Strona 10 z 10

Re: Mediastinoskopia

Post: 30 maja 2014, 18:01
autor: magdalena32
:beczy:
Witam wszystkich
wczoraj miałam media
prawde powiem ze niewiele pamietam z wczrajszego dnie

rano dostalam niebieska sukienke po czym dali mi niebieska tabletke
oczywiscie po tabletce mi sie przysnelo
obudzily mnie slowa "pani magdaleno przesiadamy sie na nosze"
na sali operacyjnej byla mila pielegniarka ktora stwierdzila ze da mi tlen ale oczywiscie to nie byl tlen bo pamietam jak zblizyla mi maske do twarzy i zaliczylam odlot

puzniej pamietam glos ktory mowil "pani magdaleno budzimy sie"
i wtedy zaczelam wpadac w panike bo nadal mialam ryre w gardle nie wiem co mi dali lecz nie bylam w stanie sie poruszyc
ani reka ani noga wiec czujac w gardle rure zaczelam paikowac
i znow odlecialam

obudzilam sie u siebie na sali ale juz bez niebieskiej sukienki calkiem nago
koszmar

oczywiscie nacpana po lekach przespalam caly dzien
pamietam ze mierzyli mi cisnienie
podawali tlen i dali kroplowki

wieczorem juz dochodzilam do siebie i jak bym byla pijana zataczajac sie poszlam do toalety
oczywiscie poczolam bol w klacie i niemoglam odkaszlnac

noc byla w miare spokojna po za tym ze leki puszczaly i bylo mi bardzo zimno
zaczelam pic i powoli dochodzilam do siebie
klatka boli podczas kaszlu,glowa ma ograniczone ruchy bo bardzo ciagnie
dzis wyszlam do domu
dali rozpuszczalne szwy wiec dopiero za dwa tygodnie ide po wynik i do pradni torakochirurgicznej

przezylam ten zabieg i nie jest zle

obok mnie lezala dziewczyna ktorej pobierali probki guzkow i pluc ale z boku miedzy zebrami
wsplczuje bo rozcieli jej prawie caly bok
do tego dren miala w srodku pluca

poozdrawiam wszystkich
ten zabieg nie jest tak straszny jak myslalam :onajego: :onajego: :onajego:

Re: Mediastinoskopia

Post: 30 maja 2014, 20:26
autor: Robert
Trzymaj się, jutro powinno być już o wiele lepiej.

Pozdrawiam

Re: Mediastinoskopia

Post: 23 lipca 2014, 10:29
autor: martak
Kochani,

tak sobie czytam ten wątek, bo 27 lipca idę do szpitala na pobranie węzła chłonnego z klatki piersiowej do badania histopatologicznego - czyli to chyba to badanie?
I się zastanawiam: otóż lekarka mi powiedziała, że mnie położą na tydzień, tymczasem tu czytam, że wychodziliście na drugi dzień. Nie wiecie czemu ja mam iść na dłużej?

Marta

Re: Mediastinoskopia

Post: 23 lipca 2014, 18:28
autor: Robert
27 to niedziela, w poniedziałek badania - grupa krwi, krzepliwość itd, plus przygotowanie do zabiegu - wywiad lekarski, wywiad anestezjologiczny, dieta. Zabieg w zależności od terminów, we wtorek, środę albo czwartek i w piątek do domu. Tak to może wyglądać.

Re: Mediastinoskopia - czy daja zwolnienie lekarskie?

Post: 18 kwietnia 2015, 11:21
autor: fernanda555
cześć niedługo idę na mediastinoskopie, w pracy pytają ile mnie nie będzie, w szpitalu nic się nie dowiedziałam, pielęgniarka,. ze dowiem się wszystkiego na miejscu i, że jak mój stan będzie tego wymagał to dostane zwolnienie. Chciałabym wiedzieć ile dochodzi się do siebie po tym zabiegu. Czy odrazu można wrócić do pracy? czy jakiś tydzień dają na regeneracje?

Re: Mediastinoskopia

Post: 18 kwietnia 2015, 21:23
autor: Robert
Witaj,
W każdym szpitalu jest inaczej, poza tym z góry nie da się określić jak długo będzie trwał pobyt. Kluczowy jest czas oczekiwania na zabieg po przyjęciu do szpitala, bo są przypadki nagłe, bo zabiegi wykonywane przed twoim mogą się przedłużyć, itd, itp.
Jeżeli nie ma komplikacji, wychodzi się na drugi dzień, natomiast z L4 bywa różnie, tydzień, dwa, miesiąc, zależy to również od ogólnego stanu zdrowia i od rodzaju wykonywanej pracy.

Re: Mediastinoskopia

Post: 25 kwietnia 2015, 19:06
autor: martak
Ja dostałam 2 tygodnie zwolnienia. Nota bene jestem już ładne parę miesięcy po i moja śliczna blizna powoduje, że wszyscy podejrzewają u mnie wyciętą tarczycę :) ALe byle łańcuszek ją chowa i nie ma problemu.

Re: Mediastinoskopia

Post: 27 kwietnia 2015, 17:43
autor: fernanda555
idę w środę do szpitala na ma mediastinoskopie- jestem przerażona, czytam, wasze wpisy, każdy wraca i mowie ze nie było źle, ale strach jest...

Re: Mediastinoskopia

Post: 28 kwietnia 2015, 17:55
autor: Barbara
:serducho: Poradzisz sobie ,,,,,,
tyle osób przeszło to badanie i ty dasz radę :uscisk:
Pamiętaj że to dla twojego dobra
A lekarze i leki są po to aby pacjent się dobrze czuł .
Zaufaj im :serducho: spróbuj opanowac stres
, zabierz ze sobą nasze dobre myśli i mocno trzymane kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:
Będę czekała na twój wpis :slonko:
Trzymaj się :) basia

Re: Mediastinoskopia

Post: 28 kwietnia 2015, 18:13
autor: fernanda555
Dziękuje Basiu :) tak już nie mogę się doczekać jak opisze Wam jak było ... trzymajcie kciuki :)

Re: Mediastinoskopia

Post: 03 maja 2015, 09:57
autor: fernanda555
Witam, jestem już po. w szpitalu byłam 4 dni, rana trochę jeszcze ciągnie. Opieka fachowa, Akademia Medyczna Gdańsk.

Re: Mediastinoskopia

Post: 03 maja 2015, 10:25
autor: Barbara
:uscisk: super że już jesteś w domku i wszystko dobrze poszło :)
Wiem że szpital ,-to zło konieczne -ale najważniejsze że już po badaniu :serducho:
teraz wracaj do zdrowia w domku i nabieraj sił :)
trzymam kciuki za dobre wyniki :ok:

Re: Mediastinoskopia

Post: 18 czerwca 2019, 14:59
autor: Balb33na
Cześć!
Też jestem po mediastinoskopii! :)
Ogólnie jestem niezłą panikarą, mdleję przy byle pobieraniu krwi itd. Leżałam już 6 dni w szpitalu (Gdynia, Redłowo), jednak po TK z kontrastem, bronchoskopii z wycinkami i innych takich, sarko się nie potwierdziła. Ba, jest jakieś podejrzenie onkologiczne! Pani doktorka skierowała mnie do Centrum Medycyny Inwazyjnej w Gdańsku, na Oddział Chirurgii Klatki Piersiowej na... mediastinoskopię. niee
No, powracając do początkowego wątku - wszelakich pobrań krwi, zabiegów, czegokolwiek boję się jak nie wiem co. Jak usłyszałam, że będą mnie ciąć i będę pod narkozą całkowitą, to przez tydzień tak panikowałam, że sama z sobą nie byłam w stanie wytrzymać.
Nagle nadszedł TEN dzień. Zeszła środa. Stawiłam się na oddziale.

