Witaj.
Moja choroba w pracy wywołała różne reakcje - od przerażenia (co to za diabelstwo??) do skrajnego współczucia i wysyłania mnie na natychmiastową rentę
Chorowałam prawie pól roku i rozważałam razem z lekarką staranie się o świadczenie rehabilitacyjne, zwyciężyła jednak u mnie niechęć do "siedzenia" w domu, źle się czułam psychicznie nie chodząc do pracy; to chyba jednak nie moje przeznaczenie być tzw. gospodynią domową
Tak więc wróciłam do pracy dość niespodziewanie - dla siebie jak i pracodawcy. Nie miałam żadnych problemów z powrotem, nikt mi nie robił na złość ani nie zamierzał zwalniać, o ile nie byłoby to konieczne.
Pracuję w dość specyficznym środowisku, jestem narażona prawie nieustannie na różnego rodzaju infekcje, choroby zakaźne ( w tym HIV i gruźlica ), skórne itp, itd ; ale na dobrą sprawę każdą z tych chorób ( oprócz wiadomej) mogę "załapać" w markecie czy w tramwaju, więc mam nadzieję - dam radę.
Trochę się boję, czy nie będę miała kłopotów ze sprawnością fizyczną, bo jakaś taka "słabowita"
się zrobiłam, nadal dość szybko się męczę, nękają mnie bóle stawów, kaszel itp. sarkoprzyjemności, ale jestem dobrej myśli.
Pozdrawiam wszystkich pracujących i zasłużenie odpoczywających
!
Ależ ze mnie Coś Strasznego! Trochę tego, ciut owego ; troszkę siakie, ciut owakie, nieco inne całkiem takie. Nie za duże, nie za małe, Coś Strasznego Doskonałe!!!