*Forumowa powieść nieco surrealistyczna*

Spotkania z książką, filmem, muzyką...

Postautor: romanek » 25 marca 2007, 12:27

Nagle huk
- O rzesz kur..., cholera zawału mozna dostac
Przewrocił kosz na odpadki. Pozbierał się i dalej obmacywał ściane po lewej stronie.
- O, jest, dzieki ci o wielki, ciekawe jak sie włacza ta latarnie
Po paru minutach światło sie zapaliło. Rozglądnął sie po korytażu, był blisko zbrojowni. Rozterka... Andy czy zbrojownia najpierw...
- Andy mam, troche dalej niz mowiles, jestem w poblizu zbrojowni, moze zajze tam i wezme pare zabawek ? co ty na to?
cisza...
- Andy... hej jestes ???
- Aha, jestem, musiałem zwiekszyc moc odbiornika bo rwało, za dużo tu metalu. Wez mi też coś schizolu, hehehe... niewiedzialem zes taki wystraszony...
- Nienabijaj sie jeszcze mi za to podziekujesz.
- OK! luz wujek, wez zabawki i chodz tu do mnie, śluza do zbrojowni powinna mieć własne osobne zasilanie wiec sie dostaniesz o ile Stara podałą ci kod...
- Szlak... niepodala, a ty znasz ?
- hmm... czekaj czekaj... to bylo jakos tak 4976 - cos tam - cos tam i 3 zera na koncu, bedziesz musial pocwiczyc
- heh wiesz ile to pierd... kombinacji ?
- dasz rady, idz idz, ja szukam dalej

Jakoś wolał trzymać sie blisko ściany, czy to by cos pomogło, nieważne czuł się bezpieczniej. Po paru minutach zauważył w koncu korytaża podswietlana klawiature modułu drzwi do zbrojowni.
- cholera, to niebedzie latwe
Poł godziny pozniej drzwi sie otworzyły a w środku zapaliło oświetlenie awaryjne.
- Andy, sklerotyku zapamietaj brakujace cyfry to 77
- OK, postaram sie niezapomniec.
- dobra, zbieram zabawki, ty co chcesz ?
- hmmmm... niewiem, ale pamietaj o podnosniku pneumatycznym pomoze z drzwiami
- heh, myslalem raczej o broni ale niech bedzie jakos to przytargam
- wez platforme repulsorowa, powinna byc tam gdzies, z tego co pamietam z twojego CV masz wpisane umiejetnosc obslugi takich rzeczy
- spoko, dobra mysl
- tylko niewywiez calej broni ze soba, nieidziemy na wojne
- coś wybiore

Wyprowadzil platforme przed drzwi i zaczoł ladowac do niej to co mu sie wydawalo przydatne. Zaczoł od wstęgowych plastycznych materiałów wybuchowaych, dobre do usuwania opornych drzwi :>, pare zapalników,
kilka laserowych min - na wszelki wypadek :)
3 DK-18 - troche stary model ale laser o dobrej sile plus granatniki
30 zasobnikow energetycznych i 3 paczki granatow
podnosnik pneumatyczny...
- ooo... :)))
zaczoł wkladac na siebie kompletna zbroje szturmowa, z chelmem wyposazonym w system wspomagania na polu walki
- ładne cacko, ciekawe skad sie to tutaj wzielo, niewazne teraz jest moje :)
Czuł sie jak dziecko w sklepie z zabawkami
wibroostrza, reczne wyrzutnie rakiet, lampy z przenosnymi generatorami, zestawy dla wsparcia medycznego.
- Dobra starczy :)))
Czujniki w chełmie pozwalaly mu na widzenie w ciemnosci a do tego właczył aktywny radar ktory ostrzegał go przed poruszajacymi sie obiektami.
- Andy, ide po ciebie
- czas najwyższy, niegdzie niemoge znaleźć latarni
- bede za pare minut

Po chwili dotarł do drzwi do sali operacyjnej... zwarł obwód blokady i zabral sie za umieszczanie podnosnika pneumatycznego w drzwiach.
Mam nowy plan, kupie sobie łopatę i zakopie się sam

RoMANek
Awatar użytkownika
romanek
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 222
Rejestracja: 27 lutego 2007, 11:20
Lokalizacja: Katowice


Postautor: Tilien » 25 marca 2007, 22:02

Szło opornie. Przydałoby się kawał zwykłego konwencjonalnego łoma do podważenia. Miał podnośnik, ale wcale nie było go łatwo wcisnąć w maleńką szparę między podłogą a płytą odrzwi.
- Andy?
- Co jest?
- Musimy zrobić trochę miejsca na ramię podnośnika.
- Poczekaj, tuż przy dolnej krawędzi jest niewielki uchwyt. Powinno się tam dać zaczepić hak podnośnika.
- Fakt, jest. No to jedziemy.
Rozległ się zgrzyt metalu, syk pracującego urządzenia i po chwili płyta zaczęła unosić się w górę. W półmetrowej szczelinie ukazała się najpierw głowa, a tuż za nią wytoczyła się reszta McPersona.
- Matko! Sallyvan, to ty? Coś ty na siebie włożył? - Andy zamarł w bezruchu, ledwo jego wzrok padł na podświetloną reflektorem pochylającą się nad nim postać.
Ostatnio zmieniony 26 marca 2007, 21:11 przez Tilien, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: romanek » 25 marca 2007, 23:05

- taaaa... ja.. a kogo sie spodziewałeś ? Dyrektora generalnego, on nawet niewie ze tu jest jakaś baza...
- no... ale... co to do cholery na wojne sie wybierasz czy co, skad ty to wzioleś ? co to właściwie jest ?
- wojna nie wojna, w tym przynajmniej jest bezpiecznie.
- ale.. skąd.. co to... wogole... eeee....
- nie jakaj sie, niezupełnie wszystko co czytales w moim CV jest zgodne z prawdą
- znaczy ? może troche jaśniej ?
- a od czego mam zacząć ?
- od tego smiesznego ubranka, woogle to ściagnij ten kibel z głowy jak ze mna gadasz!
- ubranko to zaawansowana zbroja szturmowa, wyposażona w dodatkowe podsystemy wspierające inwigilacje, model OdgQ17+, łącznie z tym jak go ładnie nazwałes...

Mówił ściagając gustowne nakrycie głowy Sally
- ...kiblem, w kregach wojskowych nazywanym Ch25HUD Multi Prof, tworzą razem klimatyzowane, szczelne, odporne na dekompresje, wyposażone w godzinny zapas powietrza wdzianko. Dodatkowo zestaw ten jest wyposażony w szereg udogodnień, jak choćby pneumatyczne wzmocnienie ramion i nóg, pozwalające na przemieszczanie większych ładunkow.
- no ale... skąd ty to wszystko wiesz, przecież... przeciez ty jestes nisko wykwalifikowanym pomocnikiem... o co tu chodzi
- bo widzisz, zanim stałem się nisko wykwalifikowanym robotnikiem byłem członkiem elitarnego odzialu komandosów. A na wyposażeniu posiadalismy takie własnie ubranka, moze troche starszy model. Kilka rzeczy jeszcze sam nieodkryłem do czego służa :)

Szczeka Andy'ego oscylowała w okolicach jego klatki piersiowej co wygladało dosyć zabawnie. Gdyby nie tajemnicze okoliczności, pewno Sally wybuchnołby śmiechem. Ale niebylo mu do śmiechu. Na wskaźnikach pasywnego czujnika dalekosiężnego odpowiadającego za oszczeganie o nieznanych niebezpieczeństwach pojawiła się czerwona plamka powoli przemieszczająca się w ich kierunku.
- to jest oszustwo, ja cię każe zwolnić, dyscyplinarnie, bez pensji, to jest prywatna...
- zamknij sie... natychmiast.
- syczacy szept wydobył sie z ust byłego komandosa, Andy zamarł.
- to jest DK-18, tu sie zmienia tryb ognia, ciagły, seriami, pojedynczy, ustawie na pojedynczy. Granatnikiem pobawisz sie kiedy indziej.
- po cholere mi to działo
- zamknij sie i sluchaj, od strony Centrum Zarządzania cos sie do nas zbliża. Więc jak chcesz życ zacznij uważać na to co do ciebie mowie.

Zmiana w postawie Sally'ego byla niesamowita, nagle stał sie w pewlni wyszkolonym żolnierzem.
- Korytaż w kierunku kwater mieszkalnych jest w miare bezpieczny, bierz podnosnik na platforme i wycofuj sie jak szybko możesz w tamtym kierunku, poczekaj przed pierwszym bocznym korytarzem i postaraj sie nierobić zbyt dużego hałasu.
- aha...
- idź już
- a co z toba ?
- ja musze tu cos jeszcze zostawic
- co ?
- IDŹ!!!

Andy powoli sie oddalil, a Sally otworzył zasobnik zbroi i wyciagnoł z niego zdalna kamere termowizyjna która przyczepil w górnym rogu korytaża i idac tyłem przesówał sie w tym samym kierunku co Andy.
Mam nowy plan, kupie sobie łopatę i zakopie się sam

RoMANek
Awatar użytkownika
romanek
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 222
Rejestracja: 27 lutego 2007, 11:20
Lokalizacja: Katowice


Postautor: Tilien » 26 marca 2007, 13:37

- Damn - warknął McPerson starając się jak najciszej prowadzić klekoczącą gratami Sally'ego platformę. Plama światła z latarki błądziła niepewnie po ścianach, broń boleśnie obijała mu się o biodro, a we łbie huczało jak w ulu. Nie pamiętał w co sie tak walnął, ale czuł w potylicy pulsujący ból potężnego guza. Poprawił uchwyt i nerwowo obejrzał się do tyłu. Sallyvan zniknął gdzieś w ciemnych czeluściach korytarza.
Andy był wściekły. Zaskoczenie wywołane odkryciem drugiej natury kolegi sprawiło, że pozwolił mu się potraktować jak chłopiec. Dał się wprowadzić w błąd jak dzieciak i jak dzieciakowi trudno mu było przyznać, że nie doceniał dotąd Sally'ego, lekceważąc jego pozycję w zespole i uważając za wesołkowatego durnia, bez którego mogliby się w gruncie rzeczy obyć.
- Pierniczony komandos. Damn! - zaklął głośniej. W tej chwili był w stanie rozerwać na strzępy tego, kto był odpowiedzialny za dozór personalny. To jakaś parodia. Jaką miał pewność, że to faktycznie chłopak z marines, a nie jakiś parszywy socjopata, który jak gdyby nigdy nic wśliznął się do załogi stacji z zamiarem wystrzelania ich jak kaczek.
- Wariujesz Andy! Gdyby chciał Cię wykończyć, już gryzłbyś ziemię. Dał Ci broń do łapy. - powoli odzyskiwał rozsądek. Odetchnął i szybciej pchnął platformę. Miał cichą nadzieję, że Sallyvan wie co robi i że w ferworze nie rozniesie bazy w drobny mak. Bardzo cichą. Sunący przed nim pobrzękujący arsenał prezentował się dość okazale. Niebezpiecznie okazale.
Snop światła załamał się trafiając na lukę w ścianie. Boczny korytarz. Zatrzymał platformę tuz za zakrętem. Zgasił latarkę. Jeśli ktoś chce go sprzątnąć, będzie się musiał postarać. Przywarł do ściany i nasłuchując czekał z przyciśniętą do piersi, gotową do strzału bronią.
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: romanek » 26 marca 2007, 20:28

Wyczuł podświadomie jakiś ruch, spreżył się...
- Ciii..... to ja - usłyszał z za ucha
- szlak, ale jak... zresztą... coś ustaliłeś ?
- ciężko powiedzieć co tu się dzieje, patrz

Pokazał mu wyświetlacz a na nim obraz. W zasiegu kamery termowizyjnej przemiszczały się 3 postacie, o temperaturze ciała niższej niż ludzka.
- kto to ?
- niewiem, ale po pierwsze nas była troje więc skoro dwóch nas jest tutaj to niemy, po drugie ich temperatura jest dosyć niska, albo są wyposarzeni w jakieś zbroje ktore częściowo ekranuja promienowanie cieplne ciała, albo to nie ludzie.
- takie zbroje jak twoje, może to ktoś z twoich byłych kumpli...
- nie, zbroja prawie zupelnie eliminuje promieniowanie cieplne, dzieki czemu dla takich kamer pozostajemy praktycznie niewidoczni.
- co zrobimy, masz jakiś plan, co z szefowa ?
- po kolei, co zrobimy ? myślę że się zaprzyjaźnimy :>
- to znaczy ?
- zpobaczysz... za jakieś... 15 sekund, schowaj się za róg

Trzymając w rece zapalnik, Sally obserwował wskazania czujników. W pewnym momencie schował sie za róg i przycisnoł. Nastąpił oślepijący błysk. Sally przeturlał się po podłodze i oddał 3 strzały ze swojego DK-18, nastawionego na ogłuszanie.
Trwało to zaledwie pare sekund, Sally leżał bez ruchu. Granatnik czekał w pogotowiu, a ogień przełączył na pełą moc jeszcze przed znieruchomieniem.
Nic się niedziało. Cisza niezmącona trwała cały czas. Nagle jedna z postaci poruszyła się.
Mam nowy plan, kupie sobie łopatę i zakopie się sam

RoMANek
Awatar użytkownika
romanek
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 222
Rejestracja: 27 lutego 2007, 11:20
Lokalizacja: Katowice


Postautor: Tilien » 27 marca 2007, 14:03

-Broń w pogotowiu. Jeśli zobaczysz coś podejrzanego, nie wahaj się. Wal a potem pytaj - syknął Sally - Za mną.
Błyskawicznie poderwał się z ziemi z bronią skierowaną gdzieś w odległy punkt posadzki. Lekko schylony, na ugiętych nogach, wolnym posuwistym krokiem ruszył ku nieznanemu niebezpieczeństwu. Tuż za nim podreptał zesztywniały z wrażenia McPerson.
- Sally? - wyszeptał.
- Co?
- Ja nic nie widzę w tych ciemnościach- napomknął nieśmiało.
- :roll: Serio? Fakt- skwitował dosadnym szeptem Sallyvan - lepiej żebyś nie wpakował mi przypadkiem serii w plecy.
Błysnął wbudowany w DK-18 Sally'ego, reflektor.
- Potrafisz włączyć swój? - warknął.
- Oczywiście - żachnął się Andy - chyba - dodał w myślach i rozpaczliwie poszukał włącznika tam, gdzie wydawało mu się , powinien się znajdować.
Drugie małe światełko zatańczyło na ścianach korytarza. Andy odetchnął z ulgą. Teraz czuł się pewniej, mimo iż nie był całkowicie przekonany, że naprawdę chce zobaczyć to, co znajdowało sie na ich drodze. Nigdy nie był w armii. Odbył jedynie krótki, miesięczny kurs, obejmujący podstawowe szkolenie. W końcu był tylko zwykłym geologiem na usługach koncernu wydobywczego.
Puls walił mu w skroniach, a pod wpływem olbrzymiej dawki adrenaliny buzującej w żyłach spocił się jak szczur.
Jeszcze jeden krok, drugi i wreszcie ich zobaczył. Dwa nieruchome cienie na podłodze i trzeci pełznący z wysiłkiem do jednego z nieruchomych ciał. Poprawił chwyt mokrych dłoni na laserze.
Sally przyspieszył kroku i dotarł na miejsce pierwszy oświetlając scenę swoją osiemnastką.
Uffff! Przynajmniej humanoidalni. Andy przyjął ten fakt z nieukrywaną ulgą. Ostrożnie, z laserem wycelowanym w pełznące stworzenie zbliżył się i stanął u boku Sally'ego.
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: romanek » 27 marca 2007, 15:11

Byli wyposażeni w broń, dwóch krótką jeden długom, która leżała teraz obok ciał. Dosyć marnie ubrani, jeden osobnik miał na sobie coś w rodzaju zbroji, pancerza, ale raczej jakiś archaiczny model. To ten co się czołgał, pewno dlatego niepadł jak pozostali dwaj. Ubrania coś Sallemu przypominały, coś z jego przeszłości, ale niewiedział co.
- Sally co teraz robimy...
Podniósł rekę i gestem nakazał mu milczenie. Wstał i trzymając w pogotowiu DK podeszedł ostrożnie w kierunku postaci. Nogą odsunoł broń.
Następnym gestem nakazał Andy'emu ja pozbierać.
Z duszą na ramieniu, z trzęsącą się reką na kolbie i spuście, zbliżył sie i zabrał broń.
Sally w tym czasie przyklęknoł i zaczoł sprawdzać nagranie z tych kilku chwil z kamery w celu określenia czy nic wiecej im niezagraża na tej pozycji. Czujniki jak i obraz z kamery wskazywały że są w tej chwili wzglednie bezpieczni.
- hmmm... ciekawe co oni tu robia - powiedział ni to do siebie ni to do Andy'ego Sally
- Sally kim oni są, nigdy niewidziałem takich stworzeń
- wiem Andy, wiem, jest jeszcze wiele rzeczy w galaktyce których niewidziałeś i uwierz mi lepiej żebyś ich nieogladał [/i]
Andy niewiedział czy ma się złościć na Sallego, który defakto był jego podwładnym, za jego protekcjonalny ton czy wręcz przeciwnie być mu wdziecznym za to że jest.
- nieściemniaj, mów co wiesz... - postanowił zagrać twardziela, niech wie kto tu jest szefem.
- heh... jak by to ująć, żeby twój cywilny rozumek to objoł - zimny szept wydobywający się z hełmu przeszył Andy'ego - mamy przed sobą trzech uzbrojonych osobników, dwóch to jakaś odmiana humanoidalnych gadów. Nieumiem dokladnie określić z jakiej planety pochodzą, ale mniejwiecej gdzies z obszaru w pobliżu Chmury Jarego.
- to to miejsce naprawde istnieje ?!?
Przerażenie Andy'ego sięgneło zenitu. Chmura Jarego był to dla niego do teraz mityczny obszar braku cywilizacji, kultu siły. Opowieści jakie chodziły na ten temat były przerażające. Niewolnictwo, gwałty, wyzysk. Śmierć na każdym kroku.
- taaa... istnieje... - umysł zaczoł przywoływać dawno zapomniane obrazy z pamieci, Sally już wiedział skąd zna ubrania 'gości'.
- ale te wszystkie opowieści to oczywiście...
- jest jeszcze gorzej, uwierz.... byłem tam
- byłęś ?!? kiedy, po co, dlaczego ?
- wpadłem podczas jednej z akcji, ale niepytaj o szczegóły bo są ściśle tajne.
- jestem twoim przełożonym, musisz mi mówić wszystko...
- powiedziałem już, przestań!

Andy cofnoł się o krok, jak by jakaś siła go popchneła.
- nasi 'goście' są z koloni niewolniczo-wydobywczej ze skraju Chmury Jarego
Sally uklęknoł i ściągnoł hełm 'gościa', przyciskając jednocześnie mu do klatki DK-18. Oświecił latarką twarz... to był człowiek... do tego znany mu człowiek. Jego oczy, pełne nienawiści i cierpienia - to drugie sprawiło niemałą przyjemność Sally'emy i wywołało jego uśmiech pod hełmem - wpatrzone były w wizjer zbroji.
- Radnar, cóż cię do mnie sprowadza... kolego...
Sally wstał, odwrócił się od Radnara i szczelił do dwóch pozostałych 'gości'.
Andy z wrażenia aż oparł się o ściane. Sally powoli odwrócił się do współtowarzysza, z niedbale opuszczoną bronią.
Radnar rzucił się na niego z wibroostrzem które pojawiło się w jego dłoniach.
Sally tylko na to czekał. Poteżny cios kolbą DK-18 powalił napastnika na ziemie.
Mam nowy plan, kupie sobie łopatę i zakopie się sam

RoMANek
Awatar użytkownika
romanek
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 222
Rejestracja: 27 lutego 2007, 11:20
Lokalizacja: Katowice


Postautor: Tilien » 28 marca 2007, 10:22

- Sally! - wrzasnął - Co ty do ciężkiej ch...ry wyprawiasz! - histeryzował kiedy lufa lasera Sally'ego zawisła cal nad skronią leżącego na ziemi człowieka.
Sallywan trząsł się w amoku. Nozdrza drgały mu z sykiem wciągając powietrze. Palec nerwowo naciskał i puszczał spust osiemnastki, jak gdyby walcząc z wolą strzelca. Mózg Sally'ego zalewały odległe wspomnienia. Eksplozje obrazów i dźwięków przetaczające się jak burza przez jego umysł.

Dwa trupy i trzeci potencjalny- Andy dygotał pod ścianą, powtarzając myśli jak zaklęcie. - Za chwilę będzie trzeci. W dodatku człowiek. Tfu, tfu, tfu! Co za różnica w końcu. Ten s...(#$@&%^%&! ! !) z zimną krwią zabił dwie bezbronne, humanoidalne, inteligentne istoty - wyło mu w czaszce. - W życiu nie widział tylu trupów na raz. I trzeciego potencjalnego. Zbierało mu sie na mdłości.
- Sally przestań! - krzyknął jeszcze raz załamującym sie głosem, biorąc na muszkę hełm Sallyvana - przestań natychmiast i rzuć broń, bo.....
Błysk reflektora odwrócił uwagę Sally'ego od Radnara. Wizjer powoli przekręcił się w stronę źródła światła.
- Bo co? - zapytał zimno komando, uwalniając pierś Radnara od przygniatającego ją buta. Ruszył w stronę Andego utkwiwszy w nim wzrok.
Andy zawijając na lewym nadgarstku pas, poprawił chwyt. Ręce mu drżały, ale nie opuścił broni.
- Zabijesz mnie? - zasyczał Sallyvan, przekręcając głowę na dziwny ptasi sposób. Nieprzerwanie wpatrując się w oczy Andy'ego i próbując odgadnać jego intencje, uniósł nieznacznie lufę swojego DK-18.
- Jeśli mnie do tego zmusisz, zrobię to! - odwarknął Andy, odnajdując w sobie nagle niespodziewane pokłady odwagi i samozaparcia. Prawdę mówiąc, byłby najszczęśliwszy gdyby ściana za jego plecami rozstąpiła się nagle pochłaniając go i oddzielając na dobre od tego człowieka i wszystkiego co działo się na stacji. Trzeźwo oceniając sytuację nie miał jednak podstaw, by liczyć na coś podobnego. Nie był nawet pewny czy potrafiłby nacisnąc spust.
- Andy spokojnie - ręka Sallyvana uniosła się ku hełmowi, ale równocześnie lufa lasera Andy'ego skoczyła wyżej.
- Jeśli chcesz mnie zabić, zrób to teraz - Sally znieruchomiał na chwilę, by po chwili kontynuować przerwany ruch. Powoli odpiął hełm i ściągnął go z głowy.
Andy spoglądał teraz w pełne napięcia, oczekiwania ale i smutku spojrzenie mechanika.
- Wolałbym jednak, żebyś zachował zawartość tego zasobnika na inne okazje - dodał.
- Sallyvan, ja nic z tego nie rozumiem - ręce Andy'ego opadły bezwolnie, a on sam zsunął się nagle po ścianie i opadł zrezygnowany na kolana.
Ostatnio zmieniony 29 marca 2007, 17:06 przez Tilien, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: romanek » 28 marca 2007, 20:33

- może to i dobrze że nierozumiesz... dzieki temu twoje życie jest prostrze
- ale Sally, kto to jest, skąd znasz tego człowieka, no i do jasnej cholery czemu zabiłeś te dwie niewinne istoty
- lehehehehe... niewinne... hehehehe... oj Andy, Andy...

Sally śmiejąc się zaczoł przecząsać ubrania Radnara. Znalazł notes elektroniczny, który włożył do zasobnika na lewym udzie. Pozatym pare rodzajów winroostrzy, i jeden pistolet na klasyczne kule.
Andy wciąż siedział pod ścianą, tępo patrząc na to co robi Sally. Jego umysł, który do teraz był kształtowany przez uczelnie, ściśle określone zadania i relacje interpersonalne niebył w stanie objąć wydażeń z ostaniej godziny.
- wstań i mi pomóż, sprawdź za rogiem czy niema jakiegos magazynka, zaciągniemy tam zielonych
- a co z nim
- drżącym palcem wskazał nieprzytomnego Radnara
- nic się niebój, nic mu niezrobie, musimy go przesłuchać, dowiedzieć sie co tu robi
- przesłuchać ?!?
- wizja wyjęta wprost z filmów jeszcze bardziej go przeraziła
- spokojnie, niebedziesz musiał na to patrzeć
Andy poszedł chwiejnym krokiem w boczny korytarz, rozglądając się sam dokladnie niewiedział za czym.
W tym czasie Sally związał Radnara i zaciągnoł ciała jego dwoch towarzyszy do bocznego korytarza.
- Andy ! znalazłeś coś ?
- tak, tak... chyba bedzie dobrze... o tutaj... niewiem... może za małe...
- spokojnie, bedzie dobre, zieloni jeszcze niezesztywnieli wiec łatwo bedzie ich skompresować, choc pomóż mi ich zaciągnąć

Andy poruszał się jak maszyna. Wykonywał polecanie, ale jego pusty wzrok mówił że niewie co się wokół niego dzieje.
Sally wiedział że bedzie musiał go jakoś z tego stanu wyrwać, dla bezpieczeństwa ich oboje. Zaciągneli trupy do składziku i wrócili do głównego korytarza.
- pójdziemy do kwater mieszkalnych, tam zrobimy sobie tymczasową baze wypadową, po drodze zagladniemy jeszcze raz do naszego sklepu z zabawkami ;>
- dobrze Sally

Andy pchał platforme a Sally niezbyt delikatnie ciągnoł zwiazanego więźnia po podłodze za nogę. Po paru minutach ten dziwaczny pochód osiągnoł skłąd z bronią.
- poczekaj tutaj, generalnie ze wskazń czujników wynika że jesteśmy bezpieczni, Radnara trzymaj na muszce. Pamiętaj on niebedzie się zastanawiał nad tym czy cię zabić. Więc jak nadarzy się taka możliwość zrobi to natychmiast.
Andy usiadł pod ścianą i wycelował swojego DK w więźnia. Sally w tym czasie poszedł do magzaynu z bronią. Tym razem miał już bardzo sprecyzowane zapotrzbowanie na sprzęt. Zastanawiał się tylko co zrobić z całą resztą, której niezdoła wynieść.
Jeszcze jedna myśl kołatała mu się po głowie... skąd tak zaopatrzony skład na tak odległej zabitej dechami stacji wydobywczej?!?
Wszedł i zaczoł się rozglądać. Lokalizując sprzęt który z listy którą wcześniej stworzył sobie w myślach.
Kamery, czyjniki, roboty szpiegujące samosterujące, granaty błyskowe, chukowe. Miny z czujnikami laserowymi. Troche dodatkowych materiałów wybuchowych. Plus wiele innych małych i dużych pudełek w ktorych tylko doświadczony wojskowy był w stanie dojżeć cos wartościowego.
Zapakował wszystko na znalezioną w składziku niewiadomego przeznaczenia platforme repulsorową do której był zapięty cichy skuter wewnątrz budynkowy.
No teraz zrobie z Andy'ego kierowce a sam bede mogł zająć się ochroną naszych pozycji.
Mam nowy plan, kupie sobie łopatę i zakopie się sam

RoMANek
Awatar użytkownika
romanek
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 222
Rejestracja: 27 lutego 2007, 11:20
Lokalizacja: Katowice


Postautor: Tilien » 29 marca 2007, 18:31

Andy tkwił wciąż w tym samym miejscu, jak urzeczony wpatrując się w leżącego przed nim intruza. Oparty o kolana laser oświetlał unoszącą się w płytkim oddechu pierś mężczyzny. Nie mógł zdecydować się na spojrzenie w jego zakrwawioną, po ciosie kolbą, twarz. Całą mocą próbował zwalczyć naturalny odruch chęci udzielenia pomocy rannemu, ciągle jednak słyszał echo słów Sally'ego : "- on niebedzie się zastanawiał nad tym czy cię zabić."
-Trzymaj na muszce - powtarzał w duchu.
Z otwartych pomieszczeń zbrojowni dolatywały go odgłosy krzątającego się Sally'ego. W pewien sposób dodawało mu to otuchy. Chociaż nie miał pewności kogo obawiał się w tej chwili bardziej. Nowej wersji "kolegi", czy obcych grasujących po stacji. Dręczyła go też ciągle niepewność losu kapitan Malygan. Jej komunikator wciąż uparcie milczał.
Wzdrygnął się nagle. Albo wzrok spłatał mu figla, albo więzień poruszył się naprawdę...... Nie, nie mylił się............ Znów lekki ruch i stłumiony jęk. Budził się. Andy spiął sie w sobie.
- Musi być czujny. Musi uważać. Nie robic głupstw, a co najważniejsze.......... nie pokazywać jak się boi. - powtarzał jak mantrę.
Jęk powtórzył się, tym razem głośniej.
Radnar poruszył się energiczniej i szarpnął więzy.
- Leżeć! - Andy starał sie żeby jego głos zabrzmiał chłodno i pewnie. - Nie radziłbym ci wykonywać żadnych gwałtownych ruchów - dodał kierując światło w twarz leżącego.
Radnar zmrużył oczy i odwrócił głowę od rażącego go światła.
- Kim jesteś? To nie ty mnie zdzieliłeś. - stwierdził.
- Nie, to nie ja, ale nic straconego. A teraz zamknij się i siedź cicho. - wysyczał Andy.
Chilę trwała cisza, zakłócana jedynie stukami i szuraniem szperającego w arsenale Sally'ego.
- Co chcecie ze mną zrobić? - nie dawał za wygraną więzień. - Nie zrobiliśmy wam nic złego.
Andy nie odezwał się, a Radnar ośmielony tym kontynuował:
- Nie mieliśmy złych zamiarów. Nie macie powodu, żeby mnie więzić. Rozwiąż mnie proszę. Pogadamy jak cywilizowani ludzie.
- Powtarzam, zamknij....się. Za parę minut, będziesz miał okazję wyjaśnić nam parę spraw.
- Powiem wszystko, co chcecie wiedzieć, tylko zaprowadź mnie do swojego szefa. Kto tu dowodzi?
- Nie twój interes. Milcz. Będziesz gadał tylko z nami i kiedy my będziemy mieli na to ochotę. - w Andym narastał gniew.
- My, to znaczy, kto?
- Ja, Radnar - odpowiedział wyłaniający sie nagle z wejścia Sallyvan. - a teraz zamknij sie wreszcie i wstawaj! - i podszedłwszy do więźnia wymierzeł mu zachęcającego kopniaka.
Człowiek podniósł się z wysiłkiem, opierając się barkiem o ścianę.
- Andy poprowadzisz to ustrojstwo -powiedział wskazując na przygotowany do drogi skuter z platformą - ja zajmę się naszyn gościem.
Grodzie składu zatrzasnęły się. Sally wstukał kilka cyfr kodu na tabliczce przy wejściu.
- Napród Radnar!- wbił mu lufę osiemnastki między łopatki popychając go co jakiś czas naprzód.
Wkrótce dotarli do kwater mieszkalnych.
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: romanek » 01 kwietnia 2007, 15:15

***
Obudziła się z potwornym bólem głowy. Coś krępowało jej ruchy. Z trudem otworzyła oczy, wokoło było ciemno... albo to ona nic niewidziała. Ta myśl sparaliżowała ją. Co się właściwie stało. Co ja tu robie...
Powoli wracały wspomnienia. Alarm zbliżeniowy. Jakiś pojazd udeżył w obszar kosmoportu. Udeżył... coś tu było nie tak... komputer niewykazywał normalnych w takich sytuacjach zniszczeń. Brak utraty hermetyczności stacji... dopiero po jakiejś chwili alarmy zaczeły głupieć. Komputer wysyłał sprzeczne informacje... a potem... Co było potem...
Myśli, wspomnienia, jedne wyraźne inne mniej, pędziły przez jej skołowany umysł. Niemogła się skupić. Ból głowy... ehhh... co się dzieje...
Związana! jestem związana!!! Kto to zrobił!!!
Czemu nic niewidze... gdzie jestem...

Komputer wysłał komunikat o naruszeniu procedur bezpieczeństwa, coś lub ktoś przedosał się z pominieciem normalnych procedur przez grodzie na teren głównej stacji...
Piraci!!! to musza by piraci... muszę wszcząć alarm... ehhh...
Co było dalej... co było dalej...

Nagle z cichym świstem owtorzyły się jakieś drzwi... gdzieś z lewej...
Ktoś wszedł... Kto to... ?!?

Nagły ból ją zaskoczył, coś zaatakowało jej receptory...
Po paru minutach dotarło do niej, że to światło, najwyklejsze światło, ile musiała tutaj tkwić skoro odczuła to tak boleśnie.

- o chyba się obudziła - jej umysł zarejestrował słowa, ale nieumiała określić czyje... nieznała tego głosu
- zawołaj Marella, pewno bedzie chciał z nią porozmawiać
- eee... tam, z taką sztuką sam zamienie chętnie pare słów hehehe
- zostaw, Marella kazał nic jej nierobić... narazie hehehe
- OK, już po niego lece


Wypadek, załamanie procedur wejściowych...
Alarm o intruzach... wtedy właśnie włączyła alarm na całej stacji...
Kto to, o co tu chodzi... o co tu chodzi...

A to miała być taka spokojna praca. Pare lat na to żeby się wyciszyć, zapomnieć... miała tutaj dojść do siebie...

- dzieńdobry pani... pani? jak się pani nazywa ?
- Malygan, jestem tu szefową, a ty ?
- Marell... stanowiska mamy bardzo podobne
- A więc panie Marell prosze mnie natychmiast uwolnić!!
- lehehehe
- rubaszny rechot ludzi Marella wypełnił pomieszczenie

- zamknijcie się!!

- Malygan każę cię rozwiązać jeśli niebędziesz miała żadnych głupich pomysłów. Moi chłopcy są bardzo nerwowi, a niechciałbym żeby coś ci się stało. No więc jak bedzie ?
- nierozumiem co tu robicie, czemu mnie związaliście, to tylko nic niewarta stacja wydobywcza...
- to się jeszcze okaże, jak bedzie z naszym układem?

Ból mieśni był nieznośny, pozatym rozwiązana zawsze bedzie miała większe możliwości ewentualnego działania
- dobrze... obiecuje proszę mnie rozwiązać.
- to lubie, to lubie, inteligencja idąca w parze z urodą, nieczęsto się to zdaża.
Mam nowy plan, kupie sobie łopatę i zakopie się sam

RoMANek
Awatar użytkownika
romanek
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 222
Rejestracja: 27 lutego 2007, 11:20
Lokalizacja: Katowice


Postautor: Tilien » 02 kwietnia 2007, 23:08

Zatrzymali się przy wejściu prowadzącym w korytarz do kwater mieszkalnych. Sally zawahał się przez chwilę. Gwoli ostrożności, bo tego nigdy za wiele, wolał żeby Radnar nie widział, gdzie sie zakwaterują. Sprawdził jeszcze raz czy najbliższa okolica jest bezpieczna. Nie zauważył nic podejrzanego. Żadnego ruchu.
-Andy -powiedział - wrzuć ten majdan do sali "pod mysim" i zakwateruj tam nas. To duża sala. Tam będzie nam wygodnie.
-A co Ty chcesz zrobić? -zapytał z niepokojem Andy.
-To co muszę, przyjacielu.- Mówiąc to przyłożył paralizator do szyi Radnara. Mężczyzna charcząc, padł w konwulsjach na ziemię. Po chwili znieruchomiał.
- Pomóż mi zdjąć z niego pancerz, nam bardziej sie teraz przyda.
Razem wyłuskali nieprzytomnego Radnara ze zbroi.
- Weź to i włóż na siebie. Powinno mniej więcej pasować. Ja idę z nim do warsztatów.
Sally ponownie skrępował ręce na plecach Rednarowi, wybrał kilka rzeczy z umieszczonego na platformie sprzętu i odesłał geologa do kwatery.
- Sallywan! - postąpiwszy kilka kroków wyszeptał do Sally'ego.
-Co?
-Poczekaj. Zostawię to i pójdę z tobą.
-Nie.
-Dlaczego? Nie jestem dzieckiem. Wiem, co chcesz zrobić.
-Wiesz? Jesteś pewien, że wiesz?
Andy'ego przeszedł dreszcz. Głośno przełknął ślinę i stał niezdecydowany. Nie sądził, że kiedykolwiek w życiu weźmie udział w takim.....(#$^*&%! ! !) bałaganie. Wszystko w nim krzyczało przeciwko temu co miał zamiar zrobić były komandos, ale rozsądek podpowiadał mu, że to może byc dla nich jedyny sposób na zdobycie informacji, a co za tym idzie, także na ocalenie własnego życia. Miał nadzieję, że również więzień okaże rozsądek i zechce z nimi współpracować. Rozpaczliwą nadzieję.
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: romanek » 07 kwietnia 2007, 10:06

- No dobra, ale sprzęt i tak trzeba najpierw zabezpieczyć. Zastawie parę kamerek i czujników w okolicy a ty zawieź sprzęt, zaraz ci pomogę przy rozładunku.
Andy nie byl pewny czy jest zadowolony z takiej decyzji Sally'ego ale wzioł sie do roboty.
Sally zaczoł od korytarzy poza zasięgiem wzroku Radnara, żeby w razie czego niebył w stanie zbyt szybko zdezaktywować ich pierwszej linii obrony. Założył parę ładunków kierunkowych na różnych wysokościach w miejscach niewidocznych, rozmieścił czujniki i kamery, potem przeciągnął w inne miejsce Radnara i w podobny sposób wyposażył cala drogę z paroma odnogami do ich nowej kwatery.
W kwaterze sciągnoł ze stosu innego sprzętu Komputer Wspomagający Inwigilacyjne Zadania, popularny kwiz. Nawiązał połączenie z cala siecią czujników i ładunków, zaprogramował identyfikacje siebie i Andy'ego.
Z ciężkim sercem musiał założyć ze cala reszta osób pojawiających sie w tych pomieszczeniach to wrogowie. Coż, pani kapitan jak żyje będzie musiała sobie jakoś radzić. Na koniec zsynchronizował całość ze swoim komputerem wspierającym inwigilacje zamontowanym w zbroi.
- Andy założyłeś już nowy mundurek ?
Wyszedł z za rogu, zbroja dodawała mu męskości, jakby trochę urósł, z DK przewieszonym przez ramie. Sally z lekkim uśmiechem zauważył ze bardzo Andy wczuł sie w umieszenie największej możliwej ilości środków wspierających eliminacje przeciwnika w swoim nowych garniturze.
Odwrócił go, sprawdził mocowania i zapięcia.
- no teraz możemy stawić czoła całej armii
- myślisz że będzie taka potrzeba ?
- mam nadzieje że nie zanim nie pokaże ci jeszcze paru sztuczek które musisz poznać żebym się lepiej czuł mając cię za swoimi plecami w walce
- dobrze...
- Nieźle wyglądasz

Uśmiech na ustach Andy'ego był pamiętając pierwsze jego reakcje lekkim zaskoczeniem, ale cóż, dobry DK i pancerz bardzo dobrze dodają pewności siebie.
- OK, tu już wszystko jest mniej więcej zrobione, trzeba będzie jeszcze pamiętać żeby zrobić parę mniejszych zakamuflowanych składów jak by nas odcięli, no i zaopatrzyć się w jakieś żarcie.
- żarcie to nie problem, jest go tutaj w bród, niedawno mieliśmy dostawę, było tego tyle że rozlokowaliśmy to w różnych miejscach na terenie bazy, a że ja za to odpowiadałem wiec...
- no dobrze, ale to później, najpierw porozmawiajmy sobie z Radnarem o starych dobrych czasach i o tych bardziej teraźniejszych też.
Mam nowy plan, kupie sobie łopatę i zakopie się sam

RoMANek
Awatar użytkownika
romanek
Lubi pisać
Lubi pisać
 
Posty: 222
Rejestracja: 27 lutego 2007, 11:20
Lokalizacja: Katowice


Postautor: Tilien » 09 kwietnia 2007, 23:07

Hala warsztatów była ogromnej powierzchni składem narzędzi, części maszyn i robotów wydobywczych oraz całych hałd materiałów do ich naprawy i konserwacji. Posiadała też coś szczególnego, co w tej sytuacji Sally'emu było bardzo na rękę. Miała własny, niezależny, awaryjny generator.
Sallyvan znał to pomieszczenie jak własną kieszeń. Wtoczywszy się pod ledwo uchyloną podnośnikiem grodzią, pewnym krokiem podszedł we właściwe miejsce. Powietrze przeszył syk uruchamianego generatora a potem również poszczególnych sprzętów, sygnalizujących gotowość pracy. Mrok hali rozświetliła mdła poświata.
-Właź Andy- syknął otwierając grodzie i opuszczając je natychmiast po tym, kiedy buciory wciąganego za kołnierz do warsztatu Radnara minęły próg.
Komando bez sentymentów powlókł bezładne nadal ciało i rzucił przy jednym ze stanowisk roboczych. Uruchomił wysięgnik i zaczepił hak podnośnika o związane na plecach ręce więźnia.
Andy znów dygotał.
Obrazek......nie panikuj!
Awatar użytkownika
Tilien
Tubylec
Tubylec
 
Posty: 727
Rejestracja: 16 października 2006, 17:36


Postautor: gruby » 01 czerwca 2007, 18:40

Do tego wszystkiego dochodziły głosy z kosmosu,że zadarli z czterema kosmicznymi wojownikami Telebawicielami którzy uciekli z planety BBCC i robili gwiezdny pył w kosmosie.Plotki głosiły że plemię Duckman Palpatin nabija sie z torebki na broń najgorszego z nich.W hangarze nagle zrobiło sie cicho .wszyscy myśleli nad powagą konfliktu. Po chwili ciszy odezwał sie najstarszy z nich .
-HMMM no to mamy wojnę
Awatar użytkownika
gruby
Zaglądacz
Zaglądacz
 
Posty: 77
Rejestracja: 11 kwietnia 2007, 21:38


PoprzedniaNastępna


Wróć do Trochę kultury

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości

cron