: 21 lutego 2011, 23:50
Nie ma jasnej odpowiedzi co i dlaczego w Sarko, może to banał ale w "kupie siła" możemy spowodować ze zaczną nas traktować poważniej, może nasze wnioski podsuną im ( czyt.lekarzom ) inne kierunki badań. Ja przerabiałam to lekceważenie na własnej skórze. Fakty : sterydy włączone już 4 m-ce i prośba aby dalej pobyć na L4 lub innym świadczeniu, bo dotąd jestem na nim i nie ma rzeczywistego obrazu jak zachowywać się będzie organizm na sterydach w pracy ( stres, wczesne poranki i cały arsenał rzeczy pracowych plus zmieniony wygląd posterydowy, znaczy psychiczna katorga ( kontakt z klientem bezpośredni) a dotąd jestem pod kloszem i to daje efekt. Lekarz: ależ nie, nie ma szans ( to w skrócie wielkim ) Po 8 m-cach od zakończenia sterydoterapii jakoś tak mi dziwnie idę do lekarza. Lekarz: niech Pani zrobi to TK będzie Pani spokojna. Wynik: mleczne szkło na płucach i zwłókienia itp. Lekarz : zdziwienie. Zmiana lekarza....sterydy na 1,5 roku itp. Teraz, do dziś OK. Stąd moje przeświadczenie ze jak nas będzie więcej "ujawnionych" nawet czasowo, będzie to " materiał" aby skutecznie walczyć z tym "Czymś" Wiem, brzmi to jak apel w czasach Edwarda Gierka " Pomożecie : ale cóż, czasami nie można inaczej jak tylko pomóc sobie nawzajem, używając wszystkich " narzędzi" i małymi krokami, nie dając, w pewnym sensie, spokoju lekarzom, mobilizować białe fartuchy do zgłębiania wiadomości na nasz temat i rzeczowego, a także poważnego podchodzenia do nas, chorych na sarkoidozę, magiczne nadal słowo nie tylko dla tych co zachorują, ale też dla wielu lekarzy.
Pozdrawiam
Pozdrawiam