Witam.
Jestem tu nowy tak jak nowa jest choroba, która mnie dopadła.
Dopiąłem się do tego wątku bo mam takie same objawy jak kolega +Basia sk8+
Ja gdy już wylądowałem w szpitalu to diagnoza była taka sama tj. powiększone węzły chłonne śródpiersia i jakiś ślad w prawej komorze płuca.
Ze szpitala pulmonologicznego wypuścili mnie z diagnozą "sarkoidoza (nie podali, którego stopnia)" i kazali przychodzić na kontrole.
I tu mam pytanie do kolegi:
Kiedy zaczęła się Twoja choroba (i jak?) oraz czy te objawy masz od dawna (tzn. od początku wystąpienia bądź zdiagnozowania choroby) albo wystąpiły później?
Dlaczego się pytam.
U mnie w połowie lipca zaczęło się od bólu stawów skokowych stóp, następnie po 2 dniach opuchlizna i rumień guzowaty pod kostkami.
W szpitalu szybko mi to rozgonili (sterydami) - nie wiedzieli że to sarko bo po wyjściu skierowali mnie do reumatologa, tam skierowali mnie do pulmonologa.Potem szpital pulmonologiczny i teraz jestem w domu.
Co ciekawe od dnia rozgonienia mi tej opuchlizny z nóg (czyli od początku sierpnia 2009), aż do dnia pójścia do szpitala płucnego (początek listopada 2009) praktycznie nie odczuwałem żadnych dolegliwości - nic! No może czasem taki lekki dyskomfort pod pachami i lekkie kłucie/mrowienie w stopach. Dopiero po wyjściu ze szpitala, po bronchoskopii zacząłem odczuwać takie tępe kłucie w klatce piersiowej, w stopach nadal mi tak mrowi/uciska/takie nie wiadomo co ale nadużyciem było by nazwanie to bólem. W pachach też czasami odczuwam taki dyskomfort jak by coś lekko przeszkadzało ale nie da się wyczuć powiększonych węzłów chłonnych.
Być może to że nie odczuwałem wcześniej żadnych objawów było spowodowane zastosowaniem sterydów w pierwszym szpitalu przy leczeniu zapalenia stawów - lekarze w płucnym stwierdzili, że leczenie sterydami mogło uśpić/zniekształcić obraz choroby.
Stąd chciałem się dowiedzieć czy takie objawy (boleści) występują od samego początku czy z czasem? Może się to jakoś później rozwija bądź zwija?
Lekarze (tak trochę bez przekonania) stwierdzili, że u mnie sarko jest w reemisji - jednakże zaraz po tych krzepiących słowach zacząłem odczuwać te boleści więc...hmm
Ponoć ten typ się cofa samoistnie ale czy te boleści się nasilają czy łagodnieją? Mnie takie pogorszone samopoczucie dotyka praktycznie codziennie i trzyma kilka ładnych godzin 5-10.
A jak to się u Ciebie zaczęło?
Uff...ale się rozpisałem, ale jestem nowy więc zielony i stąd bardzo dociekliwy
P.S. Zastanawiam się czy poza sterydami są inne środki (nie koniecznie farmakologiczne), które poprawiają jakość życia - redukują troszkę to pogorszone samopoczucie?
Pozdro dla sarkoludków!!