Re: Czy korzystaliście z usług dietetyka?
: 28 czerwca 2013, 21:38
Taki wierszyk dietetyczny znalazłem w sieci:
Trzeba jeść, by żyć, nie żyć, by jeść,
oto, czym jest pokarmu treść,
to, co nie białko jest, ni tłuszcz,
węglowodanem jest i już.
Abyś szczupły był i zdrowy,
jadaj tylko chleb razowy,
żadnych bułek, rogalików,
cukrów prostych w nich bez liku.
Płatki, kasze, wcinaj często
i na rzadko i na gęsto,
w ziemniakach jest sporo skrobi
(ze skrobi się cukier robi).
O słodyczach nie pamiętaj
i na co dzień i od święta,
żadnych pralin, żadnej coli,
eliminuj je powoli.
Białko jedz (byle nie tłusto)
ryby, ser, drób, groch (z kapustą),
warzyw jedz „skolko ugodno”,
abyś się nie poczuł głodno.
Zastanów się też przy tłuszczach,
witaminy tłuszcz rozpuszcza,
lecz ociupinka wystarczy,
bo nie zmieścisz się na tarczy.
Przyprawy, z wyjątkiem soli,
poprawiają metabolizm,
sól ogranicz, najważniejsze,
by ciśnienie było mniejsze.
Majeranek, oregano
do obiadu, ale rano
posyp pieprzem swe śniadanie,
to wspomaga odchudzanie.
Imbir, chili, czy kurkuma
to przyprawy (chyba kumasz),
a kurkuma jest w musztardzie,
więc przyprawiaj nią swe żarcie.
Wbij zasadę sobie w głowę,
mówią, aby jeść połowę,
lecz nie głoduj; skurczybyk
metabolizm zwalnia w mig.
Aby spalać na bieżąco,
poćwicz, choćby na siedząco,
ruch wyrzeźbi twoje ciało,
no, bo dieta, to za mało.
Z musu pij, nie dla ochłody,
dziennie choć dwa litry wody,
piwo tuczy, choć nie tłuste,
bo są tam kalorie puste.
Zasad tych przestrzegać warto,
by przy życiu zostać – z tarczą,
tusza męczy i zabija;
marchew jedz, unikniesz kija.
Po miesiącu masz grubasie
mniej z pięć centymetrów w pasie,
a tym samym ilość sadła
o pięć kilogramów spadła.
Źródło: http://www.humorwrymach.pl/
Trzeba jeść, by żyć, nie żyć, by jeść,
oto, czym jest pokarmu treść,
to, co nie białko jest, ni tłuszcz,
węglowodanem jest i już.
Abyś szczupły był i zdrowy,
jadaj tylko chleb razowy,
żadnych bułek, rogalików,
cukrów prostych w nich bez liku.
Płatki, kasze, wcinaj często
i na rzadko i na gęsto,
w ziemniakach jest sporo skrobi
(ze skrobi się cukier robi).
O słodyczach nie pamiętaj
i na co dzień i od święta,
żadnych pralin, żadnej coli,
eliminuj je powoli.
Białko jedz (byle nie tłusto)
ryby, ser, drób, groch (z kapustą),
warzyw jedz „skolko ugodno”,
abyś się nie poczuł głodno.
Zastanów się też przy tłuszczach,
witaminy tłuszcz rozpuszcza,
lecz ociupinka wystarczy,
bo nie zmieścisz się na tarczy.
Przyprawy, z wyjątkiem soli,
poprawiają metabolizm,
sól ogranicz, najważniejsze,
by ciśnienie było mniejsze.
Majeranek, oregano
do obiadu, ale rano
posyp pieprzem swe śniadanie,
to wspomaga odchudzanie.
Imbir, chili, czy kurkuma
to przyprawy (chyba kumasz),
a kurkuma jest w musztardzie,
więc przyprawiaj nią swe żarcie.
Wbij zasadę sobie w głowę,
mówią, aby jeść połowę,
lecz nie głoduj; skurczybyk
metabolizm zwalnia w mig.
Aby spalać na bieżąco,
poćwicz, choćby na siedząco,
ruch wyrzeźbi twoje ciało,
no, bo dieta, to za mało.
Z musu pij, nie dla ochłody,
dziennie choć dwa litry wody,
piwo tuczy, choć nie tłuste,
bo są tam kalorie puste.
Zasad tych przestrzegać warto,
by przy życiu zostać – z tarczą,
tusza męczy i zabija;
marchew jedz, unikniesz kija.
Po miesiącu masz grubasie
mniej z pięć centymetrów w pasie,
a tym samym ilość sadła
o pięć kilogramów spadła.
Źródło: http://www.humorwrymach.pl/