Strona 4 z 5

Post: 23 lutego 2008, 19:49
autor: Renata
Cześć dziewczny! :)
Oj trzeba cos zrobić, bo wiosna idzie, a mnie przybyło ostatnio. Jak byłam po operacji, to ładnie schudłam, a teraz przybrałam już z nawiązką. Jestem od dziś na urlopie na Śłowacji. Przytaszczyłam moją nową zabawkę czyli laptopika , mam w pokoju wtyczkę internetową no i jest co wieczorkiem robić. Siedzę sobie na wygodnej kanapaie,piję demianowkę i piszę. Kolo mnie moj Rubisiasty, piesek gdyby ktos niewiedzial. Od jutra spacery, narty, basen i zamelduje czy cos to daje. :P

Post: 23 lutego 2008, 21:14
autor: Haniula1010
Na pewno da Renatka, na pewno, nie ma wyjścia :lol: .
Z nartami to proszę ostrożnie /nie wiem czemu ,ale się ich boję/. A spacery i basenik- jak najbardziej. U nas od wczorajszej nocy tak wiało, że śnieg stopniał do zera. W ogródku zakwitły przebiśniegi i zrobiło się bardziej wiosennie. Aż się boję co będzie w marcu i później. Jednak wolałabym teraz lute mrozy śniegi i zamiecie , a od marca prawdziwą wiosnę. Takie nie wiadomo co jest bardzo męczące.
Renatka, życzę udanego wypoczynku, i melduj :wink: . My tu wszyscy jesteśmy spragnieni jakichś optymistycznych wieści.

Tilien :lol:, jak tam brzuszki? Mam nadzieję, że się nie poddajesz ? :lol:

Agnieszka w ciągu tych trzech miesięcy też pewnie odzyskała już talię osy. :wink:

O ja biedna, ani siły, ani chęci, ani motywacji
:oops: ;) :lol:

Post: 24 lutego 2008, 13:40
autor: Mary
Cześć!
Nie wiem jak u Ciebie na Słowacji Renatko, ale ja byłam z rodzinką na nartach w Białce Tatrzańskiej, było suuuuuper! Mimo najazdu - bo to ferie, odpoczęliśmy i najeździlismy się. Czego i Tobie i innym życzę. :)
Ja od poniedziałku zaczynam reanimować mój kręgosłup - zaczynam ćwiczenia pod lekarskim hasłem - szkoła pleców. Zupełnie wysiada mi lędźwiowy fragment... Mam nadzieję, że rehabilitacja pomoże. :-) Dziewczyny, nie poddawać się! Haniula - no co Ty opowiadasz o tej motywacji???

Trzymajcie się cieplutko, pozdrowionka :D

Post: 24 lutego 2008, 22:12
autor: Renata
Melduję się dzis po długim wiosennym spacerze, jest ciepło, aż za. Narty są problematyczne, wyciągi chodzą, bo sztucznie naśnieżają,ale śnieg ciężki, więc nie wiem czy dam radę. Wrzucam trochę zdjęć:
Obrazek

tu mamy zamiar jutro jeździć

Obrazek

a to widok z okna

Obrazek

byłam tez dziś na basenie, było ekstra, najpierw ze mną dwie osoby, potem trzy, a na końcu sama pływałam, no zdjęć nie ma na tę okoliczność

Post: 26 lutego 2008, 21:32
autor: Haniula1010
Renia- super widoki :lol: . Jeżeli macie pogodę taką jak my- to myślę, że zamiast szusować po stoku na pewno opalacie się gdzieś od południowej strony ;). Tak czy inaczej zazdroszczę /zdrowo :lol: / wspaniałego wypoczynku. Mam nadzieję, że dorzucisz nam jeszcze kilka zdjęć? Pozdrawiam :lol:. Bawcie się dobrze.

Post: 27 lutego 2008, 18:11
autor: Renata
Cześć Haniu i reszta sarkoludków!
Cztery dni mieliśmy niesamowitą lampę, dziś trochę się zepsuło, bo rano do 13.00 dżdżyło i było mglisto i ponuro. Zmieniamy się z mężem przy piesku i jak przyszła moja kolej na narty, to nic już nie padało, a nawet słonko czasem nieśmiało na chwilę się pokazało. Oto zdjęcia z wczoraj, zjeżdżam sobie na tym sztucznie naśnieżonym stoku, w ciepełku jest ekstra.

Obrazek

a to droga z doliny Vratna do Terchowej

Obrazek

Post: 27 lutego 2008, 19:09
autor: Mary
Renata, ale Ci zazdroszczę...Ja już muszę biegać do pracy :-( , a jeszcze bym sobie pojeździła na nartach i popodziwiała widoczki. Jak się nauczę, to może też wsadzę jakieś zdjatka... Tymczasem pozdrawiam i życzę słoneczka 8)

Post: 26 lipca 2008, 21:06
autor: danfresh
Chciałem nadmienić ze wszelkie ćwiczenia na mięsnie brzucha jak a6w nie spalają tkanki tłuszczowej z brzuszka :) wyrabiają się mięsnie które kryją się za warstwą tłuszczku :) do robienia brzuszków polecam ćwiczenia aerobowe np rowerek , bieganie, basenik :) o w miare niskiej intensywności przynajmniej 3x w tyg. wystarczy 40 min. wtedy palimy fat :) o i oczywiscie odpowiednia dieta :)wiadomo nie kazdy ma siły , checi i czas ale naprawde warto się przezwycięzyc i spróbować :) Pozdrawiam 8)

Post: 17 maja 2009, 07:23
autor: aśka
możecie biegać??? :shock: po jakim czasie od rozpoczecia kuracji zaczeliscie i jak radzicie sobie z oddechem?