Na początek rutynowe ankiety z pielęgniarkami, badanie ciśnieniomierzem, ważenie, mierzenie, pobranie krwi (7 fiolek! Uprzedzam pytanie: tak, zemdlałam! :o ), założenie "motylka" (wenflonu). Później wróciłam na salę, zjadłam obiad i po obiedzie przyszedł pan anestezjolog. Pytał o przyjmowane leki, opowiadał o całym zabiegu itd. O 17 zjadłam ostatni posiłek. Koło 20 przyszła pielęgniarka ze specjalnym mydłem, którym miałam się dziś wieczorem i w dniu zabiegu rano umyć oraz z płynem do jamy ustnej, który zabija wszystkie zarazki, taki jakby Listerine, no i z sexi sukienką. Taką, co na filmach ubierają do operacji. Później dali mi jakieś 2 żółte duże tabletki i dostałam zastrzyk w brzuszek - przeciwzakrzepowy i poszłam spać.

Przyszedł TEN dzień.
Nie mogłam jeść od wczoraj od 17 i pić już też nie mogłam. Dostałam kroplówkę, oczywiście po umyciu się i przywdzianiu seksownej sukienki, która - jak się okazało - nie okryła moich wdzięków, i gdybym nie miała prywatnego szlafroka, to świeciłabym pupką na całym oddziale torakochirurgicznym :lol:
Podczas, gdy kroplóweczka wlewała się w moje żyły, do mych drzwi zawitała... Pani psycholog. Nie wiem, czy takie są procedury czy wyszłam na wielką panikarę, że musieli przyprowadzić do mnie tę panią, ale odbyłyśmy rozmowę i... Przyszła pielęgniarka. Znowu miałam łyknąć tę dużą żółtą tabletkę i jakieś dwie białe, jeszcze większe. Oczywiście małą ilością wody!
Co dalej? Bandażowanie nóg. Ponoć, aby zapobiec zakrzepom. Nie wiem, nie znam się, poddałam się i wyglądałam już trochę jak mumia.
Przed moimi oczami powoli ukazywały się wspomnienia minionych lat... Nie no, żartuję, ale schizowałam nieźle! :)
Okej, kładę się na łóżko i jedziemy... na salę operacyjną!
Tam jakieś czary-mary, przechodzenie z jednego łóżka na drugie, zdjęcie sexi kiecki i przykrycie tym czymś zielonym - znowu jak na filmach i ubranie czepka.

Co było dalej? W motylka zaczęli mi wlewać coś. To coś na początku szczypało. Broniłam się przed zamknięciem oczu, ale w końcu uległam... Nie czułam nic. Naprawdę nic. Wiele osób myśli, że coś czuć. Nie, nic. Jacyś śmieszni ludzie w kitlach mnie obudzili, leżałam jeszcze na sali wybudzeniowej z godzinkę i wróciłam na oddział. Najgorsze było to, że rana bardzo mnie bolała, przez cały dzień i noc miałam podawane kroplówki i byłam podłączona pod ten sprzęt monitorujący czynności życiowe, ale następnego dnia o 5 nad ranem już mnie odłączyli i na obchodzie lekarz powiedział, że wracam do domu!

Od czterech dni siedzę sobie w domku. Rana powoli się goi. Za 10 dni jadę na zdjęcie szwów i... po wyniki, których bardzo się boję, ale staram się nie zaprzątać tym głowy.
Podzieliłam się z Wami "wspomnieniami" z mediastinoskopii. Powiem tak: może i faktycznie było to "przyjemniejsze" od bronchoskopii. :gafa:
Hospitalizacja w tym przypadku zajęła 3 dni, nawet niecałe 3 doby.
Teraz trzymajcie kciuki za to, by faktycznie potwierdziła się sarko, a nie jakieś raki-sraki.

Pozdrawiam :flower: :flower: