Strona 3 z 5

Post: 24 listopada 2006, 17:49
autor: majenka
Renatko. Pozostają tylko psiaki Waldka, gdyż ja miałam na myśli jedynie prozaiczny tłuszcz. Niestety.... :lol:

Post: 24 listopada 2006, 18:58
autor: waldek2
Czyli został tylko brzuszek mojej Megusi. Do porodu jeszcze 2 tygodnie, a brzucho zaczyna jej przeszkadzać. Od dziś ma prywatną windę - czyli moje ręce i moje nogi.

brzuszki

Post: 25 listopada 2006, 22:39
autor: Renata
:)
Nie możemy się doczekać, co to z brzuszka Megasi się ujawni. Dbaj o nia Waldku, bo to pierwszy przychówek na forum, jak nam Majeńka zawiodła.Majenko, liczymy tez na Ciebie jak tak nam zapowiedziałaś brzuszek. Póki co cieszmy się tym co mamy i mrozimy szampany. Za dwa tygodnie wielka impreaza na forum, przypominam.
:urodziny:

Post: 26 listopada 2006, 21:17
autor: Tilien
Melduję, że wczoraj wykonałam 60 brzuszków. :D
Traktuję to jako wprawkę do A6W. Męże mnie namawia na akwa-aerobik. Myślę sobie, że to dobry pomysł, bo stawów nie obciąża, a pozwoliłoby mi się rozruszać troszkę. Normalny aerobik w moim przypadku już odpada. Blisko bym miała. Kilkaset metrów od domku.
Chodził ktoś z Was na takie cóś? Czy trzeba umieć pływać? :roll: :wink:

Post: 26 listopada 2006, 22:34
autor: Haniula1010
:D Według mojej koleżanki,która chodziła na takie cóś-jest to fantastyczna rzecz.Człowiek niby się nie męczy,stawy nie protestują,a tłuszczyk spala się niezauważenie i figura nabiera wręcz boskich kształtów.Samopoczucie po takiej dawce ruchu jest podobno cudowne. :lol:
A co do umiejętności pływania to chyba nie jest konieczna,ale głowy nie daję. :-)
Ja w zeszłym roku chodziłam na basen raz w tygodniu pod pretekstem nauki pływania.Nauczyłam się raczej średnio :twisted: bo zamiast pływać- ciągle gdzieś zalegałam w kąciku,wyrównując oddech,ale woda naprawdę wyciąga z człowieka wszelkie stresy i teraz zastanawiam się,czy mimo wszystko od grudnia znowu tam nie wrócić :wink:

Post: 26 listopada 2006, 22:40
autor: Tilien
No to fantastycznie. Chyba się skuszę. :-P
Zdam relację, jak to wygląda i czy warto. Ale dopiero po kilku "seansach" 8) :mrgreen:

Post: 04 stycznia 2007, 19:58
autor: Robson
Trzymam za was kciuki !



Robson.[/quote]

Post: 14 lutego 2007, 14:49
autor: Tilien
Zastrzelcie mnie, co? :oops: :twisted:

Post: 14 lutego 2007, 15:35
autor: Renata
Tilien pisze:Zastrzelcie mnie, co? :oops: :twisted:

nie męcz się juz ładuję giwere [smilie=win your love.gif]

Post: 14 lutego 2007, 18:05
autor: Tilien
Obrazek

Post: 18 lutego 2008, 14:06
autor: Tilien
Cześć leniuchy! :D
Temat leży i kwiczy. Nikt się nie ruszył, co? Się wzięłam i jadę ostro. Przyłączacie się czy dalej leżycie odłogiem? :wink:

Post: 18 lutego 2008, 20:23
autor: Haniula1010
:embarassed: A mówisz Aśćka o pływaniu, czy o tych nieszczęsnych brzuszkach :wink: ? Bo co do tych drugich to nie da rady- kręgosłup mówi stanowcze nie!!!, ale może póki co jakieś marszo-chody hmm....?
Kciuki za Ciebie oczywiście będę ściskać :lol:

A "odłóg" jest zajęciem bardzo przyjemnym, tylko żrą człowieka straszne wyrzuty sumienia :wink:

Post: 19 lutego 2008, 12:53
autor: Tilien
Cześć Haniula. :-P
O brzuszkach mówię. Przy 5 dniu jestem i mam nadzieję, że ktoś będzie mi rękę na pulsie trzymał, cokolwiek to ma znaczyć. :rotfl: Z jednej strony, żeby mnie mobilizować, a z drugiej, czy dycham jeszcze i czy mnie nie zatkło. :D

Post: 19 lutego 2008, 16:49
autor: Wonka
Hm....ja równiez nie mam tego lepszego objawu....chudnięcia:(
Postanowiłam jednak cos zrobić...nie marudzic ale cos zrobic........i od 3 miesięcy chodze 2 razy w tygodniu na gimnastykę....ATC...i gimnastyka z wialką piłką:) Bardzo fajna zabawa.....Czasem jestem bardziej zmęczona niz inni...przez ten płytszy oddech.......ale nic to:)) Chwila przerwy i do przodu:)
Nie widzę szczególnych efektów....ale czuję się znacznie lepiej....a świadomość, że robię coś dla siebie....jest najważniejsza:)
Zachęcam:)))

Post: 19 lutego 2008, 21:12
autor: Haniula1010
:-P Tilienko!!!
Już Cię trzymam za nadgarstek i sprawdzam puls. Bije, jest ok :wink: . Dziewczyny- podziwiam. Tak trzymać. Ja w dalszym ciągu mam kondycję, że lepiej nie mówić :-( Znajomi, z którymi ewentualnie spotykam się na jakichś turystycznych imprezach nie rozumieją moich kłopotów z oddychaniem i z tym, że częściej się męczę i trudniej mi dojść do siebie. Nie marudzę im specjalnie, ale też nie chce mi się już nic tłumaczyć. Jak -patrząc na mapę- podejrzewam większą "wyrypę" po prostu nie piszę się na imprezę. Na jutro zaplanowałam 5-cio kilometrowy spacer- z dwugodzinną przerwą pośrodku :wink: Tylko muszę wziąć jakieś porządne buty. W ciągu dzisiejszego dnia- cały ten piękny i biały-rozmókł zupełnie i zrobiła się mało sympatyczna paciaja Pozdrawiam Was i czuwam :D :wink: