Szanowne ludki!
jestem człowiekiem, alkohol nie jest mi obcy,
pozwolę sobię na anegtotę:
[/b]ludzie, którzy piją są dla mnie niczym - niczym bracia[b]
Lekarze odradzali mi pić alkohol w czasie zażywania encortonu, chodziło o to by nie obciążać wątroby, więc nie obciążałem. Obecnie jestem prawie abstynentem, (prawie) bo nie całkowitym, okazjonalnie 2 piwa, no i jak dobry kolega wyjeżdżał do Irlandii to daliśmy do wiwatu - kac był kosminczy plus moralniak. Bawiłem się na weselu bez jednego kieliszka trochę to przeszkadało w rozkręceniu się do zabawy.
Może macie jakieś przemyślenia, lub spotkaliście się z opiniami lekarzy na ten temat?