kasia1976 pisze:mamoAdama.podziwiam i gatuluję dojścia to formy.Trzymaj za mnie kciuki,ja zabieram się za siebie,zero dołów,szukam dobrego lekarza.To moje postanowienie noworoczne.A co ,może i ja niedługo założę wysokie obcasy
Kasiu, wierzę, że staniesz na nogi i te nasze legendarne obcasy:) Choć trudno to ogarnąć, jest do przejścia.
Najważniejsze trzymać dobry nastrój i nie dac mu uciec. Nos do góry!
Niestety trzeba sporo cierpliwości i wyrozumiałości dla siebie, jeśli jesteś w ostrej fazie. Jak mnie tak zaatakowało, wkurzałam się na siebie, na chorobę, dziś wiem, że niepotrzebnie. Bo psułam humor sobie, mężowi, syn się martwił, a przez to choroba wcale szybciej nie ustępuje.
Więc uśmiech, cierpliwość i do walki!!!