Ja się poPrażyłem, było ok, pogoda dopisała, choć na wspomnianej wieży nie byłem, bo ceny wzrosły o 100%, ok 40 zł/os. za widok, który z Hradczan jest za darmo, a niczego więcej na tej wieży nie ma. Ostatnio płaciłem 120 koron, a teraz nie dość że dwa razy drożej, to kasę przenieśli na szczyt wieży i trzeba było wjechać na górę żeby dowiedzieć się ile bilet kosztuje. Dużo osób rezygnowało.
Schodami w metrze nie pojeździłem , bo stacja przy której mieszkaliśmy była na powierzchni, a te w centrum to nie były te najdłuższe i nie do końca jestem usatysfakcjonowany
Tam się krzyżują trzy linie i jedna jest bardzo głęboko, z bardzo długimi schodami, ale nie wiem która.
Bylem w knajpie, o której wspominałem i piwo rewelacja, a poza tym to tak jak pisałem, Most Karola, stare miasto, kawa, knajpki, sklepy z suwenirami, w których nikt nic nie kupuje, sklepy z marihuaną itd. A po praskich uliczkach można się szwendać całymi dniami i się nie nudzi. Kiedyś takim miastem był dla mnie Kraków, ale Praga go przebija, bo część turystyczna jest ze trzy razy większa, a właściwie to tych części jest kilka. Jeżeli ktoś nie był to polecam.
Ciekawym zajęciem jest zwykłe siedzenie na ławce albo w kawiarnianym ogródku i obserwowanie turystów, którzy stanowią tam chyba 98 % ludzi. Czesi to chyba tylko kelnerzy, sprzedawcy i bileterzy
Plątanina języków i chyba wszystkie nacje świata. Któregoś dnia siedzieliśmy z żoną na Placu Wacława - który notabene jest brzydki ale są na nim ławki - piliśmy kawę i zgadywaliśmy czy to idą Koreańczycy, czy Chińczycy, czy może Tajlandczycy, taka zabawa. Oni niby podobni, ale się różnią. Bardzo ciekawe zjawisko to porcelanowe buzie niektórych dziewczyn z Dalekiego Wschodu, gładkie, blade aż prawie przezroczyste, u Polek niespotykane.
Ja Pragi mam już wystarczająco, następny wypad... Namawiam żonę na Wrocław, który jest pod nosem, a nigdy nie byliśmy na starym mieście. Zawsze tylko sklepy, szpitale, dworzec i jarmark świebodzki.