Strona 1 z 4

Sarkoidoza a palenie tytoniu/marihuany

Post: 16 sierpnia 2007, 20:34
autor: ususfructus
Myslicie ze jest jakis zwiazek miedzy saroidoza pluc a paleniem tytoniu/marihuany??Prosze niech sie wpisza Ci co palą/palili jedno lub drugie świństwo! :)

Post: 16 sierpnia 2007, 21:52
autor: Robert
Nie ma.
Nawet gdzieś się spotkałem z tezą, że palacze rzadziej zapadają na sarkoidozę.
Jedyny związek jest taki, że jak już masz sarkoidozę płuc, to powinieneś unikać takich specyfików, żeby sobie nie pogorszyć.

Post: 14 grudnia 2007, 02:45
autor: Jurek
Pięć lat palenia (papierosów), po pięciu latach od rzucenia papierosow zachorowałem na sarkoidozę.

Nie mam pojęcia czy sarkoidoza ma związek z paleniem, ani czy ma związek z rzuceniem palenia.

Może ktoś jeszcze ma takie doświadczenia i zechce się wypowiedzieć?

Post: 14 grudnia 2007, 10:55
autor: agga
Przestałam palić w grudniu 2006, a w maju 2007 dowiedziałam się o chorobie. Paliłam chyba z 6, 7 lat , nie więcej niż paczkę dziennie. Nie mam pojęcia, czy to ma jakiś związek.

Post: 14 grudnia 2007, 20:12
autor: Robert
U mnie sarkoidoza wyszła 9 lat po rzuceniu palenia. Może jest jakiś pośredni związek jeśli chodzi o nasilenie objawów.

Post: 14 grudnia 2007, 20:36
autor: Haniula1010
A ja nigdy sama nie paliłam, ale zawsze obracałam się w palącym towarzystwie /często jako jedyna niepaląca/.
Od pewnego czasu bardzo zaczęło mi to przeszkadzać i niestety mysiałam wybrać :?

Post: 14 grudnia 2007, 21:14
autor: Irena
Ja podobnie jak Hania nigdy nie paliłam ale w pracy koleżanki paliły, z tym że przedtem mi to nie przeszkadzało ale od kilku lat jak zaczął mnie męczyć kaszel to zaczęło mi to bardzo przeszkadzać. Ale na szczęście przeniesiono mnie na inne stanowisko pracy a koleżanka z którą zaczęłam pracować nie paliła.

Post: 14 grudnia 2007, 22:30
autor: adrian
Palilem lat 10, rzucilem w lutym, sarko wylazlo w kwietniu. Moze nie trzeba bylo rzucac?

Post: 30 marca 2008, 14:45
autor: mantyka
Paliłam 16 lat, rzuciłam w sierpniu 2004 a w połowie pażdziernika 2004 zaczęła się sarko. Pulmonolog szpitalny stwierdził, że rzucenie palenia przyspieszyło zachorowanie na sarko. Gdybym dalej paliła, choroba mogłaby się ujawnić dużo później. Nie powiedział, że mogłabym nie zachorować. Zachorowałabym tak czy inaczej. Rzucenie palenia przyspieszyło tylko sprawę.

Post: 04 kwietnia 2008, 16:11
autor: joanna222
Witam ja palę 14 lat po tym co przeczytalam sama nie wiem co o tym myśleć bo jeszcze nie rzuciłam i teraz się zastanawiam czy warto ,a jak się pogorszy a i tak jest już żle.Kiedyś pani doktor powiedziała że jej pacjeci rzucają natychmiast nawet była zła jak jej powiedziałam że palę .co robić ??????

Post: 04 kwietnia 2008, 17:43
autor: adrian
Szczerze? I tak kiedys z bardzo duzym prawdopodobienstwem bedziesz musiala rzucic wiec sama zadecyduj kiedy...
Moze inaczej, nie pytaj "czy" a raczej "jak". Form rzucenia od ciorta (rezonansy, tabletki, gumy, plastry, hipnozy) i troche, tak wiec powodzenia.

Post: 05 kwietnia 2008, 13:20
autor: mroova81
Palenie szkodzi, ale podobno gwałtowne rzucanie palenia też, dlatego zaleca się rzucanie palenia, poprzez stopniowe jego ograniczanie. Tak ja słyszałem i chodziło tu nawet nie tyle o sarko-plucowe sprawy, tylko uzależnienie i nagłe od cieńcie organizmu o nikotynki naszej kochanej :)

Post: 05 kwietnia 2008, 18:30
autor: Haniula1010
Mrówa, a ja słyszałam, że najskuteczniej rzucić palenie z dnia na dzień. Owszem, jak ktoś pali 50 lat i ot tak sobie rzuca- to jest to niebezpiecznie dla zdrowia i grozi nawet śmiertelnym zejściem :roll: . Ale jeżeli już decydujesz się rzucić- to nie warto siebie oszukiwać i palić jednego czy dwa papierosy dziennie - bo będzie Ci jeszcze trudniej, tylko zawziąć się w sobie, przecierpieć jakiś czas i trwać w postanowieniu. Później jest już coraz łatwiej, chociaż wcale nie twierdzę, że całkiem ;) łatwo. Nie mówię z powietrza .Opieram się na znanych mi przykładach :) .Trzymaj się, i życzę Ci dobrych wyborów

Post: 05 kwietnia 2008, 20:42
autor: Robert
Żeby rzucić palenie, trzeba najpierw znaleźć wewnętrzną motywację. Rzucałem kilka razy i wytrzymywałem góra trzy dni, potem bieg do kiosku i ulga, potem walenie się w łeb za głupotę.
Rzuciłem sam nie wiem jakim cudem w samo południe. Zapaliłem papierosa po obiedzie i w połowie zgasiłem. Poszedłem układać puzzle. Od tamtej pory nie palę i nawet przez pięć minut mnie nie ciągnęło. Poczułem na nowo smaki i zapachy.
Czasem brakuje mi kółek, które lubiłem puszczać.

Post: 06 kwietnia 2008, 17:30
autor: Jurek
Dorzucę, że kilka razy próbowałem rzucić bez rezultatu- aż przyszedł ten moment i udało się. Bardzo chciałem to osiągnąć - szczerze chciałem

Teraz znowu pije kawę - zbieram się w sobie by rzucić, ale tak mi ..... ciężko bo wbrew sobie.

Trzymam kciuki za tych co rzucają