Strona 1 z 2

Sarkoidoza kontra Siłownia ?!

Post: 26 marca 2008, 20:21
autor: Indiana
Jak w temacie.
Mam zamiar wybrać się na siłownię,i pomachać troszkę cięzarami.
Chciałbym poćwiczyć dłużej.
Niewiem na ile ten pomysł jest dobry.

Sarkoidoza 2 stopnia stwierdzona,aczkolwiek do chwili obecnej żadnych objawów niemiewam.
Niemam pojęcia jak na takie ćwiczenia na siłowni mógłby zareagować mój organizm,czy to mogło by go zbytnio wyczerpać?!
Lekarza też niedopytałem,jak byłem na Płockiej,a następna konfrontacja dopiero końcem Maja.
Może ktoś jest w stanie mi troszkę podpowiedzieć jak ma podejść do mojego pomysłu.

Szacunek @Indiana

Post: 26 marca 2008, 20:40
autor: Barbara
:) Uśmiech ,,ja jestem Za ........ :P mam 40 l i jutro wybieram sie na aerobik !!ostatnio przez te badania odpusciłam chyba 2 tygodnie ,A teraz sie biore w garsc i do dzieła !!!
Najwyżej bede cala spocona ale szczesliwa i z ulgą ,,po godz.stwierdze ze nie jest jeszcze tak żle !!! :lol:
hahahah aaa
Powaznie to nawet rozmawialam o tym wysiłku z kardiologiem /wie ze mam sarkoidoze //
i on sam nie wiedzial jak postąpić -jak on to powiedział???
:wink: aha -własciwie to nie spotkalem sie z taka pacjentką,przeważnie musze zachecać panie do aktywnosci !!!
wiec jezeli przy tym wysiłku nie mam ,ataków bólu /a nie mam /
Wiec chyba powinnam dalej chodzić na zajecia .=tak powiedział pan dr.
I tak sobie chodze ,szczerze to nawet chyba 2 razy zaszlam na silownie ale tam sami faceci młodzi ,,i troche sie wstydzilam ,,,Laska to ja nie jestem !!!!hahahhaa
pozatym bratanek powiedzial ,,ciocia wyluzuj :P .,,i juz nie zachodze na ta siłownie .
Ja uwazam ze kazdy z nas zna swe mozliwości ,,,a sport w rozsądnych dawkach ,,napewno nie zaszkodzi !!!
Jestem za siłownią
a nie lubie Sarko hihii
pozdrawiam Basia :wink:

Post: 26 marca 2008, 20:56
autor: Robert
Aktywność ruchowa w sarkoidozie jak najbardziej wskazana, o ile nic Cię nie ogranicza. Mam na myśli takie rzeczy jak wydolność płuc, serce itp.

Post: 18 sierpnia 2008, 11:49
autor: re_velator
Dokładnie, aktywność ruchowa jest wskazana zawsze (na ile pozwala wydolność i o ile akurat np: nie są spuchnięte stawy).
Od dawna wiadomo że sport działa pozytywnie na układ immunologiczny.
Dodatkowo jeśli ktoś jest otyły, tym bardziej powinien dążyć do tego, żeby zrzucić wage... otyłość jest powodem wielu chorób i na pewno złego samopoczucia. Jeśli ktoś cierpi na dużą niewydolność "czegokolwiek" zawsze może spacerować po parku lub uprawiać takie sporty jak łucznictwo (raz że sport dwa że relaks ... polecam).

Post: 18 sierpnia 2008, 19:50
autor: Robert
... i można sobie odreagować, strzelając do zdjęcia niedobrego szefa :lol:

Post: 18 sierpnia 2008, 22:15
autor: re_velator
albo do żywego szefa przywiązanego do krzesła lub uciekającego (cel ruchomy dla zaawansowanych) :)

Post: 21 sierpnia 2008, 18:09
autor: danfresh
Wszyscy zachęcacie do sportu, to wspaniale :) Sport to zdrowie :) Aczkolwiek z tego co ja wiem choroby układu odpornosciowego nie lubią wysiłku, niestety :) Jesli ktos jest zawodowym sportowcem i zachoruje na sarkoidoze , jest wykluczony z wyczynowego uprawiania :( tak mi powiedziała dani Doktor. a jestem aktywny fizycznie na ile mi płuca pozwolą :) choc i tak się czaem się forsuje ;/ Jakbym chciał całą złosc przez sport zabic :twisted:

Post: 21 sierpnia 2008, 18:37
autor: Haniula1010
My chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego -jak ważny jest układ oddechowy. Przecież bez tlenu nie ma życia. Jeżeli zaczynają szwankować nam płuca i przestają dotleniać krew, /która dociera do najdalszych zakątków organizmu z sercem i mózgiem na czele/ powoli sypie się wszystko. Nie ma się co oszukiwać, musimy się oszczędzać- bez przesady, ale jednak :-( . Ze sportów to chyba najlepsza jest turystyka nizinna. Strzelanie, rzutki :wink: - czemu nie...

Post: 21 sierpnia 2008, 18:49
autor: Robert
danfresh
Nie zachęcamy do wyczynowego sportu tylko do aktywności ruchowej, spacery, rowerek, basen, nikt nie mówi tu że mamy forsować się na siłowni i biegać maratony.

Re: Sarkoidoza kontra Siłownia ?!

Post: 24 grudnia 2008, 13:55
autor: ksoft7
[quote="Indiana"]Jak w temacie.
Mam zamiar wybrać się na siłownię,i pomachać troszkę cięzarami.
Chciałbym poćwiczyć dłużej.
Niewiem na ile ten pomysł jest dobry.

Sarkoidoza 2 stopnia stwierdzona,aczkolwiek do chwili obecnej żadnych objawów niemiewam.
Niemam pojęcia jak na takie ćwiczenia na siłowni mógłby zareagować mój organizm,czy to mogło by go zbytnio wyczerpać?!
Lekarza też niedopytałem,jak byłem na Płockiej,a następna konfrontacja dopiero końcem Maja.
Może ktoś jest w stanie mi troszkę podpowiedzieć jak ma podejść do mojego pomysłu.

Szacunek @Indiana[/quote]

Świetny pomysł. Zaraz jak zaczną mnie leczyć sterydami to też wezmę się za ciężarki. Nie zamierzam patrzeć jak zamieniam się w napuchnięty balon - przeciwność losu wezmę w swoje ręcę i chociaż może nabiorę trochę masy mięśniowej.
Nigdy nie chciałem wyglądać jak kulturysta napompowany chemią, ale skoro choroba wymusi przyjmowanie przeze mnie tego świństwa to ... zacznę ćwiczyć.
Z dwojga złego lepiej mieć to napakowane sztucznie mięcho od zatrzymanej wody i tłuszczu.

Pozdrawiam wszystkich. Trzeba mieć wolę walki. Czasem trzeba.

Post: 18 kwietnia 2009, 23:36
autor: danfresh
Cwiczenia siłowe moim zdaniem bardzo wskazane, to one najszybciej spalaja tkanke tłuszczową :) Natomiast ksoft7 nie pomyliłes przypadkiem nazwy słowa"sterdy" to zupełnie co innego ;) Nasze wręcz przeciwnie działają katabolicznie a nie anabolicznie :P

Post: 19 kwietnia 2009, 00:06
autor: Robert
Kiedyś trafiłem na forum kulturystyczne, czytałem wypowiedzi ludzi, którzy na własne życzenie szprycowali się encortonem, mylnie sądząc, że to "taki" steryd.
Z encortonem na siłowni trzeba uważać, bo w połączeniu z możliwą jako skutek uboczny osteoporozą, można sobie narobić biedy. Ćwiczenia spalające tłuszcz tak, np. rowerek, brzuszki, ale duże ciężary lepiej sobie odpuścić.
W zasadzie podczas brania dużych dawek encortonu, powinniśmy mieć robione badanie gęstości kości, raz na 3-6 miesięcy, ale kto w praktyce miał takie badania? Pojedyncze osoby i to tylko jednorazowo.

Post: 08 listopada 2009, 13:29
autor: marta
A ja chodze na silownie juz kilka miesiecy i chwale to sobie. Oczywiscie nie podnosze ciezarow ale ze 3 razy w tygodniu staram sie byc aktywna szczegolnie ze jedna z moich prac jest siedzaca:) Przed zapisaniem sie na silownie mialam opory bo mialam powazne problemy z oddychaniem ale o dziwo jest super. Czasami bola mnie biodra ale wtedy dobieram inny zestaw cwiczen albo ide na basen. Jesli sie nie przeforsujesz to silownia na pewno poprawi humor.

Post: 04 grudnia 2009, 18:07
autor: Basia sk8
Ja również uczęszczam na siłownie a właściwie to mam ją w domu :D
Ćwiczyłem przed chorobą jak również po zdiagnozowaniu u mnie sarko 2-iego stopnia.
Szczerze mówiąc troche bardziej się oszczędzam bo nie podnosze już takich wielkich obciążeń.
Za to dzisiaj zrzuciłem 6,5 tony mąki sam i też nie odczuwałem jakiegoś wiekszego zmęczenia.Myślę że każdy powinien uprawiać sport taki w jakim czuje się najlepiej czy to będzie jazda rowerem czy szachy jeżeli czujemy się przez to bardziej szczęśliwi i odprężeni oraz daje nam to satysfakcje to czemu mamy sobie tego odmawiać.
Trzeba tylko do tego wszystkiego podchodzić z rozwagą i dyscypliną
Ja mimo że trenuje już jakiś czas to nie wyglądam na jakiegoś Arnolda choć również nie powiem że nie widać po mnie że ćwicze a znam ludzi którzy ćwiczą 3 miesiące i są jak szafy 4-ro drzwiowe tacy ludzie sobie tylko szkodzą.
Więc lepiej dłużej i zdrowiej niż szybko i byle jak
Oszczędzajmy się więc ale nie pozbawiajmy się przyjemności jaką daje mam sport

Post: 09 marca 2010, 22:37
autor: Gemini
Właśnie wróciłam z kręgielni ...super zabawa, jutro może być ciężko :)....ale zabawa przednia. Wykrok jak telemark :) przy rzucie.. chyba mi noga jutro przypomni o tej zabawie, ale półtorej godziny fajne bardzo :) polecam :)