Witam:)
Pomyslalam ze dodam jeszcze jedna moja obserwacje ze swojego przypadku..Otoz jak wczesniej tutaj na forum pisalam mialam ostra odmiane sarkoidozy ktora "samoistnie" odchodzi..cierpialam niesamowicie a z bolem powoli uczylam sie jakos zyc na codzien...ale po przeczytaniu tego artykulu siedzialam i po wszystkich mozliwych stronach internetowych wyszukiwalam odpowiedzi na dreczone mnie pytanie: jak mozna wyleczyc sie z tej tajemniczej bakterii..Otoz wyczytalam ze mozna sie wyleczyc za pomoca antybiotykow juz nie pamietam jakich bo bylo ich duzo...w miedzy czasie bralam jeden ( w zwiazku z operacja ktora przeszlam dwa tygodnie temu)...dawka 1800mg dziennie przez 10 dni..antybiotyk ten.tzn.sklad byl jednym o ktorych czytalam uzywanych w walce z bakteria..kuracje skonczylam rumien guzowaty calkowicie zeszedl, zmeczenie, bole stawow i wszystkie dolegliwosci z sarko odeszly odrazu, a jeszcze przed operacja cierpialam czasami przez stawy..
Nie wiem nie jestem lekarzem, ale mnie to zastanawia bo jak pisalam dolegliwosci sarko odeszly natychmiast przy antybiotykach..za dwa miesiace mam kontrole u pulmonologa odnosnie pluc i jesli guzki calkowicie seszly, to moze pomogly mi antybiotyki..wiem ze w takie cos trudno uwierzyc ale tak sie jakos zlozylo w moim przypadku...
i mam nadzieje ze takzostanie i sarko nie powroci