Witajcie. Na wstępie DZIĘKI WSZYSTKIM za bardzo udany wypad. Grażynka i Bartek już co nie co o tym napisali, ja dodam tylko że integracja, założenie statutowe naszego stowarzyszenia, przebiegła fantastycznie, mimo, że pogoda nam spłatała figla. W dzień przeznaczony na zwiedzanie okolicy lało jak z cebra, ale i tak było fajowo. Co zwiedzialiśmy już napisano. Kompleks Riese, czyli sztolnie walimskie są obiektem bardzo ciekawym. Zwiedziliśmy największą z nich " Włodarz-a", który wyróżnia się tym, że ma dwa poziomy i na jednym z nich kawałek szklaku, to zalane korytarze, które trzeba przepłynąć łódkami. I tu muszę się odrobinkę zatrzymać, bo jest co wspominać. Łódki są metalowe, można powiedzieć wannoloty, z całym szacunkiem do miejsca. Nie mają wioseł, tylko przesuwa się je za pomocą zawieszonego pod sufitem sznura. Jako, że jedną z łódek, naszą, prowadził ochotnik, czyli odważny turysta wzięty z łapanki, którego duchem i słowem wspierała nasza cała załoga, to było czadowo. Na wstępie niektórych pasażerów sparaliżował strach z powodu gabaryt i chybotliwość łódki, dalej na krótkim odcinku dryfowaliśmy od ściany do ściany, obijając się solidnie, tak że hasło "człowiek za burtą" w każdej chwili mogło stać się aktualne. ale nie
, nasza osada typu 10 ze sternikiem, pod hasłem " cała na przód" dopłynęła do brzegu, mimo, że po drodze skończył się odcinek gdzie asekurował nas sznur i co wszyscy zauważyli wyrażiwszy to okrzykiem...." koooonczy się sznur" i był to głos rozpaczy, ale i humoru
. po czym wpłynęliśmy na szeroki przestwór.... włodarzowej sali zalanej wodą i dobiliśmy bdo brzegu, który z początku wydawał się odległy
Po tym odcinku zapamiętamy "Włodarza" bardzo, miło i na długo.
Po zwiedzaniu, w grupie, testowaliśmy też nowe metody leczenia naturalnego, gdzie tym razem i po raz kolejny, duży udział miała cytryna. Owoc
o dużej zawartości witaminy C i nie tylko. Autorom wielkie dzięki
Dziesięciolecie forum, bo to był powód naszego spotkania, uczciliśmy symboliczną lampką szampana.
Jak ten czas leci.........
Cieszę się, że był z nami Robert - "Ojciec Dyrektor" i ze była okazja poznać się osobiście.
Do naszego grona dołączyli też forumowe świerzaki, fajni i sympatyczni ludzie.
W tym miejscu .....Marta..WIELKIE DZIĘKI za obwózki, mamy u Ciebie dług wdzięczności, który jak tylko to będzie okazja , spłacimy.
Danusia ....... Tobie też WIELKIE DZIĘKI za wszystko !
Poniżej zdjęcie, które fajnie oddaje klimat miejsca i naszej ekipy....
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.