Danusiu
Nie chcę Cię poganiać, ale czym prędzej biegnij do ZUS-u, najlepiej jutro, pobierz potrzebne formularze - powiedz że chcesz się starać o świadczenie rehabilitacyjne - wypełnij i jak najszybciej złóż z powrotem w ZUS-ie.
Nie pamiętam jakie druki są w zestawie, ale jeden, albo dwa wypełnia pracodawca (warunki, uciążliwość pracy i takie tam), drugi wypełnia lekarz, który Cię prowadzi, w moim przypadku był to lekarz rodzinny. Dobrze będzie jeżeli opisze we wniosku jak najwięcej dolegliwości, na które się skarżysz.
Najpierw załatwiasz u pracodawcy, potem u lekarza, a na końcu jedziesz do ZUS-u.
Pośpiech jest wskazany z tego względu, że ZUS rezerwuje sobie 6-tygodniowy okres na wyznaczenie terminu komisji, do tego dolicz ze 2 tygodnie od dnia doręczenia Tobie powiadomienia i może zrobić się 2 miesiące.
Ja dostałem wezwanie na komisję jakieś dwa tygodnie od złożenia papierów, w sumie termin miałem w ciągu 4 tygodni, ale różnie może być.
Na głównym wniosku jest umieszczone ostrzeżenie o tym, żeby złożyć go nie później niż na 6 tygodni przed zakończeniem przebywania na L4.
Jeżeli troszkę się spóźnisz to nic się nie stanie, ale możesz znaleźć się w takiej sytuacji, że już nie będziesz dostawać chorobowego, a jeszcze nie będziesz miała decyzji o przyznaniu zasiłku.
Dokumentacja z przebiegu leczenia (tylko oryginały, żadne ksera), wszelkie wyniki, zdjęcia będą potrzebne dopiero na komisji, ale możesz je zabrać jak będziesz składać wniosek, może zechcą sobie odbić.
ale czy taki zusowski urzędnik to zrozumie
Zusowski urzędnik przyjmuje jedynie wniosek, a o swoich dolegliwościach będziesz opowiadać przed jednoosobową komisją, na którą składa się prawdziwy lekarz, może taki bardziej biurokrata, ale lekarz.