fakt, że ta skóra była normalna do połowy maja, a później nagle zaczęła wiotczeć. Szukałam pomocy u kosmetyczki, w internecie itd. I nic. Wczoraj rozmawiałam z panią kosmetolog i zaskoczyła mnie zupełnie-po pierwsze tym, że nie musiałam jej tłumaczyć czym jest sarkoidoza, a po drugie powiedziała, że sarko mogła zaatakować fibroblasty odpowiedzialne za produkcję kolagenu w organizmie. Wiosna przechodziłam trudny psychicznie dla mnie czas i nie wiem czy to nie aktywowało mojej sarko...
Ale pytanie do Was-czy ktoś miał podobnie? Czy skóra później się komuś wchłonęła z powrotem?
Pozdrawiam!;*
P.s. tu zamieszczam link, gdzie jest napisane że sarko powoduje destrukcję kolagenu;/ z kosmetolog umówiłam się na koniec lipca, to może czegoś więcej się dowiem;)
http://www.czytelniamedyczna.pl/2861,sarkoidoza.html