poza tym jak to jest z wysiłkiem a odpornościa?
bo mi wszyscy mówia: odpoczywaj! a ja nie potrafie !!!! :evil:
teraz odpuściłam bo jestem znowu na antybiotyku, ale lekarz juz zapowiedział ze 2 tygodnie po tej kuracji mam wybic sobie z głowy jakikolwiek wysiłek a ja tak bardzo tesknie za basenem :sad:
własnie to jest zadziwiające. normalnie sie męcze,a basen znosze rewelacyjnie-oddech bajeczny,miesnie nie odmawiaja posłuszenstwa :lol:

dziewczyny jak z tymi brzuszkami?dało cokolwiek? bo nie wiem czy sie w ogóle zabierac :twisted: w szpitalu schudłam 4 kilo i teraz waga stoi w miejscu, ale z moich mięśni chyba niewiele pozostało :?

Post: 17 maja 2009, 08:12
autor: Robert
Asiu, masz na myśli sterydy? pisząc o kuracji?
U mnie znaczna poprawa oddechu była po chyba 2-3 miesiącach, ale same sterydy powodowały to, że przy jakimkolwiek wysiłku pot lał się ze mnie litrami, więc nawet nie myślałem o takich rzeczach.

Basen fajna sprawa, prawdopodobnie wilgotność powietrza na basenie powoduje naturalne nawilżenie oskrzeli i nie masz objawów nadreaktywności, nie wiem, tak tylko sobie głośno myślę, bo przy sarkoidozie, często występuje przewlekły stan zapalny oskrzeli i ich skurcz, coś jak w astmie, stąd duszności, kaszel itd. Może basen działa jak inhalator.
Oskrzela nie są obkurczone, płuca dostają tyle tlenu ile trzeba i mięśnie wtedy się nie męczą, bo również są dotlenione. Tak to chyba działa.

PS
To są tylko moje przypuszczenia, nie wiem czy na pewno tak jest.

Post: 17 maja 2009, 08:32
autor: aśka
tak,chodzi mi o kuracje sterydami
hehe ja miałam podobna teorie na temat basenu :D
po 2-3miesiacach? mi zaraz minie 60dni od rozpoczecia kuracji metypredem...hehe jeszcze odliczam dni. ciekawe kiedy mi to minie? :D ale jakos szczególnej róznicy nie widac.
pomiedzy jednym antybiotykiem a drugim byłam na aerobiku-głowa była zachwycona...ciało wołało o pomstę do nieba :twisted:
mam rowerek stacjonarny i jak tylko skoncze z antybiotykami zaczne go żyłowac 8) ale prawda jest taka ze bardzo tesknie za bieganiem. gdy widze biegajacych ludzi to chce mi sie wyć i pytam sie dlaczego ja nie moge??? :evil: a pozniej mysle ze przeciez kiedys sie pozbede Ludwika (moja kolezanka nazwała tak sarko i jakos mi sie spodobało :lol: ) i wtedy wróce do tego co tak lubie :)

Post: 17 maja 2009, 10:43
autor: Robert
Ludwik, a raczej Ludwiczek to taka postać z kreskówki, prześmieszna i oryginalna, autentyczna zresztą. Może przybyło Ci okrągłości i stąd skojarzenie :)

Po 2-3 miesiącach zacząłem odczuwać działanie leków, ale totalną poprawę, również samopoczucia, dopiero po odstawieniu. Sterydy też robią swoje, jedno leczą a inne podtruwają.
Tak prawdę mówiąc, nie wiem na ile wróciłem do formy, bo odkąd choruję to przestałem się forsować.

Post: 17 maja 2009, 16:46
autor: aśka
hmmm...no to nie fajnie,bo do tej pory tylko wysiłek fizyczny pomagał na wszelkiego rodzaju nerwy :twisted:
nieee,jeszcze nie utyłam, waga sie ładnie trzyma...podobno ostatnio buzia mi sie "rozmyła"ale ja tego nie widze u siebie...na szczęście :lol: a kolezanka mnie nie widziała od marca wiec to nie ztego powodu nazwała sarko Ludwiekiem :-P
ja tam tego gnojka Ludwika nie bede zdrabniać...mój Ludwik to Ludwik a nie Ludwiczek :P :D

Post: 17 maja 2009, 18:41
autor: Robert
Asiu, czas szybko leci, więc nim sie obejrzysz bedzie po terapii, a w międzyczasie na pewno znajdziesz odpowiednią formę wyładowania fizycznego. Organizm najlepiej potrafi podpowiedzieć na co mozna sobie pozwolic, a na co nie, wystarczy go posłuchać.

Post: 17 maja 2009, 19:13
autor: aśka
ale mi sie wydawało ze moge sobie pozwolic na aerobik a 3 dni pozniej 40minut w basenie...okazało sie ze moja głowa swoje a odporność swoje.
kurcze,czas niby szybko leci ale mi sie wydaja te 2 lata wiecznością.tzn z jednej strony mysle ze TYLKO 2 lata,a pozniej gdy mam zły dzien (a ostatnio miewałam dosc czesto) to mysle sobie ze to AŻ 2 lata.
2 lata wydarte z życia, walki z dygoczącymi łydkami, napadami głodu, zmniejszona odpornościa. lekarz rodzinny powiedział ze to doswiadczenie które wzbogaci mnie wewnętrznie,ale jak mam byc szczera to mam w d...e (sorry) takie wzbogacanie :dobani:
na ostatniej wizycie pulmonolog dał mi jednak nadzieje,powiedział że mam 90% szans ze Ludwik zniknie raz na zawsze i nie wróci :twisted: :killer: :idiota: :krzeslem: