cześć, ja na forum zaglądam od jakiegoś czasu niejako z ukrycia, ale bezbłędny opis wizyty Niny81 w Poradni leczenia sarkoidozy rozbawił mnie prawie do łez i przypomniał mi moje własne spotkanie z tą samą p. doktor. U mnie sarko zdiagnozowano w 2015 r. Po kilkumiesięcznych problemach z opuchniętymi kostkami i rumieniem guzowatym, ktrórego nikt nie potrafił nazwać a przypisywał skutkom intensywnych ćwiczeń i przygotowań do półmaratonu, trafiłam do internisty (prowadzona pojawieniem się nowego guzka w całkiem nieoczekiwanym wtedy dla mnie miejscu (łokieć)). Internista miał nosa i skierował od razu na rtg, który wykazał powiększone wnęki i wszelkie możliwe węzły. Po wakacjach pobyty w szpitalu zakończone mediastinoskopią, bo broncho nie wniosła nic istotnego, dały w rezultacie wynik sarkoidozy. 6 m-cy oczekiwania na wizytę w poradni, w trakcie których zdarzył się okrropny dwugodzinny przypadek uczucia wirowania wszystkiego wokół połączony z wymiotami niestety. Potem piski w uszach, które towrzyszą mi już od ponad roku - pomyśłałam, że może w poradni uda mi się czegoś dowiedzieć. Nic bardziej złudnego. Od razu usłyszałam, że mam odpowiadać tylko na pytania. Skierowanie na TK i już, wizyta trwała nawet nie 5 min. Wyszłam z wrażeniem, że dawno takiej straty czasu nie zaliczyłam.
W tegoroczne wakacje udało mi się załapać krztusiec, potem zapalenie spojówek ciągnące się ponad m-c. Powieki spuchnięte miałam tak, że wyglądałm jak miś panda. Dosłownie W zasadzie ostatnio widoczne są zmiany gruczołowo guzkowe na spojówce i powiekach + uszkodzenie rogówki. Podobno niespecyficzne. Do tego problem ze skórą na powiece i palcach dłoni, włosy mogę wyciągać garściami. TK dało obraz II stopnia. Nie wiem czy lepiej jest wybrać się do lekarz, czy po prostu czekać aż samo przejdzie? Nie chcę wszystkiego łączyć z sarkoidozą, ale takie nagromadzenie bonusów trochę mnie jednak zaskakuje